Kościół
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Siostra proboszcz i Indianie

Dziś zabieramy wszystkich Czytelników do Boliwii. O tym, co łączy chrzest z dowodem osobistym, dlaczego w Oruro diabły tańczą dla Matki Bożej i o Indianach chodzących tyłem w swojej świątyni, opowiada s. Gabriela Chodzińska ze Zgromadzenia Dominikanek Misjonarek Jezusa i Maryi.

S. Gabriela pochodzi z Białej Podlaskiej. Misyjną przygodę rozpoczęła cztery lata temu. Jej marzeniem był wyjazd do Afryki. Zgromadzenie nie mało tam jednak swojej placówki. Po rocznym przygotowaniu w Centrum Formacji Misyjnej, zamiast na Czarny Ląd, trafiła do Ameryki Południowej. Siostry dominikanki posługują w Oruro od 2006 r. Misyjną wspólnotę tworzą: s. Gabriela, pochodząca również z naszej diecezji s. Joanna i s. Katarzyna. Jak mówi moja rozmówczyni, ich obowiązki niewiele różnią się od tych, jakie wykonywały w Polsce. W Boliwii mają jednak większe pole do działania.

W zakrystii i w świetlicy

Siostry zajmują się formacją grup liturgicznych, opiekują się kościołem, odwiedzają chorych, prowadzą modlitwy i nabożeństwa. – Do naszych obowiązków należy też rozdzielanie Komunii św. podczas Eucharystii, organizowanie modlitewnego czuwania przy zmarłym (na zaproszenie rodziny), a czasami asystowanie przy prowadzeniu pogrzebów. Ksiądz przyjeżdża tylko w niedzielę, na Mszę św. Na co dzień w wielu dziedzinach musimy więc go zastępować. Pod naszą opieką jest 29 ministrantów (chłopców i dziewczynek), 18 dorosłych lektorów i młodzieżowa schola. Prowadzimy katechezy dla dzieci przygotowujących się do I Komunii św. i sakramentu bierzmowania. Przygotowujemy też katechezę oraz różne spotkania dla dorosłych – wylicza s. Gabriela. Moja rozmówczyni na co dzień pracuje w zakrystii i żartuje, że miejscowi często mówią do niej: „siostra proboszcz”.

Dominikanki prowadzą również dwie świetlice środowiskowe. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł