Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Siedlce, 50 lat temu

17 i 18 września 1966 r. w Siedlcach odbyły się diecezjalne uroczystości milenijne (Te Deum), zapowiedziane w wydanym 15 sierpnia liście pasterskim bp. Ignacego Świrskiego. Nazywając uroczystości wielkim hymnem radości i wdzięczności, zachęcał do licznego uczestnictwa. I nie zawiódł się.

Z powodu złego stanu zdrowia pasterz diecezji nie mógł wziąć w nich udziału. Obowiązki gospodarza pełnił biskup pomocniczy Wacław Skomorucha. Na uroczystość przybyli: prymas Wyszyński, który zamieszkał w domu biskupim, a także 30 arcybiskupów i biskupów diecezjalnych oraz pomocniczych, przedstawiciele uczelni katolickich i wielu zakonów. W Siedlcach stawiło się kilkadziesiąt tysięcy wiernych. Towarzyszyła im głęboka modlitwa, wzruszenie, nierzadko łzy.

Jak wynika z relacji ks. Franciszka Chwedoruka, który przebieg uroczystości milenijnych w stolicy diecezji szczegółowo opisał w Wiadomościach Diecezjalnych Siedleckich (nr 6, 1968 r.), na gości czekały starannie udekorowane katedra i place przy niej. Na frontonie świątyni umocowano napisy: „Te Deum Laudamus”, Wierni Bogu, Krzyżowi, Maryi”, jak też sztandary: biało-czerwone, biało-żółte i biało-niebieskie. Wokół katedry na wielkich planszach widniały portrety ordynariuszów wraz z opisem dziejów poszczególnych diecezji. Wewnątrz kościół był udekorowany bardzo bogato, m.in. znajdowały się tutaj plansze z historią diecezji. Nad głównym ołtarzem widniały dwa znaki milenijne „M”. Na przykatedralnym placu pobudowane zostało wysokie podium z ołtarzem i miejscami dla biskupów, kapituł, przystrojone zielenią i kwiatami. Osobny tron ustawiono dla prymasa i jego asysty. Wieczorem katedrę oświetlały specjalnie zamontowane reflektory.

Wierni Bogu, Krzyżowi, Ewangelii

W sobotę, 17 września, ludność zbierała się przy katedrze od rana; okupowany był każdy skrawek ziemi, łącznie z pobliskimi ulicami i dachami budynków. Wieczorem, ok. 18.00, do katedry przybył na uroczyste nieszpory prymas Stefan Wyszyński i biskupi. Mszy św. przewodniczył metropolita poznański abp Antoni Baraniak. Kazanie wygłosił z ambony ksiądz prymas, zwracając się do nieobecnego ordynariusza siedleckiego znamiennymi słowami: „Ty jesteś Aniołem św. Kościoła Podlaskiego”. Przypomniał również męczeństwo unitów: „My wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni patrzeć na ziemię podlaską jak na ziemię męczeńską. Do dziś dnia bardziej wolimy nazywać waszą Diecezję Podlaską aniżeli Siedlecką z uwagi na wielkie przeżycia, olbrzymi wysiłek, męczeński wkład żywej wiary na stos spalających się serc wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, szczególnie właśnie na ziemi podlaskiej”. Mszę zakończyło uroczyste błogosławieństwo, Apel Jasnogórski oraz śpiew „Boże, coś Polskę” i „Błękitne rozwińmy sztandary”.

Kościół patrzy w Tysiąclecie

Przez całą noc w katedrze trwała adoracja Najświętszego Sakramentu, prowadzona przez różne grupy i stany. Przewodniczył jej o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, rodowity siedlczanin. O północy pod przewodnictwem bp. Skomoruchy odprawiono po raz pierwszy w diecezji Eucharystię w nowym rycie tzw. Mszy św. koncelebrowanej, z udziałem wybranych dziesięciu księży z diecezji.

W niedzielny poranek, 18 września, plac i przylegające do katedry ulice zapełnione były szczelnie wiernymi. O 10.30 udekorowanymi ulicami: Świerczewskiego, Wojskową, Katedralną i 1 Maja – do katedry przeszedł procesjonalnie pochód z kard. Wyszyńskim na czele, przy śpiewie pieśni, biciu dzwonów, oklaskach i wiwatach.

