Smutne Boże Narodzenie w Betlejem
Tegoroczne Boże Narodzenie w Ziemi Świętej będzie inne?
Będzie, niestety, smutne. W poprzednich latach już od początku grudnia na centralnym placu Żłóbka w Betlejem, na tradycyjnej choince płonęły światełka, a przez cały okres Bożego Narodzenia odbywały się wystawy, koncerty i inne wydarzenia religijno-kulturalne. W tym roku ze względu na toczącą się w Strefie Gazy wojnę zrezygnowano z tych zwyczajów. Mieszkańcy chcą w ten sposób oddać cześć ofiarom konfliktu. Miejscowi mówią, że nigdy nie widzieli takiego smutnego i pustego miasta.
Jak wygląda codzienne życie w Jerozolimie i Betlejem?
W Jerozolimie żyje się w miarę normalnie, choć na ulicach jest więcej wojska. Oczywiście nie ma też turystów i pielgrzymów w Starym Mieście. Natomiast w Betlejem jest całkowicie pusto. Sklepy spożywcze są otwarte, ale ze względu na zamknięte granice wielu Palestyńczyków nie może pójść do pracy, a co a tym idzie – sytuacja rodzin się pogarsza. Także w Betlejem nie ma pielgrzymów, więc wszystkie hotele, sklepy z pamiątkami, warsztaty – miejsca, które dawały zatrudnienie, praktycznie są zamknięte. To bardzo smutny obraz. Najgorsza jednak jest panująca psychoza. To czuć i widać na ulicach. Obecnie w Jerozolimie 90% żydowskich mężczyzn chodzi w jarmułkach, podczas gdy wcześniej było to 50%. Kiedy idę ulicą, widzę, że ich wzrok pada na moją głowę. Nie mam jarmułki, więc od razu widać, że nie jestem Żydem, a zatem mogę być podejrzany i trzeba uważać. Podobnie jest w Starym Mieście. Gdy jadę tam bez habitu, to ci, którzy mnie nie znają, biorą za Żyda, bo na Araba nie wyglądam. ...
Jolanta Krasnowska