Siła błogosławieństwa
„I mówił Pan do Mojżesza tymi słowami: «Powiedz Aaronowi i jego synom: Tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech Pan zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił»” (Lb 6,22-27). O obowiązku niesienia błogosławieństwa przypomniał papież Benedykt XVI, podkreślając, że „kapłan z definicji powinien być człowiekiem błogosławiącym”, ponieważ „takie jest jego zadanie w świecie: jest po to, by nieść błogosławieństwo”. Przywoływana już kiedyś na łamach „Echa” mistyczka Maria Simma - obdarowana charyzmatem kontaktu z duszami czyśćcowymi - wspominała (zapis jej wizji można znaleźć w książce „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”) spotkanie ze zmarłym wiele lat wcześniej kapłanem. Przyszedł do Marii, prosząc o pomoc. Maria Simma zapamiętała go, ponieważ jego cierpienia były spowodowane dość szczególnym stygmatem: miał uschniętą prawą rękę. Na pytanie, dlaczego taką karę cierpi, odpowiedział: „Bo za życia zbyt mało błogosławiłem...”.
„Błogosławieństwo kapłanów jest największym błogosławieństwem na ziemi” – przypomina w swojej książce „Jego miłość cię uleczy” ks. Dominik Chmielewski SDB. „Matka Boża w wielu objawieniach mówiła, że gdyby kapłani wiedzieli, jaką mają moc błogosławieństwa, to nieustannie wszystkich by błogosławili. Gdy kapłan błogosławi, to już nie są jego ręce, lecz ręce samego Boba – Ojca i Syna, i Ducha świętego”.
Uprzedzając potencjalne pytania: nie ma tu nic z mitomanii, wywyższania stanu kapłańskiego. Kapłan jest tylko człowiekiem, potrzebuje Bożego miłosierdzia i Bożego błogosławieństwa, jak każdy inny. Jest tylko medium, pośrednikiem, widzialnym (i bardzo niedoskonałym) znakiem niewidzialnej Bożej łaski. ...
Ks. Paweł Siedlanowski