Bp Skomorucha odczytał telegram papieski oraz list nieobecnego ordynariusza nt. historii diecezji na tle historii polskiego Kościoła. Sumę przy ołtarzu polowym odprawiał arcybiskup krakowski Karol Wojtyła, używając kielicha ofiarowanego ordynariuszowi diecezji siedleckiej przez papieża Pawła VI. Kazanie ponownie wygłosił prymas Wyszyński. Mówił w nim: „Chrystus łączy ziemię z niebem, sprawy Boże i ludzkie, wieczne i duchowe. Kościół przez dziesięć wieków wiąże sprawy ludzkie z Bożymi. Uczy nas prawdziwego człowieczeństwa. Kościół teraz patrzy w Tysiąclecie i jest świadom, co dał człowiekowi w Ojczyźnie naszej: godność dzieci Bożych. Kościół uczy nas miłości i wspólnoty w imię Ojca naszego, który jest w niebie. (…) Kościół uczy nas po Bożemu kochać Naród i Ojczyznę”.

Na zakończenie odmówiono „Akt Zawierzenia Matce Bożej” i odśpiewano uroczysty hymn „Te Deum laudamus”. Po błogosławieństwie biskupów wierni odśpiewali pieśń „Boże, coś Polskę”.

Najpobożniejszy lud w Polsce

Tego dnia po południu odprawiono jeszcze nieszpory pod przewodnictwem biskupa łomżyńskiego Czesława Falkowskiego. Końcowe kazanie wygłosił arcybiskup wrocławski Bolesław Kominek, wypowiadając znamienne słowa: „Patrzyliśmy i uczyliśmy się od Was. Uroczystości podlaskie niczym nie ustępowały innym uroczystościom milenijnym. Były chyba najlepsze i najpiękniejsze ze wszystkich, któreśmy dotąd widzieli. Były najpobożniejsze, bo je obchodzi najpobożniejszy lud Boży w całej Polsce”. Na zakończenie ponownie odśpiewano „Te Deum”.


PYTAMY Michała Woźniaka, autora pracy magisterskiej „Sacrum Poloniae Millenium Diecezji Siedleckiej na tle obchodów milenijnych w Polsce w latach 1956-1966”.

Przygotowania do jubileuszu 1000-lecia chrztu Polski rozpoczęte w 1957 r. wraz z inauguracją Wielkiej Nowenny, której program opracował kard. S. Wyszyński, w diecezji siedleckiej przebiegały – można powiedzieć – wzorcowo. Czym można to uzasadnić?

Nasza diecezja nie była uznawana przez władze – odwołuję się tutaj do opinii. prof. Antoniego Dudka i prof. Jana Żaryna – za zbyt szkodliwą, zaś bp Ignacy Świrski za kogoś, komu należy bardzo dokuczać – co nie znaczy, że nie miał swojego zdania na temat władzy i że te ostatnie zamierzały tutaj pomagać czy współpracować. Nie było więc jakiejś totalnej akcji represyjnej, w związku z czym przygotowania – na płaszczyźnie poszczególnych parafii, sanktuariów diecezjalnych oraz w stolicy diecezji – szły wyznaczonym torem.

Oczywiście były różne niespodzianki. Władza musiała wykazać się wobec Warszawy. Państwowe, tj. świeckie obchody upamiętniające jubileusz Tysiąclecia Państwa Polskiego organizowane były w kontrze do Tysiąclecia Chrztu Polski, niejako na zasadzie akcja – reakcja. Kiedy władze kościelne zgłaszały np. większą uroczystość z udziałem znacznej liczy osób, władza postanawiała zorganizować coś innego mniej więcej w tym samym czasie. Np. w 1963 r., kiedy w naszej diecezji obchodzona była Wielka Nowenna, postanowiono czcić powstanie styczniowe. Kiedy kończyła się Nowenna, Siedlce akurat świętowały 400-lecie uzyskania praw miejskich; mimo że w przypadku badania początków Siedlec spotykamy się z różnym datowaniem – jednak wtedy takie obchody były władzy potrzebne.

Czy zbierając materiały do pracy, natknął się Pan na dowody działania w białych rękawiczkach, tj. próby peerelowskich władz odwodzenia obywateli od udziału w uroczystościach milenijnych?

