Siostra wiatru
Wizerunek motocyklisty w mediach i wśród społeczności niezmotoryzowanej często jest negatywny. Przedstawia się nas jak szaleńców drogowych. A my chcemy pokazać, że jesteśmy zwykłymi ludźmi, matkami i ojcami, którzy chcą wrócić do naszych bliskich, do domu. Nie zależy nam na tym, aby szaleć na drodze. Dlatego we współpracy z policją podejmujemy działania na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. Nigdy nie jeździmy po alkoholu. Motocyklista, z uwagi na poruszanie się pojazdem z tylko dwoma kołami, jest bardziej narażony na wypadki drogowe, a w przypadku kolizji to on doznaje większego uszczerbku niż kierowca samochodu, który chroniony jest blachą karoserii. Dlatego, mając na względzie bezpieczeństwo, zastanawiamy się nad zachęceniem motocyklistów do udziału w cyklu szkoleń z techniki jazdy.
Skąd pasja do motocykli u kobiety?
Pasja rodzi się w każdym człowieku, a wydarzenia życiowe pomagają w wyborach. W moim przypadku właśnie pewne okoliczności sprawiły, że spotkałam na swojej drodze ludzi o podobnych zainteresowaniach. U motocyklistów nietrudno o spotkania, ciągle gdzieś się widzimy – na drodze czy stacji benzynowej.
Jak komunikujecie się ze sobą?
Jest to swobodna komunikacja. Nie mówimy do siebie per „pani” czy „pan”. Nazywamy się braćmi i siostrami wiatru. Spotykając nawet nieznajomych ludzi na motocyklach, pozdrawiamy się: „cześć bracie”, „cześć siostro”. Jest to naturalne, zbliża nas do siebie.
W jaki sposób tworzyło się Stowarzyszenie „Bractwo Trzech Granic”?
Spotykaliśmy się jako grupa nieformalna. Wspólnie organizowaliśmy np. otwarcie sezonu motocyklowego na rynku we Włodawie, z udziałem motocyklistów z okolic. Jednak, przyznam szczerze, chcieliśmy czegoś więcej. Przemieszczając się, uprawiając turystykę motocyklową, jeżdżąc na zloty, obserwowaliśmy, że brać motocyklowa jest organizatorem wydarzeń i akcji, że są to osoby bardzo aktywne. ...
Joanna Szubstarska