Służebniczka z medalem karate
Jak rozpoczęła się przygoda Siostry z karate?
Z tą dyscypliną po raz pierwszy spotkałam się w szkole średniej. W placówce był klub sportowy karate. Pomyślałam sobie, że to ciekawy sport i poszłam na pierwszy trening, aby zobaczyć, jak wyglądają zajęcia. Od razu bardzo mi się spodobały i już tam zostałam. Potem coraz bardziej przekonywałam się, że chcę ćwiczyć karate i że to mnie interesuje. Na początku patrzyłam na ten sport w kategorii rozrywki, w miarę upływu czasu dyscyplina stała się moim sposobem na życie i wielką pasją. Zaczęłam trenować karate na poważnie. Trener twierdził, że mam ku temu zdolności i zaczął wysyłać mnie na zawody. Sport stał się najważniejszym elementem mojego życia. Chciałam być dobrym zawodnikiem i pragnęłam odnosić sukcesy. Kiedyś, na zgrupowaniu kadry, trener spytał mnie, dlaczego trenuję. Nie zależało mi aż tak bardzo na mistrzostwach, chociaż też o tym myślałam. Powiedziałam mu, że kocham ten sport. Uświadomiłam sobie wtedy, że karate stało się miłością mojego życia.
Co w tym sporcie najbardziej Siostrę fascynowało?
Najciekawsze było doskonalenie samej siebie, zarówno od strony fizycznej, jak i duchowej. Uczenie się nowych ruchów, powtarzania ich i ciągła praca nad sobą dawały mnóstwo radości. Cieszyłam się z udziału w zawodach i z dobrego wyniku, wciągała mnie cała otoczka karate. ...
Agnieszka Wawryniuk