Sport
Stal na szable

Stal na szable

Piłkarskie mistrzostwa Europy, które odbyły się na Ukrainie i w Polsce, należy ocenić w kilku wymiarach.

Euro 2012 przechodzi powoli di historii. Ta jedna z trzech najważniejszych imprez sportowych na świecie przyniosła nam wiele wrażeń, doznań, emocji i dokonań. Przychodzi teraz czas, że to wszystko, co działo się w naszym kraju w przygotowaniach do Euro oraz podczas jego trwania, będzie wnikliwie analizowane i oceniane.

Zawiedli

Mistrzostwa, które rozegrane zostały w naszym kraju i na Ukrainie, należy ocenić w kilku aspektach. Przed wszystkim sportowym, bo to przecież impreza – bądź co bądź – właśnie z zakresu tej dziedziny życia. Co do naszej reprezentacji – to nie ulega wątpliwości, że była najsłabszym ogniwem naszego Euro. To, co osiągnęliśmy, jest zwyczajną porażką i bez względu na to, jak na to spojrzymy. Mieliśmy czas na przygotowania – byliśmy przecież gospodarzami, i to zobowiązuje. Cel był jeden: wyjście z grupy, i to się nie udało. Zatem należy wyciągnąć z tej porażki wnioski. Czy stać na to obecny PZPN? Wątpię, a materiału do wszelkiej analizy jest aż nadto.

Wykorzystać wizerunek

Euro pokazało, jak świetnych kibiców ma reprezentacja. To zainteresowanie mistrzostwami – telewizyjna widownia meczów naszej reprezentacji wynoszące około 16 mln widzów, rozbawione i radosne tłumy w strefach kibica, flagi biało-czerwone na samochodach i na domach, te niekończące się dyskusje o mistrzostwach i piłce – to kapitał, który należy wykorzystać na różne sposoby. Czy PZPN jest w stanie go wykorzystać – niestety ponownie pojawia się wątpliwość. Władze piłkarskiej centrali będą miały teraz na głowie rozgrywki personalne w październikowych wyborach, a nie wykorzystanie mistrzostw. Włodarze z piłkarskiej centrali już pokazali, jak wykorzystać fenomen Euro. Otóż towarzyski mecz z RPA zostanie zorganizowany na stadionie lekkoatletycznym w Bydgoszczy, mogącym pomieścić raptem 20 tys. widzów, a mamy przecież nie tylko cztery nowoczesne stadiony.

Polska wygrała

Reprezentacja wypadła, jak wypadła, ale Polska, będąc współgospodarzem imprezy, jako kraj była w stanie zaimponować pod każdym względem. Obcokrajowcy nie mogli się nachwalić organizacji mistrzostw, bazy hotelowej i transportowej, chociaż nie udało nam się wybudować wszystkich autostrad i dróg ekspresowych. Chwalona nas za radość, spontaniczność, otwartość i gościnność. Po prostu pozytywnie zaskoczyliśmy wszystkich, a sami siebie chyba nie doceniając, jak to mamy w zwyczaju. Euro kosztowało nas blisko 95 mld zł, w tym na same stadiony wydaliśmy ok. 5% tej sumy. Reszta poszła na wszelką infrastrukturę, która będzie tak jak obiekty sportowe służyć na lata całemu społeczeństwu. Zatem pojawia się pytanie, czy potrafimy to wszystko wykorzystać dla naszego dalszego rozwoju. A może znów – jak już bywało nieraz – ważnych wydarzeń i płynących z nich dokonań nie potrafimy przenieść w codzienność? Polska specjalność? Oby teraz było inaczej i byśmy potrafili  przysłowiową stal zamienić na szable, które przyniosą szeroko rozumiane korzyści

Andrzej Materski