Kościół
Źródło: dreamstime
Źródło: dreamstime

Słowo na rozdrożu

Ks. Jan Twardowski w swoim „Niecodzienniku” przypomniał anegdotę o tym, jak pewien profesor teologii prowadził w zastępstwie katechezę dla przedszkolaków. Chodził wśród dzieci, głaskał je po głowie i powtarzał: „Pamiętajcie: Bóg jest transcendentalny!”.

Marshall McLuhan pisał, że sam sposób przekazu jest już przekazem. Ważne zatem bywa nie tylko to, co podaje się innym, ale też, w jaki sposób się to robi. Źle dobrane, zdeformowane słowo może sprawić, że nawet najciekawsza treść nie zostanie dobrze odczytana. O zasadzie tej warto pamiętać szczególnie w sytuacji, gdy jest interpretowane i komentowane Boże orędzie zbawienia. Nie od dziś wiadomo, że są dwie sfery życia człowieka najbardziej bezbronne, podatne na zranienia i kicz: wiara oraz miłość. Słowo, które je opisuje, podlega tym samym mechanizmom. Dlatego też bardzo wiele zależy od tego, czy my, jako chrześcijanie, będziemy komunikatywni i czy potrafimy w sposób jasny i prosty dać świadectwo tego, kim jesteśmy i w co wierzymy. Wielka odpowiedzialność w tym względzie spoczywa na kaznodziejach i katechetach. Dziś o nich słów kilka (czasem z przymrużeniem oka). Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony.

Uwaga: hermetyczny język!

To pięta achillesowa nie tylko teologów, ale też ekonomistów, polityków. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł