Sól i światło świata
Pan Jezus zaprasza swoich słuchaczy do grona uczniów, którzy życiem płynącym z wiary będą nadawać światu Boży smak, chronić go od zepsucia i rozpraszać jego ciemności. Jak niezbędne dla normalnego funkcjonowania są sól i światło, tak nie do zastąpienia są w świecie uczniowie Chrystusa. Tych zaś, którzy wiarę próbują oddzielić od codzienności, Zbawiciel przyrównuje do zwietrzałej soli nadającej się jedynie do wyrzucenia i podeptania przez ludzi oraz do światła postawionego pod korcem.
Jakiś czas temu usłyszałem świadectwo pewnej kobiety. Wspominała w nim, że choć nie pochodzi z idealnego domu, to jest wdzięczna rodzicom za przekazany dar wiary. Nie uchroniło jej to przed różnymi życiowymi błędami, ale dziś cieszy się kochającą rodziną, która pomogła jej wiele spraw poukładać. Opowiadała, że im bardziej zbliżała się do Pana Boga, tym coraz więcej spotykała wokół siebie ludzi poranionych: ktoś się rozwiódł, ktoś stracił bliskiego, ktoś nie był długie lata u spowiedzi, ktoś z najbliższych ciężko chorował, ktoś żył w związku niesakramentalnym, a bardzo pragnął przyjąć Komunię św. itd. Mówiła, że była w niemałym szoku, słysząc, ile bied ludzie noszą w sobie, i jak chętnie wbrew obiegowej opinii nadstawiają uszu na tematy związane z Panem Bogiem, jak marzą o lepszym życiu. Normą stało się, że jej telefon nie stygł od długich i wyczerpujących rozmów. Czasem chciała od tego wszystkiego się odciąć, uciec co najmniej na księżyc, zamknąć się tylko we własnym świecie, ale świadomość, że skoro tych ludzi Pan Bóg postawił na jej drodze, podpowiadała, że nie może się poddać. Początkowo krępowały ją rozmowy o wierze, ale szybko odkryła, że jej strach ma tylko wielkie oczy, a jej proste, płynące z serca słowa kruszą mury, niosą pociechę i zwyczajnie pomagają. Kończąc, podsumowała, że nie potrzeba wiele, by ludzi otwierać na Pana Boga, bo w każdym drzemie wielka tęsknota za Nim…
ks. dr Piotr Radzikowski