Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Soja rośnie w Polsce

Rozmowa z prof. UPH dr hab. Katarzyną Rymuzą z Instytutu Rolnictwa i Ogrodnictwa Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.

O możliwości uprawy danego gatunku decydują głównie warunki klimatyczne. Soja jest rośliną ciepłolubną; w naszym klimacie to temperatura jest głównym czynnikiem warunkującym jej prawidłowy rozwój i wysokie plony. Dynamikę rozwoju powierzchni uprawy soi mogą spowalniać takie czynniki, jak błędy w agrotechnice czy niedostateczna liczba punktów skupu nasion. Choć nastąpiła znacząca poprawa zarówno w technologii uprawy, jak i w organizacji zbytu nasion, zmiany te mogą być jeszcze niewystarczające.

Uprawy pochodzącej z Azji soi podejmowane są współcześnie nawet w krajach, gdzie wcześniej nie było takich tradycji. Co decyduje o atrakcyjności soi jako rośliny uprawnej?

Soja to jedna z najważniejszych rośli uprawnych na świecie – pod względem powierzchni uprawy zajmuje czwarte miejsce. Stanowi pokarm dla ludzi i zwierząt. Związane jest to z jej składem chemicznym. 100 g nasion soi zawiera ok. 365 g białka oraz 200 g tłuszczu. Te dwa składniki determinują dwukierunkowość obecnego wykorzystania nasion soi: produkcję oleju sojowego oraz śruty poekstrakcyjnej. Wysoka zawartość białka o bardzo dobrej jakości pozwala na wytwarzanie z nasion soi produktów zastępujących mięso czy mleko, dzięki czemu cenią ją weganie i wegetarianie. Nasiona soi bogate są ponadto w składniki mineralne i witaminy oraz substancje prozdrowotne, dlatego znajdują zastosowanie w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym.

Soja jest również bardzo dobrą rośliną przedplonową, co wynika z jej korzystnego wpływu na żyzność i strukturę gleby. Głęboki i rozwinięty system korzeniowy drenuje glebę i pobiera z głębszych warstw wypłukany potas i azot. Uwalnia też i pobiera związany chemicznie z minerałami, niedostępny dla innych roślin fosfor. Dzięki wiązaniu azotu na drodze symbiozy z bakteriami brodawkowymi rośliny soi mogą pozostawiać w glebie od 50 do 100 kgN/ha dla roślin następczych.

 

Jaką drogę musiała przejść soja, by trafić na polskie pola?

Soja do Europy trafiła w XIX w. z Chin, gdzie uprawiana jest od ponad 4 tys. lat. W Polsce zainteresowanie nią ma 150-letnią historię. Pierwsze próby uprawy tej rośliny podjęto w 1878 r. Uprawa 19 chińskich odmian niedostosowanych do naszych warunków klimatycznych zakończyła się niepowodzeniem. Sukcesu nie przyniosła również hodowla i uprawa tej rośliny w okresie międzywojennym. Zbyt długi okres wegetacji wyhodowanych odmian sprawiał, że rośliny nie dojrzewały. Dopiero kompleksowe badania na rzecz hodowli zapoczątkowane w latach 70 ub.w. doprowadziły do uzyskania odmian charakteryzujących się odpowiednią wczesnością i zadowalającym plonem. Przełomem w hodowli soi było wyselekcjonowanie w latach 80 XX w. odmiany Progres, a w latach 90 trzech następnych odmian, które zostały wpisane do Krajowego Rejestru Odmian. Do 2012 r. powierzchnia uprawy soi w Polsce była niewielka i wynosiła ok. 300 ha, co spowodowane było m.in. dostępnością importowanej śruty sojowej, brakiem rynkowej struktury w zakresie obrotu nasion czy błędami agrotechnicznymi. Istotny wzrost areału uprawy soi nastąpił w 2012 r. kiedy obsiano tym gatunkiem ponad 2 tys. ha.

 

Mówi się jednak, że rozwój powierzchni tych upraw nie następuje dynamicznie. Dlaczego?

W okresie od 2010 do 2019 r. powierzchnia uprawy soi w Polsce zwiększyła się ponad 30-krotnie, produkcja krajowa nasion 15-krotnie, a plony z hektara wzrosły o 37%. W 2020 r. soję uprawiano na 21 tys. ha.

O możliwości uprawy danego gatunku decydują głównie warunki klimatyczne. Soja jest rośliną ciepłolubną; w naszym klimacie to temperatura jest głównym czynnikiem warunkującym jej prawidłowy rozwój i wysokie plony. Dynamikę rozwoju powierzchni uprawy soi mogą spowalniać takie czynniki, jak błędy w agrotechnice czy niedostateczna liczba punktów skupu nasion. Choć nastąpiła znacząca poprawa zarówno w technologii uprawy, jak i w organizacji zbytu nasion, zmiany te mogą być jeszcze niewystarczające. Soja jest rośliną „nową”, do uprawy której rolnicy jeszcze się nie przekonali. Podobną sytuację kilkadziesiąt lat temu można było zaobserwować w przypadku kukurydzy, która była traktowana jak egzotyczna ciekawostka, a obecnie jest uprawiana w całej Polsce.

