Śpiewa Mu całe stworzenie
Co zdeterminowało Pana drogę do dyrygentury? Czy wyklarowała się ona już w dzieciństwie?
Mali chłopcy najczęściej marzą o zawodzie policjanta, strażaka lub sportowca. Moje pragnienia były podobne. Fascynował mnie sport i tak też wyglądało moje dzieciństwo: dużo czasu na trenowanie sztuk walki, a w wolnych chwilach zabawa z kolegami w żołnierzy. Muzyka, owszem, towarzyszyła mi, ale bardziej jako sposób odpoczywania i szukania przestrzeni do wsłuchiwania się w siebie. Moje intensywne zainteresowania sportowe trwały do końca szkoły średniej. Trafiłem wtedy do duszpasterstwa oo. dominikanów w Krakowie, gdzie po raz pierwszy usłyszałem śpiew chóralny w pięknym wykonaniu a cappella. Właśnie tam zostałem najpierw chórzystą, ucząc się samodzielnie czytania nut. W czasie studiów zaczął się kolejny rozdział muzycznej przygody - śpiewanie w oktecie wykonującym przede wszystkim muzykę dawną a cappella bądź z akompaniamentem renesansowej lutni.
Wtedy przyszła fascynacja śpiewem, potem komponowaniem, w końcu dyrygowaniem. Punktem kulminacyjnym była prośba oo. dominikanów o prowadzenie chóru z towarzyszeniem orkiestry w czasie najpiękniejszych liturgii Kościoła – Triduum Paschalnego i Pasterki. Nie brakowało też wspólnego świętowania podczas ślubów wieczystych lub święceń kapłańskich z udziałem wielu zgromadzeń zakonnych.
Kiedy i w jaki sposób zrodził się pomysł warsztatów muzyki liturgicznej?
Pomysł na warsztaty był pragnieniem podniesienia poziomu muzyki wykonywanej w miejscach, w których posługiwaliśmy swoją pasją, wiedzą i doświadczeniem. Pewnego dnia z przyjacielem Piotrem Pałką usiedliśmy na plantach, myśląc, jak przekonać przeora dominikanów, aby zgodził się na ogólnopolskie warsztaty. Zaproponował wówczas zorganizowanie kameralnych warsztatów dla schol krakowskich. Odbyły się one, ale już kolejne podejście do tematu wsparli bracia dominikanie Andrzej Bujnowski i Tomasz Grabowski, dzięki którym w 2004 r. odbyły się w Krakowie pierwsze warsztaty o charakterze ogólnopolskim. ...
Aleksandra Szmytko