Komentarze
Śmieci i diamenty lecą razem

Śmieci i diamenty lecą razem

Rzuciłem monetą. Dosłownie. Miałem do wyboru napisać felieton o nowej encyklice papieskiej lub o zamieszaniu wokół sposobu udzielania Komunii św. Los chciał, bym zajął się tym drugim.

Cóż, przesłanie nowego papieskiego dokumentu poczeka do następnego tygodnia. Być może po lawinie peanów oraz klątw przyjdzie czas na rzetelne i spokojne odczytanie przesłania papieża Franciszka. Fajnie będzie popatrzeć sobie, kto kogo lub co cytuje bądź kopiuje (bez podania źródła). Naszą wewnątrzkościelną rzeczywistość rozpaliła do czerwoności ostatnia akcja związana z negacją jednego ze sposobów przyjmowania Komunii św., a mianowicie tzw. na rękę (przez wielbicieli pewnego portalu nazywana Handkommunion). Po obu stronach barykad zagrzmiały działa, zaczęła się wojna pozycyjna na całej linii frontu. Do dyskusji włączyła się również jedna z komisji Episkopatu Polski, wydając stosowny komunikat, który do toczonego sporu ma się tak, jak kwiatek do kożucha. Ów dokument bowiem przypomina, że zwyczajną i ogólnie przyjętą w Polsce formą przyjmowania Komunii św. jest przyjmowanie do ust, ale przyjmowanie na rękę nie nosi znamion profanacji i jest również dopuszczalne.

W żadnym przypadku nie należy odmawiać udzielenia Komunii św., gdy wierny z wiarą prosi o nią w tej czy innej formie. Wydawać by się mogło, że nic nadzwyczajnego. Jedynym przypadkiem jest ograniczenie poszczególnych form przyjmowania przez ordynariusza miejsca, ale to w Polsce się nie zdarzyło (zachęty nie należy rozumieć jako zakazu czy nakazu). Osobiście spotkałem się tylko raz z odmową udzielenia Komunii św. na rękę. Było to w… Bazylice św. Piotra w czasie Mszy św. sprawowanej przez papieża Franciszka przy rozesłaniu misjonarzy miłosierdzia. Skąd więc ten spór? Z ideologicznego podejścia. I to z obu stron.

 

Głupota matką wynalazku

Przyznam się, że w całym sporze o sposób przyjmowania Komunii św. zacietrzewienie rodzi największe spory. Z jednej strony straszenie groźbą profanacji (o nich w ostatnich czasach wiele się mówiło, chociażby wystawianie konsekrowanych hostii do sprzedaży na portalach internetowych, gdzie do oferty dołączane były filmiki pokazujące sposób „pozyskania towaru”), z drugiej zaś marzenia o powrocie do czasów pierwszych chrześcijan i ich sposobu sprawowania Eucharystii. Przyznam się, że nie do końca rozumiem to ściągnie w przeszłość. Zakłada ono bowiem negację postępu teologicznego w rozumieniu prawd wiary. Następstwem tego jest skreślenie blisko 2 tys. lat kontemplacji, namysłu, odkryć i zachwytu wiarą. Krótko mówiąc: to proste twierdzenie, że w tym czasie Kościół pobłądził i odszedł od prawdziwej wiary. Teza stawiana przez wszelkiej maści heretyków na przestrzeni wieków. W konsekwencji stawiany jest postulat oczyszczenia wiary chrześcijańskiej z naleciałości wieków i sprowadzenie jej do kilku tylko zasad z zupełnym zapomnieniem wszystkiego, co zostało do tej pory poznane. Jak każda „szanująca” się ideologia, również i ta chce zbawiać ludzi na siłę. Przykładem jest odmawianie Komunii św. do ust w ostatnim czasie (jak nie chcesz na rękę, to przyjmij duchowo – pomijam durne zrównanie Komunii sakramentalnej i tzw. komunii duchowej). Ideologii nie brakuje również z drugiej strony, która za wszelką cenę chce zatrzymać czas i rozwój ludzkiego namysłu nad prawdami wiary. Jest ona chwytliwa w rozedrganych czasach, gdy zapotrzebowanie na pewność prawdy jest wyczekiwane, szczególnie kiedy ze strony osób za nią odpowiedzialnych płyną słowa niepewne. Twierdza uczyniona z nieufności staje się najpewniejszym schronieniem.

 

Komunia stała się skandalem

Pierwszym więc sposobem na pokój w łonie Kościoła jest porzucenie ideologii. Zza twierdzeń, iż jedynym skutecznym sposobem na powstrzymanie koronawirusa jest powszechność i jedyność przyjmowania Komunii na dłoń czy też takich, że każda wyciągnięta po Ciało Chrystusa dłoń ma znamię profanacji, wyziera zwykła pustka i pieniactwo ideologiczne. Warto także zwrócić uwagę na to, co najważniejsze, czyli szacunek i miłość do obecnego w Najświętszym Sakramencie Pana Jezusa. Wspomniany komunikat komisji Episkopatu Polski usilnie zwraca na to uwagę: „Niech szafarze udzielający Komunii na rękę poczuwają się do szczególnie wielkiej dbałości o cześć wobec Najświętszego Sakramentu, zwracając uwagę na to, aby przy Komunii nie dopuścić do gubienia okruszyn Hostii. (…) Warto też przypomnieć za Mszałem, że «ilekroć przylgnie do palców jakaś cząstka Hostii, zwłaszcza po łamaniu Chleba i Komunii wiernych, kapłan powinien otrzeć palce nad pateną, a jeśli to konieczne, obmyć je. Ma również zebrać cząstki znajdujące się poza pateną» (OWMR 278). (…) Jeśli kapłani są zobowiązani do sprawdzenia, czy na dłoniach nie pozostały okruszyny Hostii (OWMR 278), podobnie powinni postępować wierni. Dlatego ci, którzy z uzasadnionych powodów proszą o Komunię na rękę, zaraz po spożyciu Ciała Pańskiego powinni uważnie obejrzeć dłonie oraz zebrać i spożyć ze czcią każdą widoczną okruszynę, która mogła oderwać się od Hostii”. Przyznam się, że takich zachowań wiernych chcących przyjąć Komunię św. na dłoń nie widziałem w naszych świątyniach. Być może jest to następstwo braku szacunku do Najświętszego Sakramentu, którego dopuszczają się sami szafarze. Wierni widzą przecież, gdy Hostie są przesypywane z naczynia do naczynia poza ołtarzem i poza korporałem, jak korporał jest strzepywany na ołtarz lub poza niego, czy też w czasie niesienia Najświętszego Sakramentu szafarze rozmawiają lub dowcipkują. Ten właśnie fakt jest większym sposobem profanacji Najświętszego Sakramentu.

 

Przeciwnik zamiast książek na stos

Przyznam się, że z samą akcją pewnego stowarzyszenia zetknąłem się wówczas, gdy jeden z księży, znany w Polsce z palenia książek o Harrym Potterze, wydał internetową wojnę inicjatorom tejże akcji. Rozgrzane głowy poprowadziły na durną wojnę. Tej wojny nie byłoby, gdyby wcześniej nie wciskano nam do głów, że Komunia na rękę to wyraz posłuszeństwa Kościołowi, niechodzenie na Mszę św. to wyraz miłości Boga i bliźniego, a formy czysto psychologiczne to to samo, co znak sakramentalny. Czego nam potrzeba? Powrotu rozumu i rzetelnej teologii. Bo pośród śmieci także i diamenty zostaną potraktowane jak odpady.

Ks. Jacek Świątek