Spotkania z pasją
Wszystko zaczęło się 16 kwietnia 2015 r. Pierwszymi gośćmi byli Alicja Rapsiewicz i Andrzej Budnik, para globtroterów, która opowiadała o swojej czteroletniej podróży po świecie. Do Siedlec przyjechali też m.in.: Piotr Horzela, Bartek Szaro, Krzysztof Wielicki, Jędrzej Majka, Przemek Kossakowski, Bartosz Malinowski, Jakub Porada, Miłka Raulin, Szymon Hołowna, Tomek Michniewicz. Niektórzy wracali kilkakrotnie, tak jak gość ostatniego jubileuszowego spotkania T. Michniewicz. Podróżnik, dziennikarz, reportażysta, fotograf, organizator wypraw i ekspedycji opowiadał o swojej najnowszej książce pt. „Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata”. Przedstawia w niej codzienność siedmiorga - z pozoru zwykłych - osób zamieszkujących na terenie Finlandii, Indii, Japonii, Kolumbii, Stanów Zjednoczonych, Ugandy i Zimbabwe. Mika, Madhuri, Kanae, Juanita, Casey, Marggie i Reilly. Każda z nich jest inna, ma własne marzenia oraz plany na przyszłość. Jak powiedział T. Michniewicz w jednym z udzielonych wywiadów: „Czytelnik staje się ósmym bohaterem. Idziesz z całą siódemką, zastanawiasz się, jak to wyglądało w twoim przypadku. Bohaterowie niby dorastają w tych samych latach, jednak tak naprawdę otacza ich zupełnie inna rzeczywistość. Rzeczywistość kształtująca ich życie”.
Prelekcja zachwyciła zebranych, którzy mogli dowiedzieć się m.in., że w Finlandii można malować dom tylko na wybrany kolor, bo Finowie uważają, że krajobrazowo wszystko w jednej tonacji będzie wyglądać ładniej niż różnorodna pstrokacizna, a w Tajlandii sprzedaje się dzieci do szkół walki za miskę ryżu. T. Michniewicz przyznał, że chciał, by słuchacze „zobaczyli” kawałek globu widziany oczami miejscowych, aby poznali historię ich życia. – Ci ludzie są tu ambasadorami swoich krajów. Nikt nie zrobiłby tego lepiej od nich samych. A już na pewno nie podróżnik, który przybywa na chwilę, zachwyca się innością, a nie dostrzega szczegółów, które dookreślają daną społeczność – podkreślił gość 50 spotkania. A że świętowano mały jubileusz, nie zabrakło niespodzianek, konkursów i licytacji. Na rzecz chorego na SMA małego Kacpra Boruty zebrano ponad 2,5 tys. zł.
Marzenia staramy się spełniać na bieżąco
Rozmowa z Agnieszką Gałach, współorganizatorką spotkań cyklu „VITOexTrEAM”
To już pięć lat spotkań w ramach cyklu „VITOexTrEAM” , które są okazją do poznania znanych podróżników, pasjonatów itd. Jak narodziła się ta inicjatywa?
Stało się to podczas rowerowej wyprawy Witka Michalaka i Pawła Michalaka do Jerozolimy, kiedy to codziennie na trasie spotykali fantastycznych ludzi mających marzenia i niebojących się ich spełniać. Po tej podróży powstał pomysł na organizację spotkań, które miały umożliwić mieszkańcom naszego miasta poznanie ludzi z pasją. Pierwsze było bardzo udane, frekwencja zaskoczyła organizatorów. Tak to wszystko się zaczęło. I trwa do dziś. Choć chyba nikt z nas nie spodziewał się, że przyjdzie nam zapowiadać 50 spotkanie.
Co kryje się pod nazwą „VITOexTrEAM”?
VITO to, oczywiście, nazwa firmy, której prezesem jest W. Michalak, czyli inicjator spotkań. Jest on również ich głównym sponsorem. Natomiast człon „exTrEAM” jest połączeniem dwóch słów, czyli „extreme” i „team”. Extreme, bo niektórzy nasi prelegenci robią rzeczy wręcz ekstremalne albo ich pasja i dążenie do celu jest na ekstremalnym poziomie. „Team”, bo to na czym najbardziej zależy nam, organizatorom, to stworzenie społeczności skupionej wokół spotkań, mającej pasję, otwartość i ciekawość świata. I po pięciu latach nieskromnie możemy chyba powiedzieć, że udało nam się to osiągnąć.
Według jakiego klucza dobierani są prelegenci?
