Aktualności
Słodycz przed goryczą

Słodycz przed goryczą

W II Niedzielę Wielkiego Postu Kościół zaprasza nas do tego, abyśmy wraz z apostołami kontemplowali przemienione oblicze Jezusa.

Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego właśnie tego dnia liturgia słowa odrywa nas od typowo pokutnych zagadnień, takich jak uczynki miłosierdzia, odpieranie pokus, podejmowanie umartwienia itp., a pozwala nam delektować się radością Taboru. Przecież to wydarzenie pasuje do klimatu tego świętego czasu niczym kwiatek do kożucha… Niemniej kryje się za tym wielka mądrość. Po co więc mamy na progu Wielkiego Postu poddawać się rozkoszy blasku Jezusowego oblicza?

Św. Leon Wielki napisał, że słodycz miodu Taboru była potrzebna uczniom, aby mogli przełknąć gorycz Golgoty. Przemienienie na Górze Tabor objawiło boskość Jezusa, która miała zachować apostołów od zgorszenia, gdy zobaczą Jego sponiewierane i umęczone ciało, zupełnie nieodpowiadające wyobrażeniom oczekiwanego Mesjasza, który miał przecież triumfować, a nie przegrywać. Osoby Mojżesza i Eliasza stanowią natomiast zapowiedź tego, że śmierć nad Nim nie będzie miała takiej władzy jak nad przeciętnym człowiekiem. Mojżesz, choć umarł, jest tą postacią biblijną, której grobu nikt nie potrafi wskazać. Nie wiadomo, gdzie został pochowany. Eliasz natomiast nie umarł, ale został porwany do nieba w ognistym rydwanie. Podobnie i Jezus – mimo iż będzie miał grób, będzie on pusty, bowiem Zbawiciel zmartwychwstanie i wstąpi do nieba.

Tabor jest zatem symbolem tego, co nas podtrzymuje w trudach doczesności. Co więcej, odrywa nasze zakotwiczone w szarej egzystencji dusze i ukierunkowuje je na perspektywę wieczności. Przemienienie Pańskie woła niejako do wierzących: „jest coś więcej niż świat, który masz dookoła siebie; jest coś więcej niż uwite przez ciebie na tej ziemi gniazdko”. Również i nam, tak często zapominającym o tym, co ważne, upadającym pod ciężarem rozlicznych problemów, Pan Bóg daje takie momenty, które podnoszą nas na duchu. A może –  co ważniejsze – mobilizują do walki o życie wieczne. Ale zanim ono się w nas objawi, te chwile są nam potrzebne także do tego, aby nie załamać się, gdy nadejdzie czas konfrontacji z cierpieniem.

Prośmy Pana, by w trakcie tego wielkopostnego skupienia pozwolił nam zakosztować tego „plastra miodu” Bożej obecności w naszym życiu, by nie uciec przed „cierpkim octem” podawanym nam w momencie obumierania z Chrystusem na odkupieńczym krzyżu.

KS. RAFAŁ SOĆKO