Wytyczne były, upraszczając, takie: informować, że ku rozwojowi prowadziła zawsze władza świecka, a nie kościelna, i że przemiany, jakie zaszły po 1945 r., zawdzięczamy władzy, natomiast Kościół jest siłą wsteczną. To zalecenia odgórne, przychodzące z Warszawy. Były też specjalne okólniki. Przeglądając, np. protokoły z niektórych rad pedagogicznych odbytych w szkołach w 1966 r., można natknąć się na przypadki instruowania nauczycieli, aby pouczali uczniów, żeby w czasie wakacji nie wyjeżdżali na żadne pielgrzymki. Nawet tuż przed Te Deum na jednej z rad urzędnik wygłosił odczyt wyjaśniający, dlaczego nie należy uczestniczyć w obchodach 17 i 18 września.

Takie formy agitacji były skuteczne?

Wręcz przeciwnie. Polak – wiadomo – „nie działa” w ten sposób… W jednym z protokołów, o których mówiłem, znalazł się np. głos nauczyciela, który odważnie stwierdził, że zniechęcanie do pielgrzymowania nie ma większego sensu, bo nawet pracownicy szkoły wyjeżdżają na pielgrzymki. W innym zaprotokołowano m.in. głos dyrektora placówki, który mówił wprost: nawet ci nauczyciele, którzy należą do partii, chodzą do kościoła, więc na pewno wezmą udział w obchodach Te Deum w Siedlcach.

Jakie „atrakcje” władze zorganizowały w Siedlcach w terminie obchodów Te Deum?

W tym samym czasie zaplanowano na nieodległym stadionie m.in. pokazy lotnicze. Historyk Peter Raina, zajmujący się dokumentowaniem dziejów polskiego Kościoła w czasach PRL, w jednej z publikacji przytacza relację dziewczyny z Warszawy, którą do Siedlec na uroczyste obchody Te Deum zaprosiła pochodząca stąd koleżanka. Dowiedziała się ona, że młodzież i dzieci, które zajęły miejsca na widowni stadionu, zwieziono autokarami spod Warszawy. Te dzieciaki nie miały nawet pojęcia, że niedaleko odbywają się jakieś obchody… Było mnóstwo atrakcji, więc krzyczały i piszczały, do tego dochodził hałas wywołany przez samoloty. Taki krok nie dziwi, skoro rozważano sprowadzenie do Polski, do Warszawy, zespołów The Beatles i The Animals na koncerty zorganizowane w czasie centralnych obchodów milenijnych.

Jak z perspektywy historyka ocenia Pan przygotowanie uroczystości 17 i 18 września 1966 r. w Siedlcach?

Rozmach był duży. Goście, którzy wzięli w udział w głównych obchodach, odjechali zadowoleni, otrzymali nawet pamiątki – drobne upominki związane z naszą diecezją. Wszystko zostało dopracowane w szczegółach, także kwestie techniczne – bardzo istotne, jeśli na uroczystości przyjeżdża taka rzesza ludzi. Przyjmuje się, że do Siedlec przybyło ok. 40 tys. osób. Zadbano więc np. o nagłośnienie, które obsłużyło spory teren w centrum miasta. Proszę sobie wyobrazić załatwienie w 1966 r. dobrego zewnętrznego nagłośnienia… Na uczestników czekały urządzenia sanitarne, zainstalowano pompy z wodą do picia itd. Siostry zakonne wydały wieczorem ok. 5 tys. herbat i ciepłych posiłków tym, którzy zostali na kolejny dzień. Z pomocą artystów plastyków przygotowano wspaniałe dekoracje w katedrze i na zewnątrz, co nie było łatwe ze względu na brak materiałów. Co ciekawe, największy koszt to zakup drewna na trybunę wybudowaną dla biskupów i innych dostojnych gości. Ciężar organizacji poniosła tylko i wyłącznie diecezja, która „spięła się” tutaj niesamowicie. Jednak było to możliwe dzięki spragnionym wiary ludziom. Włączenie się społeczeństwa przybrało niesamowite rozmiary, skoro tutaj świętować przyjeżdżali nawet mieszkańcy innych regionów Polski. Pamiętajmy przy tym, że zaangażowania religijnego nie ułatwiał brak wolnych sobót, problemy z urlopem itd. Pracodawcy państwowi w niedziele organizowali np. różne odczyty. Poza tym każde większe wydarzenie religijne było obserwowane przez służby państwowe.

Dziękuję za rozmowę.

Monika Lipińska