 

Gdzie w naszym kraju soja „udaje się” najlepiej i dlaczego?

Centralny Ośrodek Badań Odmian Roślin Uprawnych (COBORU) wyróżnił w Polsce trzy regiony uprawy soi: południowy, centralny i północny. Rejon południowy jest najkorzystniejszy do uprawy tego gatunku ze względu na najdłuższy okres wegetacji, najwyższe sumy temperatur oraz odpowiedni poziom i rozkład opadów. Wyniki doświadczeń wskazują, że plon soi może się tam wahać od 3,4 do 5,0 t z ha. W rejonie centralnym przy odpowiedniej agrotechnice można osiągnąć porównywalne plony jak w rejonie południowym. Najmniej korzystnym do uprawy soi jest rejon północny o najkrótszym okresie wegetacji. Tutaj soja plonuje na poziomie od 1,1 t do 3,6 t/ha.

Jeżeli chodzi o rejon Siedlec i Białej Podlaskiej, to z danych ARiMR wynika, że w latach 2020-2021 znacznie więcej soi uprawiano w powiecie bialskim – średnio 45 ha, niż siedleckim, przy średniej ok. 10 ha. Największy areał uprawy tej rośliny odnotowano w gminach pow. bialskiego: Janów Podlaski, Kodeń, Drelów i Sosnówka. W pow. siedleckim soję uprawiano w gminach: Suchożebry, Skórzec, Mordy, Kotuń, Wodynie, Mokobody i Zbuczyn.

 

Polscy rolnicy są w stanie ze swoim produktem przebić się na rodzimym rynku, konkurując z surowcem sprowadzanym np. z Ameryki Płn.?

Import soi i produktów jej przetwórstwa związany jest z tym, że stanowią one podstawowe źródło białka roślinnego w żywieniu zwierząt. Rosnące ceny na rynku światowym sprawiają, że kraje UE, w tym Polska, dążą do uniezależnienia się od importu o co najmniej 50%. Inną przyczyną takich decyzji jest fakt, że znaczna większość przywożonego surowca pochodzi z upraw modyfikowanych genetycznie. Ze względu na przeprowadzoną w 2019 r. w UE weryfikację przepisów dotyczących stosowania roślin GMO zwiększanie powierzchni uprawy roślin strączkowych, w tym soi, opartych na niemodyfikowanych genetycznie odmianach staje się uzasadnione i podnosi konkurencyjność europejskiego produktu. O konkurencyjności produkcji decyduje przede wszystkim jej opłacalność. Soja na tle innych upraw nie wymaga większych nakładów kosztowych. Ma małe potrzeby nawozowe, praktycznie nie wymaga chemicznej ochrony przed chorobami i szkodnikami oraz korzystnie wpływa na plony rośliny następczej. Opłacalność produkcji podnoszą też dopłaty. Uprawiając soję, można starać się o dopłaty z tytułu jednolitej płatności obszarowej, płatności do uprawy roślin strączkowych uprawianych na nasiona, płatności do materiału siewnego oraz płatności za zazielenienie. W Polsce produkcja soi może odgrywać w przyszłości podobne znaczenie jak obecnie produkcja kukurydzy na nasiona. Ze względu na klimat nie jest ona najważniejszym zbożem, ale jest powszechnie uprawiana. Tak samo w najbliższej przyszłości soja najprawdopodobniej nie stanie się najważniejszą rośliną strączkową, lecz zwiększy się jej udział w dostarczaniu rodzimego białka roślinnego.

 

Czy zagadnienia badawcze związane z uprawą soi budzą zainteresowanie i są podejmowane przez studentów kierunków rolniczych UPH?

Badania – doświadczenia polowe i laboratoryjne – prowadzone były w Instytucie Rolnictwa i Ogrodnictwa już w 2004 r. Celem ostatnio realizowanych było określenie możliwości uprawy w rejonie Siedlec trzech niemodyfikowanych odmian: Abeliny, Merlin i SG Anser, w zależności od różnych czynników agrotechnicznych. Podjęte zostały również badania, których głównym celem było określenie m.in. ile azotu z atmosfery zakumulowały rośliny soi i ile azotu wprowadzono do gleby w postaci resztek pożniwnych. Wyniki te opublikowano w renomowanych czasopismach zagranicznych. Badania te cieszą się zainteresowaniem studentów, którzy aktywnie w nich uczestniczą i na ich podstawie przygotowują prace dyplomowe na różnych stopniach kształcenia. Aspekty uprawy soi omawiane są także na zajęciach dla studentów kierunków: rolnictwo oraz agroleśnictwo prowadzonych w naszym instytucie.

 

Dziękuję za rozmowę.

LI