Rozmaitości
Źródło: WAJ
Źródło: WAJ

Ślimacze tempo prywatyzacji

Po 18 latach od przekształcenia Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w jednoosobową spółkę minister skarbu państwa przekazał właścicielowi firmy, którym jest powiat garwoliński, 13% akcji stanowiących własność pracowników. Tak długa zwłoka ze strony ministerstwa może być dużym obciążeniem dla samorządowego przewoźnika.

- Pamiętamy o tym, że te akcje należą się pracownikom - powiedział starosta Marek Chciałowski. - Żałuję, że ministerstwo skarbu, które posiadało swoje akcje i zostawiło je dla pracowników, nie przekazało ich im, a powinno to zrobić już dawno. Teraz będzie to obciążeniem dla spółki, dla powiatu - podkreślił starosta.

I dodał: – Proces komercjalizacji odbył w latach 90. Wiadomo, że część osób, które nabyły w tym okresie prawa do akcji, już nie żyje i należy przeprowadzić postępowania spadkowe. Trzeba to wszystko przeliczać, a to kosztuje. Liczyłem, że po przejęciu 85% akcji ministerstwo skarbu wyprowadzi 15% udziału i przekaże pracownikom. Tak się nie stało.

W lutym minie siedem lat od podpisania umowy nieodpłatnego przeniesienia 85% akcji spółki Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Garwolinie należących do skarbu państwa na rzecz powiatu garwolińskiego. Było to pierwsze na Mazowszu przejęcie PKS przez samorząd. 11 stycznia podpisana została umowa o zbyciu przez skarb państwa 13% udziałów na rzecz powiatu, który stał się jedynym akcjonariuszem spółki. – Powiat i tak był większościowym udziałowcem przedsiębiorstwa. Przy posiadanych 87% akcji, bo ministerstwo skarbu miało tylko 13%, zarówno przywileje, jak i obowiązki w dużym stopniu spadały na powiat garwoliński – zaznaczył M. Chciałowski. – Obecnie mamy 100% akcji, przy czym te 15%, które były początkowo, a dzisiaj 13% są akcjami pracowniczymi – uzupełnił starosta.

Komercjalizacja z oporami

Garwolińskie przedsiębiorstwo PKS obchodzić będzie w tym roku 65-lecie istnienia. Różne były losy firmy, a zależały w dużej mierze od podmuchów historii. W lipcu 1998 r. przedsiębiorstwo zostało skomercjalizowane i przekształcone w jednoosobową spółkę skarbu państwa. Dziesięć lat później ministerstwo skarbu wystąpiło do PKS o przedstawienie koncepcji prywatyzacji. I wtedy też samorządy: powiatowy i gminne, po wielu rozmowach i analizach, postanowiły zwrócić się do ministerstwa o nieodpłatne przekazanie akcji przedsiębiorstwa. Pisma intencyjne utknęły w ministerialnych szufladach i żeby je odkurzyć, potrzebna była nawet poselska interpelacja. Po niespełna roku udało się sfinalizować umowę nieodpłatnego przeniesienia 85% akcji na rzecz powiatu. Pozostałe 15%, które miały być przekazane załodze przedsiębiorstwa, pozostały w dyspozycji ministerstwa. Resort skarbu, zajęty sprzedażą dużych nieruchomości będących w ich zarządzie, widocznie zapomniał o małym przedsiębiorstwie przewozowym z Garwolina. Wielokrotne monity ze strony powiatu o przekazanie pracownikom PKS akcji dopiero w styczniu tego roku zaowocowały podpisaniem stosownej umowy w tej sprawie. – Decyzją zarządu powiatu przejęto od ministerstwa brakujące 15% akcji i spółka, gdy zajdzie taka możliwość, przekaże je pracownikom – wyjaśnił starosta.

Walka dalej trwa

Aktualnie powiat walczy o to, by PKS miał dobrą pozycję na rynku transportowym, o wynik finansowy, a przede wszystkim o to, żeby majątek spółki nie zmniejszał się. – Zawsze mówię, że trzeba zwracać uwagę na sprzedaż majątku, szczególnie nieruchomości. Sprzedaje się tylko raz i raz dostaje się pieniądze, a majątek powinien pracować na rzecz spółki i przynosić wymierne korzyści w postaci środków pieniężnych. Trzeba tylko odpowiednio nim zarządzać – podkreśla M. Chciałowski. Co dalej? Według starosty najlepszym rozwiązaniem byłoby przejęcie akcji spółki przez samorządy gminne, ale te nie kwapią się do tego. – Ubolewam, że większość samorządów nie zgodziła się na przejęcie akcji. Stosowne pismo przysłał burmistrz Garwolina. Jest to element, który rozpoczyna rozmowy, ale nie ma większego znaczenia, bo decyzje w zakresie akcji zawsze podejmują rady, zarówno miasta, jak i powiatu – tlumaczył M. Chciałowski.

Zadowalająca kondycja

Starosta ocenia, że kondycja samorządowego przewoźnika jest zadowalająca. – Ma stratę, ale patrząc na całość działalności, jest ona niezbyt duża. W tym roku wynosi 80 tys. zł. Na pewno wpływa na wynik finansowy, ale wynika z pewnych operacji księgowych; odpisy amortyzacyjne są w granicach 500 tys. zł. Gdybyśmy popatrzyli na działania SP ZOZ-ów, strata ta mieści się w amortyzacji – tłumaczy M. Chciałowski.

PKS zainwestował ok. 280 tys. zł w zakup autobusów, poprawę placu do egzaminów w ramach WORD i wiele innych działań. Gdyby nie te przedsięwzięcia, wynik finansowy byłby na plusie. Chociaż i tak nie jest źle, bo na rynku transportowym jest duża konkurencja i utrzymać się na nim jest stosunkowo ciężko, to garwolińskiemu przedsiębiorstwu jakoś się to do tej pory udaje.

WAJ