Spalony bój
Z występem Marcina Dołęgi ,wychowanka łukowskich Orląt, potem zawodnika siedleckiego WLKS, a obecnie Zawiszy Bydgoszcz, wiązano duże nadzieje. Mieszkający i trenujący na co dzień w Siedlcach zawodnik był głównym kandydatem do złotego medalu, zwłaszcza że z turnieju olimpijskiego wycofali się dwaj poważni kandydaci do medalu – reprezentanci Rosji Dmitrij Kłokow i Chadżimurat Akkajew. Wszyscy byli więc pełni optymizmu, a w Łukowie, rodzinnym mieście Marcina, powstała nawet strefa olimpijska, gdzie mieszkańcy miasta mogli przeżywać występ swojego rodaka, oglądając relację na dużym ekranie. Niestety Marcin w trzech próbach nie zdołał zaliczyć rwania; nie udało mu się bowiem udźwignąć ciężaru 190 kg. W tej sytuacji zgodnie, z regulaminem, nie mógł przystąpić do podrzutu i nie został ostatecznie sklasyfikowany. Zloty medal wywalczył Ukrainiec Oleksi Torokhity – 412 kg w dwuboju, srebrny Navab Nasirshelal z Iranu – 411 kg, a brązowy drugi z naszych reprezentantów Bartłomiej Bonk – 410 kg.
MOIM ZDANIEM
Kazimierz Olszewski – pierwszy trener Marcina w Orlętach Łuków
To niewiarygodne, co się stało. Podczas ostatnich treningów w Siedlcach Marcin spokojnie zaliczał w rwaniu 190 kg, gdy jego rekord wynosi 201 kg, przy rekordzie w podrzucie 235 kg. Swoimi rekordami w dwuboju wyraźnie więc prześcigał medalistów z Londynu. Wydaje mi się, że o niepowodzeniu Marcina zadecydował chyba uraz barku, bo widać było wyraźnie, że nie ma problemy z zablokowaniem ciężaru.
Andrzej Materski