Śladem unitów – na drogę do świętości
Kolejne spotkanie odbędzie się w czwartek, 23 marca. PSW rozpocznie tradycyjnie modlitwa różańcowa (18.30). Na 19.00 przewidziana jest Eucharystia z homilią. Kolejne punkty comiesięcznego programu to modlitwy wstawiennicze z odczytaniem polecanych intencji oraz zawierzenie się bł. unitom połączone z ucałowaniem ich relikwii. Jak wyjaśnia ks. Jacek Guz, kustosz pratulińskiego sanktuarium, tegoroczny cykl spotkań w ramach PSW ukierunkowany jest na odkrywanie poszczególnych męczenników - przybliżanie ich drogi do świętości oraz zgłębianie wiary w siłę ich orędownictwa.
Przed miesiącem wierni zgromadzeni w sanktuarium – wraz z licznie przybyłymi księżmi z dekanatu janowskiego na czele z dziekanem ks. prałatem Stanisławem Grabowieckim – zawierzali Panu Bogu siebie i wszystkie sprawy bliskie ich sercom przez orędownictwo bł. Wincentego Lewoniuka. Uroczystej Mszy św. przewodniczył i słowo Boże wygłosił ks. Marcin Prudaczuk, wikariusz parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Parczewie.
Zgodnie z tradycją
Pratulińskim zwyczajem uświęconym tradycją są także – organizowane w poszczególne niedziele Wielkiego Postu – tzw. warsztaty wielkanocne. Pod okiem przewodnik sanktuarium Marii Nitychoruk tak dzieci, jak i dorośli uczą się wykonywania ozdób świątecznych. Pierwsze spotkanie poświęcone było sztuce wyplatania koszyków. Hasłem przewodnim ostatnich warsztatów stała się masa gipsowa. W wykonanie i zdobienie baranków zaangażowały się całe rodziny: od maluchów po seniorów – zgodnie z ideą, iż spotkania mają mieć charakter wspólnotowy. Każde z osobna rozpoczyna modlitwa i prośba o błogosławieństwo, zaś wspólnie spędzony czas owocuje cenną lekcją zgłębiania dawnych zwyczajów, wymianą doświadczeń, a przy tym nauką precyzji i cierpliwości. Niedziele warsztaty rozpoczynają się o 15.00. Miejsce spotkań: sala pod plebanią. Zapraszamy!
Maskując krwawiące rany prześladowanych
W czasach rzymskich imperatorów za wierność przekonaniom religijnym karano chrześcijan wygnaniem lub śmiercią. Wiek XIX – wydający się być erą postępu – stał się na polskiej ziemi widownią nowych barbarzyńskich prześladowań religijnych i narodowych.
Opis skali represji, jakim poddani byli unici podlascy, ks. Kazimierz Dębski SDB poprzedził refleksją, iż Polacy w niewoli trzech zaborów nigdy nie wyrzekli się wolności narodowej i religijnej. „O niej marzyli, o nią walczyli i za nią umierali” – diagnozował z uwagą, iż drogę wyzwolenia się spod obcego jarzma naród polski upatrywał w powstaniach i walkach orężnych.
Propaganda i sute obietnice
Celem caratu stało się pozyskanie Polaków dla prawosławia, a w konsekwencji – Rosji. Marzyło się im – jak zauważył na łamach książki „Bohaterstwa Unitów Podlaskich (1875-1905)” ks. K. Dębski – stworzenie potężnego imperium „jednego języka i jednej religii”. Rząd carski wierny regule, że nic tak bardzo nie zespala narodu jak jedność religijna i nic tak jej nie rozrywa (nie osłabia potęgi państwa) jak rozbicie oraz walki religijne, w swej polityce wyznaniowej postanowił najpierw zlikwidować Kościół unicki, a następnie łaciński.
W efekcie podjętych działań większa część unitów zamieszkujących Litwę, Białoruś i Ruś Kijowską przeszła na prawosławie. Przy wierze ojców trwał lud Podlasia i Chełmszczyzny. W opinii autora przytaczanego opracowania dwór carski żywił przekonanie, iż religijność prostych chłopów jest powierzchowna – nie cechuje jej znawstwo dogmatów, tym bardziej gotowość do walki w jej obronie. I tak metodę na ujarzmienie opornych upatrywano w „odpowiedniej propagandzie i sutych obietnicach”. Bronią cięższego kalibru – sposobem walki ostatecznie przynoszącej skutek – miały być groźby i kary.
„Rząd carski sądził, że unici przestaną czuć się Polakami, gdy uwolni się ich spod wpływu duchowieństwa i szlachty, gdy we wsiach otworzy się szkółki rosyjskie, a kadrę urzędników i strażników weźmie się «pod troskliwą opiekę»” – argumentował ks. K. Dębski z sugestią, iż w ten sposób unici mieli szybko zapomnieć o Warszawie i Rzymie, stając się dziećmi jednego ojca – cara i jednej matki – Rosji.
Bastion wiary i polskości
W niecnych rachubach rząd carski przeliczył się… Unici, mimo iż nie rozumieli wszystkich subtelności dogmatycznych, doskonale znali swój katechizm, a przy tym niezachwianie wierzyli w to, czego nauczyli ich prawowici kapłani i co przekazali im pobożni rodzice. Jako przykład autor książki przytoczył stanowczą odpowiedź udzieloną przez unitów na liczne namowy i groźby kierowane przez carskich urzędników: „Jesteśmy Polakami i katolikami i takimi pragniemy pozostać, gotowi raczej umrzeć niż zdradzić Kościół i ojczyznę”.
„Carom rosyjskim, jako głowom nie tylko państwa, ale i Kościoła prawosławnego, religia była pomocna w tyranizowaniu poddanych” – akcentował ks. K. Dębski. Wskazywał przy tym na „bezwolne narzędzia” niecnej polityki: duchownych, zaś w sytuacjach wymagających podjęcia drastycznych środków – urzędników ślepo wypełniających rozkazy swoich panów…
Przedsięwzięte przez cara Aleksandra II działania w pierwszej kolejności dotyczyły pozamykania – uważanych za bastion wiary i polskości – wszystkich klasztorów katolickich. W myśl zasady: „uderz w pasterza, a rozproszą się owce”, zlikwidowano diecezję podlaską, zaś jej gorliwego ojca i wielkiego przyjaciela unitów bp. Beniamina Szymańskiego osadzono (jako w areszcie domowym) w klasztorze kapucynek w Łomży. Fiaskiem miała okazać się też wcześniejsza deklaracja cara o uszanowaniu każdej religii [złożył ją delegacji podlaskiej przybyłej do Petersburga w duchu wdzięczności za zniesienie pańszczyzny – przyp.]. Aleksander II wydał dekret, na mocy którego unici zostali wpisani w poczet członków cerkwi prawosławnej. Tymczasem jego urzędnicy, stosując okrutne tortury, domagali się podpisania zobowiązań nieprzymuszonego przejścia na obcą wiarę…
Próby okazały się daremne
Świat coraz donośniej protestował przeciwko religijnemu prześladowaniu unitów. Tymczasem kłamliwa propaganda dworu petersburskiego raz głosiła, że mieszkańcy Podlasia i Chełmszczyzny dobrowolnie proszą cara o przyjęcie ich do cerkwi, innym razem – że buntują się przeciwko prawowitej władzy.
Mottem relacji ks. K. Dębski uczynił sugestię, iż działania cara usiłującego „maskować krwawiące rany unitów, zagłuszać jęki prześladowanych i pokazywać światu, że w Rosji panuje całkowita swoboda i tolerancja religijna” – okazały się daremne…
AW