Kultura

Spotkanie z wielką sztuką

Rozmowa z dr hab. Jadwigą Kowalską, adiunktem w Katedrze Instrumentologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

W sobotę 1 kwietnia w siedleckiej katedrze wykonane zostanie wielkie dzieło francuskiego kompozytora Marcela Duprégo - „Droga krzyżowa” (Le Chemin de la Croix) do słów Paula Claudela. Co o samej kompozycji powinny wiedzieć osoby, które zechcą wybrać się na to spotkanie?

Dupré (1896-1971) był wybitnym przedstawicielem francuskiej szkoły organowej, znakomitym kompozytorem, wirtuozem i pedagogiem. „Droga krzyżowa” jest utworem, którego początki związane są ściśle z improwizacją. Kompozytora poproszono w Królewskim Konserwatorium w Brukseli w 1931 r. o wykonanie koncertu składającego się z utworów Bacha oraz o improwizacje do poematu P. Claudela „Droga krzyżowa”. Utwór był więc najpierw muzycznym, improwizowanym komentarzem do słów Claudela.

Odbiór był tak dobry, że M. Dupré, m.in. za namową swojej żony, postanowił ten utwór zapisać. Już jako gotowe dzieło został wykonany w 1932 r. na organach nieistniejącego już dziś pałacu Trocadéro w Paryżu. Francuski poeta i dramaturg P. Claudel (1868-1955) to postać mniej znana w Polsce. Pracował jako dyplomata – był ambasadorem francuskim w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Belgii. W młodości religijnie indyferentny, pod wpływem impulsu, podczas nieszporów w katedrze Notre Dame w Paryżu 25 grudnia 1886 r., przeżył nawrócenie. Od tego czasu wiara była dla niego czymś niezwykle ważnym i w życiu, i w twórczości literackiej.

 

„Droga krzyżowa” nazywana jest czasem 14-częściowym poematem symfonicznym na organy. Jakimi środkami muzyka, która spośród sztuk ma chyba największą siłę oddziaływania na emocje, wyraża treści związane z ostatnim etapem ziemskiego życia Jezusa Chrystusa?

Utwór jest rzeczywiście niezwykle ekspresywny – wyczuwa się w nim atmosferę męki Pańskiej, dramatyzm. Kompozytor wykorzystuje do tego różne motywy muzyczne symbolizujące na przykład krzyż (opadające kwarty). Mamy tutaj również symbol Matki – opadający trójdźwięk durowy. W części, którą ja będę grała, czyli IX stacji – „Trzeci upadek Pana Jezusa”, jest np. motyw prześladowania. To powtarzane trzy dźwięki, po których następuje akord zmniejszony – jest to dosyć wyraźne i słyszalne. Ważne są też np. rytmiczne motywy, jak rytm imienia Barabasz w pierwszej stacji. Oprócz tego, że jako całość jest to utwór przejmujący i doskonale napisany, to zawiera w sobie motywy powtarzające się w różnych częściach i uchwytne dla każdego.

 

Muzyczno-literacka forma kontemplacji męki Pańskiej – czy to dobre określenie tego wydarzenia?

Tak, ponieważ daje okazję do przeżycia nabożeństwa Drogi krzyżowej w sposób nadzwyczajny. Wydarzenie będzie mieć miejsce w przededniu Wielkiego Tygodnia, co dla odbioru tego dzieła również jest ważne.

 

Czy „Droga krzyżowa” Marcela Duprégo jest często wykonywana w naszych kościołach?

W Polsce chyba niezbyt często. To utwór bardzo wirtuozowski i raczej trudny wykonawczo. Przyznam, że na żywo słyszałam go tylko dwa razy. Zatem planowane wykonanie go w siedleckiej katedrze to bez wątpienia szansa. Oczywiście jest sporo nagrań, których można wysłuchać. Istnieją nagrania zarówno z komentarzem literackim, jak i bez niego, ale wysłuchanie na żywo tego dzieła – w którym słowo i muzyka uzupełniają się w tak wielkim stopniu – to szansa, której żal byłoby nie wykorzystać. Dodam jeszcze, że chociaż ten utwór, jeden z najdłuższych w literaturze organowej (trwa ponad 50 minut, zaś z tekstem około 75 minut), składa się z 14 części muzycznych i 14 słownych komentarzy do nich, nie nuży nikogo.

