Sport
arch. F. Lewczyka
arch. F. Lewczyka

Siłacz z Tura mistrzem świata

Zawodnik Tura Ryki Filip Lewczyk zdobył tytuł mistrza świata w wyciskaniu sztangi.

Aby wywalczyć medal, mieszkaniec Ryk musiał udać się aż do Republiki Południowej Afryki. W tamtejszym kurorcie Sun Sity 26 maja odbywały się mistrzostwa świata w wyciskaniu sztangi leżąc dla kategorii wiekowej do 23 lat. Zwycięstwo reprezentantowi Polski zapewniło podniesienie ciężaru o wadze 200 kg, co było nie tylko jego rekordem życiowym, ale - jak się okazało - również rekordem świata. F. Lewczyk, trenujący już od kilku lat tę dyscyplinę sportu, podszedł do startu ostrożnie. Rozpoczął od podniesienia sztangi o ciężarze 120 kg, czyli minimalnym w swojej kategorii. Podjęta w stylu klasycznym próba powiodła się i Filip mógł zmierzyć się z większym ciężarem. Tym razem było to 190 kg.

Gdy i ten wynik został uznany, nie pozostało nić innego, jak zmierzyć się z trzecim, ostatnim podejściem. Tym razem sztanga liczyła 200 kg.

Dla zawodnika ryckiego Tura tak duża waga nie była czymś nieosiągalnym, bo uzyskiwał już podobne wyniki. Mimo to pojawiła się niepewność. – Od czterech lat przeżywałem okres stagnacji. Nie potrafiłem przekroczyć 200 kg. Musiałem wiele pracować nad swoją kondycją – przyznaje F. Lewczyk. Kilka lat pracy nie poszło jednak na marne, a forma wręcz wystrzeliła na mistrzostwach w RPA. – Nie miałem dużej konkurencji. W tej samej kategorii wiekowej wystartował zawodnik, który wycisnął 115 kg, czyli mniej niż ja, ale go nie lekceważyłem – zauważa Filip.

 

Zachęta dla młodzieży

Odniesiony sukces dał siłaczowi z Ryk pierwszą lokatę, czyniąc go mistrzem świata. Dla Filipa była to nie tylko duża radość, ale i poczucie ulgi. – Nie raz miałem myśli, żeby zostawić ten sport. Postanowiłem się jednak nie poddawać i trenowałem. Dzięki temu zwycięstwo ma teraz słodki smak. Poza tym to nie tylko mój sukces, ale i całej ekipy. Gdyby nie odpowiednie przygotowania, nałożenie stroju, co ma bardzo duże znaczenie, mogłoby nie być pierwszego miejsca – podkreśla zawodnik. – Mam nadzieję, że dzięki temu zwycięstwu zachęcę młodzież do uprawiania jakiegokolwiek sportu. Szkoda mi tylko klubowego kolegi – Jakuba Królika, z którym wystąpiłem w RPA. Niestety nie udały mu się te zawody. Pozostaje więc trochę goryczy – dodaje.

Podobnie o sukcesie Filipa mówi prezes Tura Ryki. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z sukcesu Filipa, ale trzeba pochwalić obu naszych zawodników. To nie jest proste pojechać na mistrzostwa świata. Wcześniej Filip i Jakub musieli zdobyć mistrzostwo Polski. Mam nadzieję, że ich postawa zaowocuje tym, że więcej młodzieży w Rykach zainteresuje się sportem – zaznacza Przemysław Wojtachnio.

 

Teraz czas na Francję

Aktualny mistrz świata w podnoszeniu ciężarów do 23 roku życia pasjonuje się sportem od siedmiu lat. – Był to czas, kiedy kończyłem gimnazjum. Miałem wtedy problemy z nadwagą. Mama skontaktowała mnie z panem Ryszardem Bieńczykiem, który został moim pierwszym trenerem. On pokazał mi zasady ćwiczeń na siłowni. Najpierw ćwiczyłem dla siebie, ale z czasem poznałem pana Krzysztofa Kuchnio, który został moim kolejnym trenerem – opowiada F. Lewczyk.

Z czasem siłowa dyscyplina sportu coraz bardziej wciągała młodego mieszkańca Ryk. Stawał się coraz lepszy, więc trener zabrał go na mistrzostwa Polski do Knurowa. Filipowi udało się wtedy po raz pierwszy zdobyć drugie miejsce w kraju. Po takim początku kolejne sukcesy mogły być tylko kwestią czasu. – W kolejnych latach zdobyłem mnóstwo nagród. Do tych najcenniejszych, przed mistrzostwem świata, zaliczam Puchar Polski z 2018 r. Wtedy zdobyłem mistrzostwo kraju we wszystkich kategoriach wagowych – zaznacza F. Lewczyk. Na dwa tygodnie przed turniejem w RPA został również mistrzem Polski (podobnie jak Jakub Królik w swojej kategorii). Dzięki temu obaj ryccy zawodnicy mogli pojechać do Afryki. Teraz obaj szykują formę na sierpień, by wystartować w mistrzostwach Europy we Francji.