Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Spożywanie tylko w strefie

Nad siedleckim zalewem wyznaczono strefę wyjętą spod zakazu spożywania alkoholu w miejscu publicznym. - Nie ma pewnie idealnego rozwiązania, ale nasza propozycja jest próbą kompromisu - przekonywał prezydent Wojciech Kudelski.

Sprawę picia napojów wyskokowych nad zalewem poruszono po raz kolejny. Już miesiąc temu prezydent wyszedł z propozycją wyznaczeniu obszaru, w którym spożycie byłoby legalne. Chodziło o trzy miejsca, gdzie są tzw. stoły do grillowania. Jednak ostatecznie W. Kudelski wycofał projekt uchwały, a sprawa wróciła pod obrady komisji rady miasta. Ostatecznie zaproponowano tylko jedną lokalizację - teren pod laskiem od ul. Mazowieckiej (okolice byłej stanicy harcerskiej). Wyznaczenie strefy wyjętej spod zakazu to, zdaniem Mariusza Dobijańskiego, „zamiatanie problemu picia nad zalewem pod dywan”.

– Jestem przeciwny tej uchwale, bo w żaden sposób nie daje wolności. Wręcz przeciwnie – ogranicza ją. Bo to nie jest uchwała, która pozwoli mi wypić piwo, relaksując się na kocu. Ona nakazuje mi pójść tam, gdzie nad spożyciem alkoholu nikt nie będzie sprawował pieczy. Uchwała nie rozwiązuje problemu picia alkoholu w miejscach publicznych, tylko go pogłębia. Przykładowo wędkarze nie pójdą na drugą stronę zalewu, żeby się napić piwa, tylko będą robili to tam, gdzie obecnie – zwrócił uwagę radny podczas majowej sesji rady miasta.

Według M. Dobijańskiego, dając zgodę na spożywanie alkoholu na określonym terenie, tworzy się miejsce bez kontroli, nie załatwiając kwestii spożycia poza wydzieloną strefą. – Jeżeli chcemy rozwiązać problem pijanych ludzi nad zalewem spożywających w sposób nielegalny, musimy doprowadzić do tego, by to miejsce było częściej patrolowane przez straż miejską, która będzie egzekwowała prawo. To sprawi, że nie będziemy musieli tworzyć fikcji czy udawać, że skoro wyznaczyliśmy miejsce do spożywania alkoholu, to zlikwidowaliśmy problem jego nielegalnego spożywania. Ta uchwała nic nie rozwiązuje, a stwarza tylko dodatkowe problemy – argumentował radny.

– Fikcja to w tej chwili obowiązuje na całym terenie nad zalewem, bo pomimo zakazu ludzie spożywają alkohol – odpowiedział Robert Chojecki. – Nasza uchwała powinna uporządkować ten temat. Polskie miasta wprowadzają takie strefy, bo picie alkoholu jest tam normalnym zjawiskiem. Ponadto nie czyńmy z siedlczan osób patologicznych, wszczynających burdy, nieumiejących zachowywać się odpowiedzialnie. Poza tym komendant policji zapewnił, że w wakacje będzie tam stały patrol funkcjonariuszy. Zalew może być bezpiecznym i kulturalnym miejscem. Dajmy mu szansę – przekonywał wiceprzewodniczący rady.

 

Sprawić, by egzekwowano prawo

Zgoda na alkohol nad zalewem to, jak podkreślił Krzysztof Majchrzak, próba uporządkowania sytuacji. – Uważam, że stworzenie wydzielonego miejsca to bardzo dobry pomysł. To wcale nie znaczy, że będą tam osoby nadmiernie spożywające alkohol. Nie traktujmy tych ludzi jak sprawców burd. To teren odizolowany, daleko od lustra wody i miejsc, gdzie przebywają młodzież oraz dzieci. Być może dzięki nam mnóstwo ludzi dowie się, iż jest zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych – tłumaczył radny. Z kolei Tomasz Araszkiewicz stwierdził, że dzięki uchwale będzie można sprawniej egzekwować prawo. – Jeżeli stanie się jasne, że tylko w tym miejscu można pić alkohol, łatwiej przywołamy do porządku tych, którzy spożywają go w innym miejscu – uzasadniał radny.

Obaj panowie przyznali, że okres wakacyjny to czas próby, który da odpowiedź na pytanie, czy miejsce spełnia swoją funkcję. Jeśli okaże się niewypałem, a nad zalewem dojdzie do poważnych przypadków zakłócania porządku, trzeba będzie szukać nowych rozwiązań.

 

Doposażyć w ławki i grill

Głos w dyskusji zabrał też prezydent. – Wiemy, że od dłuższego czasu na parkingu przy Okrężnej jest głośno i niespokojnie. Tamtejsi mieszkańcy skarżą się, że nie mogą np. spokojnie korzystać z ogródków. To problem, który mobilizuje nas do tego, by coś z tym zrobić – przyznał W. Kudelski. I dodał: – Ustawa o zakazie spożywania alkoholu jest nad zalewem notorycznie łamana, ale nie jesteśmy w stanie wyegzekwować prawa na całym terenie. Nie zgadzam się, że zamiatamy problem pod dywan. Gdyby tak było, to nie poruszalibyśmy tej kwestii. Miejsce, które wskazaliśmy, jest odsunięte od osiedla, lustra wody, pomostu, ścieżki spacerowej. Nie ma pewnie idealnego rozwiązania, bo zawsze znajdą się ludzie, którzy świadomie łamią prawo, ale nasza propozycja jest próbą kompromisu. Spróbujmy, może to uporządkuje sytuację i będzie wychowawcze.

Projekt uchwały poparło 13 radnych, ośmiu było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.

Niewykluczone, że jeśli inicjatywa spotka się z pozytywnym odbiorem wypoczywających, a na wskazanym terenie będzie spokojnie i bezpiecznie, to miasto doposaży teren w dodatkowe ławki, grill, oświetlenie oraz toaletę.

HAH