 

Czy dużo jest tego rodzaju kompozycji?

Utworów o tematyce pasyjnej jest wiele. Najważniejsze są oczywiście pasje wokalne bądź wokalno-instrumentalne tworzone od czasów średniowiecza do dziś. Wspomnijmy tu pasje J.S. Bacha, ale również zmarłego niedawno polskiego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego. Sam M. Dupré oprócz „Le Chemin de la Croix” napisał również „Symphonie-Passion”. Utwór ten także wywodzi się z improwizacji.

 

W Siedlcach dzieło Duprégo zagra kilku wykonawców. Jak organista przygotowuje się do takiego wystąpienia?

Trzeba by zapytać każdego z osobna. W moim odczuciu najpierw należy uważnie przeczytać zapis nutowy, ustalić, „o co w nim chodzi”. Francuscy kompozytorzy są dosyć dokładni, jeśli chodzi o propozycje registracyjne, to znaczy o rodzaj brzmienia, barwy poszczególnych fragmentów. Później, przed samym wykonaniem, konieczne jest dopasowanie tego do organów i do akustyki wnętrza, w którym utwór będzie wykonany. Dziewiąta część, przedstawiająca trzeci upadek Chrystusa w drodze na Kalwarię, ma charakter bardzo dramatyczny – słychać w niej prześladowanie, rozwrzeszczany tłum, narastające emocje – kończy się bardzo szybkim opadającym pasażem, nagle urwanym. Po długiej pauzie następuje chwila przejmującego wyczekiwania na to, co nastąpi w kolejnych stacjach, opisujących bezpośrednio samą egzekucję i śmierć Chrystusa.

 

Zapowiedź takiego wydarzenia zawsze rodzi pytanie, czy nie jest ono przeznaczone tylko dla koneserów…

Myślę, że tego rodzaju przeżycie jest odpowiednie dla każdego. Można powiedzieć, że koneserem w tym przypadku stanie się każdy, kto przybędzie. W odbiorze i przeżyciu zawartych w utworze treści pomoże poemat Claudela.

 

Co z „tej drugiej strony” organów jest ważne, jeśli idzie o warunki? Jak podczas koncertu powinni zachować się słuchacze, którzy – bywa – po prostu nie wiedzą np., w jaki sposób wyrazić artyście uznanie, czy wolno zakasłać itd.? Warto zabrać ze sobą dziecko?

Myślę, że niezależnie od charakteru koncertu ważna jest cisza. Ponieważ wykonawca musi być maksymalnie skupiony, ewentualne hałasy mogłyby mu przeszkadzać. Z drugiej strony wiadomo, że w świątyni, która jest w tym przypadku specyficzną „salą koncertową” i która ma swoją akustykę, każdy ruch jest słyszalny, więc wykonawcy mają świadomość, że idealnej ciszy nie będzie.

Dzieci z reguły są bardzo dobrymi odbiorcami, potrafią słuchać naprawdę w ogromnym skupieniu. Poza tym powinny poznawać sztukę i z nią obcować. M. Dupré wychował się w rodzinie muzycznej i już jako trzylatek uczestniczył w próbach chóru, które prowadził jego ojciec. Są jednak różne dzieci. Jeśli wiemy, że te 75 minut to dla nich za długo (a z pewnością w przypadku maleństw w wózkach dziecinnych tak będzie), lepiej wyjść w trakcie niż usiłować je przez cały koncert uspokajać….

Co do oznak uznania – dzieje się to bardzo naturalnie i spontanicznie, zatem nie ma reguł określających zachowanie odbiorców. Oczywiście, artyści zawsze się cieszą, jeśli ich sztuka spotyka się z uznaniem. Można je wyrazić poprzez oklaski (po zakończeniu całości) lub poprzez rozmowę z wykonawcą.

 

1 kwietnia, po Mszy św. o 18.00, w katedrze w Siedlcach – spotkanie z wielką sztuką czy spotkanie o charakterze religijnym?

Z pewnością jedno i drugie.

 

Dziękuję za rozmowę.

LI