Służyć powołaniem
13 listopada w auli Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej w Nowym Opolu odbyło się sympozjum historyczne ph. „Pełni Ducha Bożego - na wszelkie dzieło dobre gotowi”. W spotkaniu wieńczącym uroczystości jubileuszowe 200-lecia istnienia i 100 rocznicy wskrzeszenia seminarium, których świętowanie - jak zaznaczył rektor WSD ks. kan. dr Piotr Paćkowski - jest przywilejem i zobowiązaniem, udział wzięło liczne grono kapłanów, w tym seminaryjni wykładowcy i klerycy. Kierunek refleksji towarzyszących sympozjum określił w homilii podczas Mszy św. inaugurującej uroczystość bp Kazimierz Gurda, przypominając, iż cel istnienia seminarium pozostaje niezmienny od setek lat i jest nim ukształtowanie powołanych do kapłaństwa na wzór Chrystusa - Najwyższego Kapłana. Teologiczne spojrzenie na formację seminaryjną było przedmiotem wystąpienia ks. prof. dr. hab. Krzysztofa Pawliny - rektora Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie.
Rozważania wokół zagadnienia „Zwyczajny człowiek – niezwykłe powołanie” rozpoczął od refleksji, iż przez chrzest staliśmy się uczestnikami życia Trójcy Przenajświętszej, a życie człowieka trójwymiarowego to życie relacjami: Ojca, Syna i Ducha Świętego.
– By móc nosić powołanie i służyć nim, trzeba najpierw dojrzeć do tego, aby być ojcem, synem i bratem – tłumaczył. Jako zasadniczy rys postawy ojcowskiej ks. K. Pawlina wskazał umiejętność przekraczania siebie w wychodzeniu naprzeciw innym i podejmowaniu inicjatywy czynienia dobra. – Ojcostwo nie oznacza partnerstwa. Ojciec jest tym, który obdarowuje. Co więcej, ojciec nie obraża się na swoje dzieci nawet wtedy, gdy one odrzucają dar. Cechą ojcostwa jest też męstwo w znoszeniu przeciwności – dodał.
– Ojciec daje, syn przyjmuje – omawiając charakteryzującą postawę synostwa zdolność przyjmowania z wdzięcznością otrzymanych darów, rektor PWT zauważył, iż zagrażają jej trzy niebezpieczeństwa: tendencja do ich przywłaszczania, postawa roszczeniowa i samowystarczalność. – Syn staje się ojcem wtedy, gdy potrafi ofiarować to, co sam otrzymał.
– Kapłan winien też być bratem, zaś bracia potrafią dzielić się między sobą – kontynuował, przestrzegając przed niszczącą relację braterską zasadą konkurencji i wpisaną w nią zazdrością oraz postawą Kaina, czyli dążeniem do eliminacji lepszych.
– Jedynie kapłan, który jest w stanie ukształtować w sobie te trzy postawy: ojcowską, synowską i braterską, będzie potrafił wziąć odpowiedzialność za Kościół – dowodził.
Uchwycić szarość
W drugiej odsłonie wystąpienia – zatytułowanej „kapłan szukający” – mocno wybrzmiała teza prelegenta, iż największym problemem dzisiejszego chrześcijaństwa jest zapominanie o pytaniach. – Kryzys wiary może przyjść także wtedy, gdy nie jest ona kwestionowana. Z drogi stawiania pytań i szukania odpowiedzi nie można schodzić nikomu: ani świeckim, ani księżom. Kapłan będzie świadkiem mocy w świecie zamętu, gdy będzie budził niepokój w drugim człowieku – przypomniał ksiądz rektor, powtarzając za ks. Tomášem Halíkiem, iż dobrze byłoby czasem postawić się w miejscu ludzi szukających, by zobaczyć Boga z ich perspektywy.
Ks. K. Pawlina mówił również o roli ćwiczenia się w tęsknocie za Barankiem, która wytycza kierunek drogi i zmusza do poszukiwania źródła życia. W nawiązaniu do przypadającego w dniu sympozjum wspomnienia pierwszych męczenników Polski poruszył także kwestię współczesnego męczeństwa duchowego – wewnętrznej walki o dochowanie wierności. – Silny wiatr chaosu wypłukuje wiarę. Dziś, by móc zachować ideał kapłaństwa, trzeba się namęczyć i wielu księży podejmuje takie męczeństwo – podkreślił.
