Spotkanie z tradycją
Od wczesnych godzin rannych historyczna część Radzynia, gdzie w XV w. znajdowało się centrum miasta Kozirynek, późniejszego Radzynia Podlaskiego, wypełniła się gwarem, muzyką i zapachami przeróżnych potraw, m.in. kuchni tatarskiej. Już o 8.00 otwarte zostały stoiska handlowe, na których znaleźć można było m.in. wyroby z drewna, wikliny, papieru, lnu, naczynia gliniane. Nie zabrakło też produktów zielarskich, a także lokalnych potraw, jak np. chleby, miody czy sękacze, z których słynie południowe Podlasie. Wzięciem cieszyły się również wędliny prosto z Litwy. Jednym słowem - było w czym wybierać.
W programie imprezy znalazły się także warsztaty rzeźbiarskie, garncarskie, plecenia makramy, malowania porcelany, szycia lalek, wyplatania wianków, a także pokazy malarstwa, rzeźbiarstwa czy wypiekania sękaczy.
Folklor i rock
Po południu natomiast rozpoczął się Festiwal Piosenki i Przyśpiewki Ludowej, podczas którego wystąpili: laureaci konkursów wokalnych, dzieci, Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Lubelskiej. Następnie zagrała i zaśpiewała Kapela Podwórkowa Klawa Ferajna. Natomiast zespół Hoyraky udowodnił, że połączenie energetycznej muzyki rockowej z folklorem ukraińskim to specjalność tej grupy.
Gwiazdą wieczoru był zespół Pectus. Bracia Szczepanikowie zaprezentowali m.in. swoje największe hity: „To, co chciałbym ci dać”, „Jeden moment”, „Szkołę marzeń” czy popularną „Barcelonę, które publiczność śpiewała wraz z nimi. Koncert zakończył się bisem oraz gromkimi brawami.
Impreza z przesłaniem
– Celem imprezy jest przybliżenie kultury tradycyjnej, zainteresowanie mieszkańców i turystów dziedzictwem kulturowym naszego regionu, przekazywanie z pokolenia na pokolenie obyczajów, poglądów, wierzeń i sposobów myślenia, a także promowanie regionu ze szczególnym naciskiem na prezentację bogatego dorobku dziedzictwa kulturowego – mówi Robert Mazurek, dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury i pomysłodawca jarmarku, który popularyzuje regionalne wyroby, przedmioty użytkowe i artystyczne, a także potrawy. – W tym roku na ul. Ostrowieckiej stanęło ponad 70 stoisk. Wielu wystawców przyjechało nawet z tak odległych miast jak Suwałki, Sanok czy Łódź. Swoje wyroby prezentowali też kupcy i artyści z Siedlec i Warszawy, a jarmark odwiedzili nie tylko mieszkańcy miasta, ale też turyści. Takie zainteresowanie świadczy o tym, że nasza impreza z roku na rok staje się coraz bardziej popularna – podsumowuje R. Mazurek.
DY