Spojrzenie Bożej miłości
To Bóg mnie znalazł - podkreśla przy każdej okazji. Wcześniej - jak tłumaczy - żył w zaślepieniu: jego serce było zamknięte, a dusza pełna zła. Nie ukrywa, iż dopuścił się chyba wszystkich znanych grzechów, a przy tym zranił wiele osób… Dwie albo trzy niemal zabiłem i byłem uzależniony od wielu rzeczy - przyznaje współczesny mistyk.
W wieku 40 lat A. Ames odnalazł Boga. Ten, w którego nie wierzył, postanowił udowodnić mu, że istnieje i że go kocha. Dziś, jeżdżąc po świecie, głosi świadectwo, iż spotkanie z Jezusem odmieniło jego życie. Przekonuje, że Boża miłość jest niezmienna i dostępna dla każdego. „Bóg nigdy nikomu nie odmawia swojej miłości, lecz ludzie często sami jej sobie odmawiają” – uwrażliwia.
Spojrzenie pełne miłości
Australijski charyzmatyk wychował się w Londynie. O ojcu mówi jako o skłonnym do przemocy alkoholiku i hazardziście [nawrócił się przed śmiercią – przyp.]. W domu często brakowało na jedzenie. Mimo iż został ochrzczony w Kościele katolickim [matka była bardzo religijna], żył z dala od wiary, a jeśli już zaglądał do świątyni, to tylko po to, by… kraść. Był członkiem gangu motocyklowego. Destrukcyjnego stylu życia, jakiemu pozostawał wierny, nie zmieniła też jego przeprowadzka do Australii. Wręcz przeciwnie!
Dziś A. Ames tłumaczy, że dopóki nie poznał Jezusa i nie podjął się dzieła głoszenia Bożej miłości, jego życie było pozbawione sensu. Pozostawał skoncentrowany na sobie, a sprawy doczesne pochłaniały go bez reszty. ...
WA