Śpiewać każdy może?
Od pewnego czasu okupują one nie tylko internet, dostały też program w pewnej muzycznej stacji. Otóż te panie - nazwiska celowo nie wspomnę, bo idzie nie tyle o nie, ile o to, co wyczyniają - prawie rok temu zaistniały „na niwie piosenkarsko-wykonawczej”. Z okazji 100-lecia niepodległości postanowiły przyjąć kolejne wyzwanie i wykonały hymn Polski, a w zasadzie „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”, bo posłużyły się oryginalnym tekstem Józefa Wybickiego. Nie byłoby jednak w tym nic szczególnego, gdyby nie sposób, w jaki owego „wykonu” dokonały. Nawet jeśli wspaniałomyślnie spuścimy zasłonę miłosierdzia na wokal celebrytek, to okoliczności - najdelikatniej rzecz ujmując - zasługują na co najmniej krytykę. Ubrane w koszulki z białym orłem i lateksowe spódniczki panienki popisują się na tle polskiej flagi.
Patrząc na ich poczynania, nie da się oprzeć wrażeniu, że są pewne – nieprzekraczalne – granice. Świętości – a do takich z pewnością należą symbole narodowe – nie wolno „szargać, bo trza, żeby święte były”. Nie chcę popadać w patos, ale występ sióstr to profanacja. I – jak to ktoś w komentarzu napisał – „upadek czci dla ludzi, którzy z tą pieśnią umierali za ojczyznę”.
Zbulwersowany poczynaniami sióstr dziennikarz TVN Turbo postawił im ultimatum: do wtorku 13 listopada usuną obraźliwą wersję hymnu. Jeśli nie, użyje wszelkich sposobów, aby ich działalność ukrócić. Do prokuratury wpłynęło więc zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Celebrytkom może grozić rozprawa sądowa. I nie tylko im. Przyglądając się ich „dokonaniom”, trudno uwierzyć, że to wszystko wymyśliły same. „Jest to perfidnie przygotowana akcja, przemyślana, która znajduje się na granicy prawa” – stwierdza wspomniany wcześniej dziennikarz. I dodaje, że występuje nie tyle przeciwko tym kobietom, co przeciw ich czynom. I że czuje się odpowiedzialny „za zakończenie tego incydentu zanim stanie się normą”. Siostry bowiem nagrały też profanujący narodowe symbole teledysk na mundial w Rosji.
Trudno przewidywać, jak skończy się ta historia. Znając jednak realia, można przypuszczać, że ewentualny proces jeszcze przysporzy celebrytkom „sławy”.
Już prawie zapomnieliśmy 13 dzień listopada, a „teledysk” w Sieci całkiem dobrze się miewa. Panienki – w odpowiedzi na zarzuty – tłumaczą, że śpiewają tak, jak potrafią. No, cóż… Tolerancyjni powiedzą, że śpiewać każdy może. Wolny kraj. I pieniądze zarabiać, jak umie. I że nie każdy musi siostry oglądać. W sumie – też argument. A jednak… „Wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje”. I tego się trzymajmy.
Anna Wolańska