Skrze-e-ek
„Mamy petycję, gdzie zbieramy podpisy pod objęciem skrzeku specjalną troską” - objaśnia cel swojej misji. Wyraża przy tym przekonanie, że „skoro ktoś troska się o sprawy skrzeku, to na pewno też będzie przejęty sprawami życia ludzkiego od naturalnego poczęcia”. Ma przygotowane dwie kartki-petycje: jedna w obronie skrzeku „takich małych, fajnych zielonych żabek, które chodzą po drzewach”, druga - w obronie nienarodzonych dzieci. „Bez peselu, chodzi tylko o podpis” - zachęca ankieter. Pojawia się starsza kobieta, dwie dziewczyny, młoda mama - z niemowlakiem w wózku. Wszystkie ochoczo podpisują. Ale tylko petycję w sprawie ochrony żab. Żadna nie staje w obronie dzieci. Gdyby nawet - jak zechcą niektórzy - założyć, że petycja to tylko wygłup youtubera obliczony na zaistnienie w sieci, to i tak smuteczek. Początkowa „beka” szybko ustępuje miejsca przerażeniu.
Póki co kanał, na który wrzucono relację z „akcji skrzek”, został zablokowany. Podobno z powodu uznania komentarzy pod filmem za mowę nienawiści. Fakt, prawie wszystkie to niedowierzanie i smutna refleksja nad zachowaniem ankietowanych, co – w nowoczesnym rozumieniu demokracji – rzeczywiście może być uznane za karygodne wystąpienie przeciwko „prawu kobiety do swojego brzucha”. Plus przeciwko wrażliwości, która tak teraz w cenie. Zwłaszcza wśród celebryckich meteorów i tych, którzy nieustannie do tej gromady aspirują. Tu lans ze zwierzaczkiem, tam opłakiwanie śmierci najukochańszego pupila. Obrona wilków, głuszców, orłów bielików, ślimaczków i gąsienic. Albo rozpacz (celebrytki-posłanki) nad losem gwałconych krów. I kur, które z takim trudem muszą znosić jaja. Współczucie dla białowieskich korników. I współcierpienie z nimi – demonstrowane przez przenośne i dosłowne przywiązywanie się obrońców życia do drzew. A ile się protestującej golizny przewinęło w obronie panoszących się wszędzie dzików! I łez się ile polało nad ciążą skazanych loch. Wszystko to, oczywiście, obowiązkowo udokumentowane na Facebooku, Instagramie, Twitterze. Inaczej i wrażliwość, i rozpacz nic niewarta jest.
Za chwilę ruszy pewnie kolejna kampania w obronie życia – „zostaw karpia, żuj trawę”. A potem jego obrońcy – w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku – podzielą się opłatkiem. W tym roku orędownicy skrzeku, ślimaczków, korników i gwałconych krów mogą się podzielić opłatkiem bardzo szczególnym. Wigilijnym opłatkiem edycja 2020. Z błyskawicą. Tą od aborcji na życzenie, profanacji kościołów i rewolucyjnego „wyp…alaj”. Cały dochód ze sprzedaży pójdzie na strajk kobiet. Wszak nie ma nic bardziej uświęconego niż hołdowanie tradycji w słusznej sprawie.
Co tam dzieci! Zwłaszcza te nienarodzone. Zawsze można wziąć na wychowanie jakiegoś zwierzaczka. Piątala albo nawet dychacza do skarbonki WOŚP dorzucić. Serduszko se przykleić. I się do elity należy.
Trzeba czegoś więcej?
Anna Wolańska