Sposób na kłamczucha
Zanim psycholog poda kilka cennych wskazówek, które należy uwzględnić w codziennym procesie wychowawczym, aby zdusić w zalążku skłonność dziecka do uciekania się do kłamstwa, warto zastanowić się, co leży u podstaw takiego zachowania. - Zaczęło się niewinnie. Córka, dziś już 12-letnia, okłamywała nas, że zjadła śniadanie, a po czasie odnajdywałam kanapki upchnięte na dnie szafy. Kiedy nie powiodło się jej na klasówce, winnym zawsze okazywał się nauczyciel, „bo za dużo wymaga”, lub koleżanka, która nie powiedziała o sprawdzianie.
Ze skali problemu zdaliśmy sobie sprawę w chwili, kiedy odwiedziła mnie znajoma, z której synem córka chodziła do szkoły. Okazało się, że moje dziecko konfabuluje na temat naszego życia rodzinnego. Opowiada, że jej ojciec jest dyrektorem w zakładzie, w którym pracuje jako kierowca, że na wakacjach byliśmy w Turcji, podczas gdy spędziliśmy je pod Krakowem u rodziny. Co robić? I gdzie popełniliśmy błąd? – zastanawia się matka nastolatki.
– Kłamstwo to poważny problem – przyznaje Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog. – Kłamstwo niszczy relację z bliskimi osobami, ponieważ jeśli przyłapiemy kogoś na konfabulacji, przestajemy mu ufać, czujemy się zranieni. Z biegiem czasu kłamstwa faktycznie przybierają na sile i powodują, że rodzice coraz bardziej oddalają się od dziecka, niewiele o nim wiedzą i nie mają prawie żadnego wpływu na jego decyzje – ostrzega.
Ze strachu przed karą
Psycholog sygnalizuje zarazem, że w przypadku, gdy przyłapiemy dziecko na kłamstwie, trzeba zastanowić się, co jest przyczyną takiego zachowania. – Powody mogą być różne – uwrażliwia, podając przykład dziecka kłamiącego ze strachu przed karą, kiedy nie mówi o złych stopniach, by uniknąć wymówek, albo przyzwyczajonego do braku kary – wówczas ucieka się do manipulacji, gdyż wie, że i tak nie poniesie konsekwencji swojego negatywnego zachowania. Czasem dziecko kłamie, ponieważ czuje się nierozumiane przez rodziców, którzy nie mają dla niego czasu bądź lekceważą jego problemy. Innym razem kłamie, gdyż… samo było świadkiem kłamstw dorosłych. – Jeśli rodzice nie potrafią znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego ich pociecha kłamie, albo mają świadomość, jednak nie są w stanie zmienić stosowanych metod wychowawczych, warto zasięgnąć opinii specjalisty – tłumaczy.
Dziecko „ściąga” od rodziców
Pytana o uniwersalne rady, co należy robić, by nauczyć dziecko mówienia prawdy, E. Trawkowska-Bryłka zauważa, że aby móc nauczyć je czegokolwiek, najpierw sami musimy to umieć! – Dzieci od najmłodszych lat są bacznymi obserwatorami naszych zachowań i chętnie je naśladują. Jeżeli więc rodzice kłamią, to jak mogą wymagać prawdy od swoich pociech? Co więcej, dzieci bywają świadkami manipulacji stosowanych przez dorosłych, a nawet są przez nich wciągane w tzw. niewinne kłamstewka – wyjaśnia. Przykład? Mama kupuje synowi nową zabawkę, pouczając: „Tylko nic nie mów tacie, bo będzie krzyczał”. Dziadek przewozi wnuczkę samochodem bez fotelika, prosząc: „Nie zdradź mnie przed mamą, bo będzie awantura”. Zdarzają się też sytuacje, kiedy rodzice wręcz wyręczają się dzieckiem, chcąc załatwić swoje sprawy. Dzwoni telefon, tata prosi: „Odbierz, a jak to do mnie, powiedz, że mnie nie ma”. – Tym sposobem syn czy córka uczą się, że kłamstwo pozwala uniknąć konsekwencji negatywnego postępowania i jest łatwym sposobem na osiągnięcie zamierzonego celu. Nie miejmy jednak złudzeń: jeśli dziecko wyrobi sobie przekonanie, że można bezkarnie okłamywać innych, to wcześniej czy później zacznie okłamywać własnych rodziców – uświadamia.
Umiejmy przyznać się i przeprosić
– Nie istnieją kłamstwa mniejsze czy większe – każde jest wielkim złem – apeluje psycholog, wyjawiając, iż najcenniejszą lekcją mówienia prawdy staje się… własny przykład. – Pamiętajmy, aby nigdy dziecka nie okłamywać. Jeśli nie chcemy czegoś powiedzieć, wyjaśnijmy przyczyny. Kiedy popełnimy błąd, przyznajmy się do tego; nie udawajmy, że jesteśmy nieomylni i wszechwiedzący. Jeżeli zdarzy nam się okłamać dziecko, przyznajmy się i przeprośmy je. Przede wszystkim jednak miejmy dla niego czas i mówmy o własnych odczuciach, aby i ono zechciało wtajemniczyć nas w swoje – wyjaśnia.
Na zakończenie psycholog dzieli się spostrzeżeniem, iż rodzice często nie są świadomi, jak wiele zależy od ich postawy i wychowania. Później, gdy dochodzi do trudnych sytuacji czy wręcz tragedii, załamują ręce, pytając: „Jak mogliśmy być tak ślepi?” albo „W kogo ono się wdało?” – Wychowywanie jest procesem z pozoru niezauważalnym. Efekty będą dostrzegalne dopiero po dłuższym czasie… Skutki oddziaływań rodziców, zarówno dobre, jak i złe, widać dopiero w okresie dorastania oraz w życiu dorosłym ich dzieci – podsumowuje.
AW