Śpiewają nie dla sławy
Ich ponadstuletnie stroje stanowią unikat na skalę regionu. - Jako jedyni na terenie ziemi ryckiej posiadamy oryginalne ubiory, które nosiły nasze mamy i babcie. Są to spódnice i burki robione z wełny na krosnach, szalinówki z frędzlami, bluzki, kubraczki oraz serdaki uszyte na wzór, jaki zapamiętała jedna z naszych członkiń. A całości dopełniają korale oraz sznurowane buty - mówi pierwsza prezes i najstarsza członek zespołu Hanna Piwońska. „Karczmiska” powstały z inicjatywy nieżyjącego już Jana Marcinkowskiego, prezesa Związku Kółek i Organizacji Rolniczych w Rykach, oraz Bogumiły Porowskiej, byłej dyrektor centrum kultury w Rykach. - To było coś pięknego. Pamiętam serdeczność i otwartość ludzi.
Chodziliśmy od domu do domu, a mieszkańcy, zwłaszcza ci najstarsi, dzielili się zapamiętanymi, dawnymi pieśniami i przyśpiewkami z naszych stron – wspomina z sentymentem początki zespołu B. Porowska.
Każdy utwór odręcznie zapisywała H. Piwońska. – Od pieśni do pieśni udało nam się wypełnić cały zeszyt. A gdy dostaliśmy dotację, zaczęliśmy wspólnie opracowywać nasz pierwszy obrzęd: wiejskie wesele. Premierę miał w 1994 r. w Nałęczowie. Nad tym projektem pracowało wielu mieszkańców wsi, także dzieci, z których jestem szczególnie dumna. Wiem, że wiele z nich, a dziś to już dorośli, nadal ma związki z kulturą. Potem tworzyliśmy kolejne obrzędy, a sam zespół zarażał popularnością. Na jego wzór zaczęły powstawać podobne grupy – podkreśla inicjatorka Karczmisk.
Nie tylko w kraju
W ciągu 30 lat zespół zaprezentował sześć obrzędów. Poza weselem były to: wigilia, herody, dożynki, pranie przy rzece i droga krzyżowa. Ale to nie cały dorobek artystów z Leopoldowa. – W zależności od okazji śpiewamy piosenki ludowe, biesiadne, maryjne, wielkopostne, weselne, niepodległościowe i kolędy – wylicza obecna kierownik zespołu Danuta Parzyszek.
Dzisiaj Karczmiska to 15 osób, w tym czterech mężczyzn. W ciągu trzech dekad skład wielokrotnie się zmieniał, ale, co cieszy śpiewaków, pojawiają się młodzi, nowi członkowie.
Zespół występował na scenach polskich miast, m.in. Lichenia, Gietrzwałdu, Puław, Poznania, Wąwolnicy, Bydgoszczy czy Kazimierza Dolnego. – Zostaliśmy też zaproszeni na spotkanie grup z różnych państw we Włoszech. Pięć lat temu z okazji 100-lecia niepodległości Polski i Litwy śpiewaliśmy w Kiejdanach. Natomiast z okazji 25-lecia byliśmy na warsztatach wokalnych z Zespołem Pieśni i Tańca „Śląsk” w Koszęcinie, a 30-lecie uczciliśmy podobnymi warsztatami z Zespołem Pieśni i Tańca „Mazowsze” – wymienia H. Piwońska.
Na swoim koncie Karczmiska mają nagrody, m.in. dyplom uznania od ministra kultury oraz grawerton od marszałka województwa.
Dopóki starczy sił
Jubileusz zespołu odbył się 7 października w Leopoldowie. Oprócz gospodarzy na scenie wystąpiły zaprzyjaźnione zespoły. Starosta Dariusz Szczygielski ufundował tort, a burmistrz Ryk Jarosław Żaczek przekazał czek na 1 tys. zł. – Gratuluję i życzę kolejnych jubileuszy. Śpiewanie to ważny element naszej kultury. Bo żeby śpiewać, trzeba się spotykać, a wtedy jest okazja do integracji – podkreślał J. Żaczek.
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Rykach Donata Łukasiak dziękowała za aktywne uczestnictwo zespołu w życiu kulturalnym gminy. – Życzę nieustającej pasji śpiewania, sukcesów i życzliwości słuchaczy – powiedziała dyrektor.
Sami artyści przyznają, że chcą występować, dopóki starczy im sił. – Śpiewamy nie dla sławy. Oczywiście sukcesy i pochwały są ważne, ale przede wszystkim chcemy spędzać razem czas. To dla nas najlepsza nagroda – podsumowuje H. Piwońska.
– To jest moja odskocznia od codzienności. Przyjeżdżam na próby z Ryk, ponieważ w mieście nie ma takich zespołów, a kontakt z muzyką uwielbiam – wyznaje Bożena Żaczek.
Tomasz Kępka