Sposób na rekreację
Według zapisów ustawy z grudnia 2013 r. rodzinny ogród działkowy to obszar gruntu rolnego podzielony na działki przeznaczone pod uprawy ogrodowe i oddane w użytkowanie osób fizycznych, wyposażony w urządzenia niezbędne do prowadzenia upraw ogrodowych. Każdy ROD stanowi jednostkę ogólnopolskiego stowarzyszenia ogrodowego Polskiego Związku Działkowców. Działki rządzą się swoimi prawami, a sposób ich funkcjonowania określa regulamin PZD. Zgodnie z jego zapisami powierzchnia działki nie może przekraczać 500 m². Na tym terenie nie wolno prowadzić działalności gospodarczej oraz mieszkać. Zabronione jest stawianie szop, komórek, toalet wolnostojących itp. Działkowcy nie mogą sadzić i usuwać drzew oraz krzewów na terenach ogólnych ROD.
Zezwolenie w kwestii wycinek wydają urzędnicy. Na terenie działek zakazane jest palenie wszelkich odpadów i resztek roślinnych. Bez zgody walnego zebrania ROD nie można wjechać na teren ogródków samochodami osobowymi. Regulamin jasno określa, że do parkowania aut przeznaczone są specjalne miejsca postojowe, a mycie i naprawianie w granicach działek jest zakazane. Na terenie ROD obowiązuje zakaz wprowadzania i trzymania psów bez smyczy i kagańca, a także stałego utrzymywania kotów i psów. Z zachowaniem odpowiednich warunków sanitarnych i higienicznych można prowadzić wyłącznie chów kur, gołębi i królików, a maksymalną liczbę zwierząt określa zarząd. – Nie ma problemów z respektowaniem wytycznych regulaminu – mówi Kazimierz Michalik, wiceprezes okręgowego zarządu PZD w Lublinie. – Generalnie nie ma także wolnych działek, co świadczy o dużym zainteresowaniu zagospodarowanymi terenami, gdzie można aktywnie spędzać czas, relaksować się i uprawiać ekologiczne warzywa i owoce – dodaje.
Trafiona inwestycja
Działki to wyjątkowe miejsca w miastach, dające możliwość kontaktu z naturą, integracji rodzinnej i międzysąsiedzkiej. Stąd ich popularność jest duża. – Czasem zdarzają się okazje zakupu działek, ale generalnie brakuje takich miejsc – twierdzi wiceprezes OZ PZD w Lublinie. – Działkę aktualnie można kupić w Terespolu. Jednak nie mogą tego zrobić np. mieszkańcy Warszawy, ze względu na dzielące odległości – wskazuje K. Michalik. Wiceprezes dodaje, że w kwestii działek wciąż wiele spraw pozostaje do załatwienia. – Są to kwestie związane z dojazdem. W Białej Podlaskiej brakuje bieżącej wody z rur, jest także problem z toaletami. Natomiast braki w dostarczaniu energii elektrycznej doskwierają działkowiczom w Terespolu czy Parczewie – wylicza.
Problemem jest też duże zapotrzebowanie mieszkańców miast na zakup własnego terenu zielonego. – Po pandemii zrobiło się to bardzo atrakcyjne miejsce do wypoczynku, stąd braki wolnych działek – przyznaje Elżbieta Wereszka, prezes Stowarzyszenia ROD „Fregata” w Rykach. – Przez tereny naszych ogródków przebiegała linia wysokiego napięcia. Została zdjęta dwa lata temu. Utworzyliśmy na tym miejscu 17 nowych działek i od razu znalazły one nabywców. W sumie mamy 201 działek. Większość z nich jest podzielona na część rekreacyjną i ogrodową. Nasze działki zlokalizowane są w pięknej okolicy i niedaleko, bo zaledwie 2 km, od centrum. Wprawdzie ich ceny wzrosły do 20-30 tys. zł, podczas gdy kiedyś była to kwota do 10 tys. zł, to chętnych nie brakuje – zauważa E. Wereszka. – Ci, którzy nabyli tereny, są zadowoleni i uważają inwestycję za trafioną. Nie każdego stać na to, aby w weekendy zwiedzać Polskę, a pobyt w parku miejskim jest mało atrakcyjny. Wśród działkowców są emeryci, osoby w średnim wieku oraz grupa dwudziestoparolatków. Młodzi ludzie, którzy mają dzieci, potrzebują miejsca do spędzania wolnego czasu z rodziną na świeżym powietrzu. To oni wprowadzają nowe elementy. Z myślą o najmłodszych ustawiają w części rekreacyjnej domki, baseniki, trampoliny. Osoby starsze również bardzo chętnie przebywają w ogródkach – przyznaje prezes „Fregaty”.