Prelegentów wybieramy po analizie spotkań i festiwali podróżniczych, ale nie tylko. Często są to osoby z polecenia innego podróżnika albo organizatora spotkań z innego miasta. Każdego z nich, oczywiście, poddaję weryfikacji, szukam materiałów w sieci, zasięgam opinii innych osób. Idea spotkań, tak jak i my, cały czas zmienia się i ewoluuje. Istotne jest to, czy prelegent dany temat zna od podszewki, czy to, co przeżył i opisał w książce, jest wynikiem jego pasji do rejonu świata, ludzi, o których mówi czy pisze. Poza samą treścią wystąpienia bardzo ważna jest forma, czyli to, jak mówi, z jaką ekspresją, czy dobrze czuje się na scenie. Nie jest łatwo znaleźć taką osobę. Ale czynimy co w naszej mocy, żeby każda prelekcja była jak najbliższa ideałowi. Sam zamysł spotkań też się zmienia. Staramy się powoli wprowadzać nową formułę, zapraszając ludzi z pasją, nie tylko podróżniczą. Chcemy po prostu przedstawiać wyjątkowe osoby i ciekawe, dające do myślenia tematy nie tylko związane z podróżami.
Które ze spotkań, Twoim zdaniem, było najciekawsze? Najbardziej poruszyło słuchaczy?
Oj, to bardzo trudne pytanie. Każda prelekcja jest inna. Jedne są zabawne, drugie bardzo poruszające, inne poważne i trudne. Każdego porusza co innego. Opinie publiczności, z którymi się spotykam, są często skrajnie różne. Ta różnorodność jest bardzo istotna dla nas i myślę, że też ciekawa dla publiczności. Jeśli miałabym mówić o moich osobistym odczuciu, to dla mnie genialną prelekcję wygłosił śp. Romuald Koperski. Poza tym na pewno zapamiętam na długo spotkanie z Krzysztofem Wielickim. Jestem bardzo dumna, że na liście naszych prelegentów znaleźli się tak zasłużeni ludzie. Ponadto ogromne wrażenie zrobiła na mnie wrażenia charyzma, z jaką swoje prelekcje wygłaszali chociażby Przemek Kossakowski, Szymon Hołownia czy Tomek Michniewicz. Zupełnie inne, niesłychanie interesujące, opowieści wygłosili np. Ilona Wiśniewska, Stasia Budzisz, Agata Romaniuk czy Łukasz Supergan. Dla mnie osobiście również bardzo istotne były te wystąpienia, które promowały nie tyle dalekie wyprawy, co kontakt z drugim człowiekiem, który potrafi być najpiękniejszą podróżą – jak było w przypadku Krzysztofa Story, a także mówiły o podróży w głąb siebie, o której opowiadał Łukasz Długowski. Ale ciężko byłoby mi wytypować najciekawsze spotkanie. Każde z nich wniosło coś innego w moje życie.
Czy jest ktoś taki, kogo bardzo chcielibyście zaprosić do Siedlec? Taki gość marzeń „VITOexTrEAM”?
Chyba nie. Nasze marzenia staramy się spełniać na bieżąco. Lista gości jest jeszcze długa i co chwilę dopisuję do niej nowe nazwiska. Ale jeśli naprawdę zależy nam na tym, żeby prelegent pokazał się na naszych spotkaniach, robimy wszystko, by tak się stało.
Do tej pory nam się to udawało i, mam nadzieję, że tak będzie w przyszłości.
No właśnie – plany na przyszłość jeśli chodzi o „VITOexTrEAM”?
Utrzymanie poziomu prelekcji i coraz większe grono odbiorców. To są nasze plany i jednocześnie hasła, które towarzyszą nam codziennie przy wszelkich czynnościach związanych z organizacją spotkań. Ale najistotniejsze jest dla nas to, by nasza publiczność czuła się dobrze, żeby tych kilka godzin upłynęło słuchaczom w świetnej atmosferze. Już stworzyła się bardzo silna grupa ludzi, którzy przychodzą na „spotkanie po spotkaniu”. Integrujemy się, poznajemy, wymieniamy się spostrzeżeniami co do prelekcji. Wiele osób proponuje nam pomoc przy organizacji, podchodzą do nas, żeby podzielić się swoją opinią. To dla nas bardzo ważne. Takie chwile dodają nam skrzydeł i rozwiewają wszelkie wątpliwości co do kontynuacji tej inicjatywy. Poza tym chcielibyśmy również, aby opinia, która już krąży po świecie podróżniczym o naszym cyklu, nie zmieniła się. Praktycznie każdy kolejny prelegent, którego staram się zaprosić, w pierwszym zdaniu pisze „Słyszałem o waszych spotkaniach same dobre rzeczy”. To, że mamy taką opinię, to najlepsza rekomendacja, ale również promocja naszego regionu.
Spełnieniem marzeń byłaby, oczywiście, możliwość pozyskania nowych sponsorów. Umożliwiłoby nam to większą swobodę w wyborze prelegentów, a także organizację większej liczby konkursów czy częstszego zakupu upominków dla naszej publiczności.
Dziękuję za rozmowę.
MD