Służyć i dać swoje życie
Znajdują się w niej bowiem teksty, które bez ewangelicznej optyki wydają się całkowicie niezrozumiałe. Gdy spojrzymy zaś na nie przez pryzmat życia i dzieła Jezusa z Nazaretu, to nagle nabierają one nowego sensu i nieoczekiwanego kształtu. Oczywiście w pewnej mierze można to powiedzieć o całym Starym Testamencie, którego nie da się w pełni zrozumieć bez Jezusa Chrystusa. Prorok Izajasz jest jednak tak wyjątkowy, że niektórzy nadawali mu miano piątego ewangelisty. Kilka wieków przed narodzinami Chrystusa Izajasz widział już oczyma wiary Tego, który przychodzi, by „służyć i dać swoje życie”.
W 42 rozdziale Księgi Izajasza natrafimy na tajemniczą postać, którą sam Jahwe określa mianem swego „Sługi”. Sługa ten jest wybrany i umiłowany przez Pana, cieszy się darami Jego Ducha i posiada niezwykłą misję – został ustanowiony „przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów”. Jak dobrze wiemy, wieki później Jezus z Nazaretu, czytając te fragmenty w synagodze w swojej miejscowości, odniesie je do własnej misji i osoby.
Prorok Izajasz na kartach swej księgi zapisuje łącznie cztery Pieśni o Słudze Jahwe, z których ostatnia ma najbardziej zaskakujący charakter, czego świadkami jesteśmy w dzisiejszej liturgii słowa. W pierwszym czytaniu widzimy bowiem punkt kulminacyjny historii owego Sługi, a jest nim cierpienie. „Spodobało się Panu zmiażdżyć swojego Sługę cierpieniem” – stwierdza prorok. Owocem tej ofiary jest usprawiedliwienie i nowe życie – światło. Nasyci ono dusze tych, którzy dotąd byli w ciemnościach. Jakże w tym proroctwie nie dostrzec opisu odkupienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa? Przecież to właśnie On jest Synem Bożym, „który przeszedł przez niebiosa” i został „poddany próbie” – dlatego właśnie w Nim możemy zbliżyć się do tronu łaski, by doznać miłosierdzia.
Apostołowie, którzy kroczyli za Chrystusem, początkowo nie potrafili w pełni zrozumieć Jego misji i tożsamości. Wiedzieli wprawdzie, że jest Mesjaszem, ale nie pojmowali, że przychodzi jako „Sługa” i to w dodatku „cierpiący”. Wszystko to jednak stało się jasne dzięki perspektywie krzyża. My także doświadczamy wielu momentów, w których nie potrafimy zrozumieć, w jaki sposób Bóg działa w naszym życiu. Warto wtedy spoglądać na krzyż i kontemplować los naszego „arcykapłana” – Jezusa, który przyszedł „żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu”. Wszystko stanie się jasne, gdy w końcu wejdziemy w tajemnicę Pańskiego Sługi.
ks. Kamil E. Duszek