Do rozwoju ROD-ów przyczyniają się projekty ministerialne, a otrzymane wsparcie można przeznaczyć m.in. na tworzenie i odnowienie zieleni, tj. nasadzenia roślin miododajnych i owocowych, rozwój zielonych ścian, ekranów i dachów, leczenie i umacnianie starych drzew, naturalne nawożenie, zatrzymanie i zagospodarowanie wody opadowej czy tworzenie uli pszczelich. Nabór dla ROD-ów, ogłoszony przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, na rozwój zielonej infrastruktury, który zakończył się w grudniu ubiegłego roku, cieszył się jednak małym zainteresowaniem. Żaden wniosek nie został złożony przez okręgowy zarząd PZD w Lublinie, a z terenu Mazowsza wpłynęły zaledwie dwa pisma. – Nie staraliśmy się o dotację m.in. z tego względu, że środki trzeba było wykorzystać na tzw. wspólną część ogrodów, a takich miejsc posiadamy niewiele. Są nimi głównie alejki i drogi dojazdowe – mówi E. Wereszka. – Naszą najpilniejszą potrzebą jest wymagająca w tej chwili rozbiórki świetlica. Wydzielenie Stowarzyszenia „Fregata” ze struktur PZD daje pewne możliwości finansowe. Działając nadal jako organizacja ogrodowa, możemy pozostawić w stowarzyszeniu część funduszy, które dawniej odprowadzaliśmy do zarządu okręgowego – tłumaczy prezes.
Kawałek zielonego terenu
Nad rzeką Toczną swoje ogródki działkowe mają mieszkańcy Łosic. Niektórzy, jak Marek Tkaczuk z rodziną, posiadają działkę od niedawna. – Pochodzimy ze wsi. Po przeprowadzce do miasta w 2000 r. chcieliśmy mieć własny kawałek zielonego terenu. Początkowo dzierżawiliśmy działkę, a od września ubiegłego roku posiadamy własną – mówi pan Marek. Działkę zakupili także z myślą o wnuku, aby dać dziecku możliwość przebywania na świeżym powietrzu. Teren zaczynają porządkować, pracy jest dużo. – Mamy tu lekki rozgardiasz. Staramy się zagospodarowywać i poprawiać pewne elementy w architekturze krajobrazu, co też jest edukacyjne dla młodych i uczy dbania o zieleń. Trzeba włożyć trochę wysiłku, aby nadać odpowiedni wygląd takiemu miejscu – przyznaje M. Tkaczuk. Posiadanie działki poleca osobom, które lubią trochę popracować w ogrodzie oraz miłośnikom przyrody.
Od półtora roku swój skrawek ziemi w Łosicach pielęgnuje Maciej Buczyński. Kiedy kupił działkę, zastał pole chwastów. – Sporo czasu poświęciłem, aby uporządkować teren – mówi, zaznaczając, że praca w ogrodzie znajdzie się zawsze. – Taki rodzaj zajęcia odciąga od rutyny codziennych obowiązków i monotonii wykonywanych czynności. Moje myśli częściej teraz kierują się w stronę działki i planów jej zagospodarowania. Chciałbym wykonać taras z użyciem naturalnego drewna, aby nadać mu ładny wygląd – zdradza pan Maciej. Czas na działce, zarówno przy pracy, jak i odpoczynku, spędza z rodziną i kolegami. – Raz pomogę komuś, innym razem ktoś, koledzy czy nawet inni działkowcy przyjdą do mnie. Tego nie da się przeliczyć na pieniądze – twierdzi, mówiąc o wartości bezinteresownej pomocy międzyludzkiej. Na działkę zagląda także w okresie zimowym, aby odśnieżyć chodniki i rzucić okiem na teren.
Niektórzy wyliczają wady ROD-ów, wśród nich m.in. zamykanie się terenów nieopodal miasta czy nieefektywne wykorzystanie powierzchni, większość jednak wymienia same zalety. Ogródki kojarzą się bowiem z aktywizacją społeczną, relaksem oraz budowaniem społeczności i kontaktów między działkowcami.
Joanna Szubstarska