Cenną wskazówką z wykładu – aktualną w każdym powołaniu – było też przypomnienie przez prelegenta słów św. Jana Pawła II, że „aby się spotkać, trzeba się sobie przypatrzeć”. – Kluczowa kwestia w porozumieniu z bliźnimi to mieć oczy zawsze na poziomie wzroku drugiego człowieka – uwrażliwiał. Wskazał przy tym na rolę cierpienia, które pomaga w dojrzewaniu, i umiejętności „uchwycenia szarości”, która nadaje życiu głębi i pozwala spotkać Jezusa, będącego – jak określił ks. K. Pawlina – „nowym dniem w szarości ludzkiego bytowania”.
– François Mauriac w jednej ze swoich książek wystosował apel: „Dzień, w którym przestaniecie płonąć miłością, będzie oznaczał śmierć z zimna dla wielu ludzi”. Im bardziej ociepla się klimat na naszej planecie, tym mocniej niepokoi wystudzanie ludzkich serc. Kapłani są tymi, którzy powinni przewodzić w światowej kampanii przeciwko oziębianiu klimatu ludzkich serc – podsumował rektor PWT.
Z życia seminarium
Po refleksji teologiczno-literackiej ujęcie historyczne – temat tworzenia i funkcjonowania seminariów na przestrzeni minionych wieków – przybliżył ks. prof. dr hab. Jan Walkusz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Akcentując rolę soboru trydenckiego w przygotowaniu ujednoliconego dla całego Kościoła systemu formowania kandydatów do kapłaństwa, mówił m.in. o praktycznej stronie zastosowania obowiązujących wytycznych. – Choć decyzje soboru w odniesieniu do procesu kształcenia duchowieństwa były bezprecedensowe, Stolica Apostolska doskonaliła rozwiązania. Mając świadomość, iż seminaria duchowne, a zwłaszcza prowadzony w nich system kształceniowy, nie są wolne od oddziaływania zagrażającego ortodoksji, ukazywała w stosownych dokumentach najwłaściwszą drogę i kierunek procesu formacji intelektualnej alumnów – tłumaczył ks. J. Walkusz. W swoim wystąpieniu wiele miejsca poświęcił też – zgodnie z tematem prelekcji: „Ecclesiae servire in unitate. Stolica Apostolska a proces przygotowania do kapłaństwa” – opatrznościowym decyzjom kolejnych papieży.
„Etapy dziejów seminarium diecezji podlaskiej, dziś siedleckiej, na przestrzeni 200 lat istnienia” – wydarzenia i ludzie, którzy odcisnęli piętno w procesie tworzenia duchowej uczelni diecezjalnej – to z kolei temat wykładu ks. dr. Jacka Wojdy, wykładowcy WSD. Omówieniu tzw. okresu janowskiego i lubelskiego towarzyszyła refleksja prelegenta, iż ciągłość istnienia seminarium jest zasługą mądrości i męstwa ludzi Kościoła, w tym biskupów diecezji.
O tworzeniu się seminaryjnej biblioteki opowiedział jej dyrektor ks. kan. Wojciech Hackiewicz. – Jak kaplica jest sercem seminarium, tak biblioteka sercem uczelni – przypomniał w nawiązaniu do tytułu wystąpienia, w którym znalazło się także sformułowanie: „serce po trzech zawałach”. Pierwszym – jak wyjaśnił – była kasata diecezji.
Podczas wykładu mowa była również m.in. o zasługach bibliofila ks. dr. Ludwika Zalewskiego i wieloletniego dyrektora biblioteki WSD ks. prał. Stanisława Byczyńskiego. – Księgozbiór po „trzech zawałach” odbudowuje swoją kondycję. Biblioteka liczy obecnie ponad 100 tys. woluminów i ciągle się rozrasta – zaznaczył ks. W. Hackiewicz. Skończył refleksją, że wprawdzie książka jest dla umysłu, ale przez umysł zdarza się też dotrzeć do serca.
Agnieszka Warecka