Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Starodawny, piękny świat

Otwarta i poświęcona kilka miesięcy temu Parafialna Izba Historyczna w Neplach urzeka bogactwem zgromadzonych eksponatów. Ale to dopiero początek ocalania od zapomnienia lokalnych pamiątek przeszłości.

Izba pamięci ulokowana została w domu parafialnym zamieszkiwanym przez ks. prałata Zdzisława Oziembłę (1919-2010), który w latach 1955-1992 przewodził tutejszej wspólnocie parafialnej. Jej uroczyste otwarcie miało miejsce 23 lipca br., w odpust Matki Boskiej Szkaplerznej, i zgromadziło niemal wszystkich mieszkańców Nepli. Proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego Sławomir Harasimiuk poświęcił zbiory udostępnione dla zwiedzających.

Odmalowania pomieszczeń i wyeksponowania przedmiotów codziennego użytku i pracy – rodem lamusa – podjęły się Anna Stefaniuk i Elżbieta Sylwesiuk, wspierane przez kilkoro mieszkańców Nepli. Udało się przygotować i wyposażyć trzy pomieszczenia: kuchnie i dwa pokoje. W kuchni – oprócz mebli – znalazło się miejsce dla zaprezentowania naczyń i sprzętów, jakich już nie uświadczy się dzisiaj w naszych domach. Można przyjrzeć się bijankom do masła, dzieżom do robienia chleba, przetakom, beczkom na ogórki i kapustę, lampom naftowym, balii z tarką do prania czy z sentymentem pochylić się nad haftowanymi makatkami.

 

Nieznane albo zapomniane

Pierwszy z dwóch udostępnionych pokoi zawiera wyposażenie typowe dla… pokoju. Zbiór solidnych mebli uzupełniają tombiki na kwiaty, etażerka czy wiklinowa kołyska, stanowiąc tło dla wyeksponowanych tutaj urządzeń: radia, patefonu czy adaptera. Ciepła wnętrzu pokoju przydają kolorowe narzuty, serwetki, obrusy, jak też obrazy. W drugim z pokoi w oczy rzuca się przede wszystkim kołowrotek do przędzenia wełny. Drapuga, kluczka do siana, nożyce do strzyżenia owiec, przyrząd do rozciągania skór, świder do drzewa, żelazka na węgiel, motowidło, kijanka do prania, maglownice, sierpy – przywodzą na myśl przaśny świat polskiej wsi, dla większości z nas – nieznany albo już zapomniany.

Uwagę zwraca w izbie estetyka i pomysłowość przedstawienia przedmiotów, które pomagały organizować codzienność naszym babciom i prababciom. Zainteresowanie osób znających te tereny wzbudzają natomiast stare zdjęcia wykonane w wioskach wchodzących w skład parafii: Neplach, Krzyczewie, Kuzawce i Starzynce, wyeksponowane w gablotach. To ukłon w stronę przeszłości – tak bardzo bogatej.

 

Wkrótce 100-lecie parafii

Nie bez powodu teren, którego centrum stanowią Neple, nazywany jest Szwajcarią Podlaską. Zadbała o to sama natura: bliskość Krzny i Bugu, które tutaj łączą swe wody, bogactwo przyrody, urok pól i lasów. Docenić potrafili to w przeszłości możni m.in. z rodów Sapiehów, Niemcewiczów, Orzeszków, Mierzejewskich, Kierbiedziów czy choćby car Aleksander, lokując w Neplach swoje siedziby, stawiając dwory itd. Do dzisiaj poświadczają to zainteresowanie zabytki, które przypominają o dawnej randze i świetności tych ziem. Należy do nich także kościół parafialny.

Szczegółową historię świątyni przybliży książka autorstwa wywodzącego się z Nepli Lecha Łukaszuka, która wydanie planowane jest w roku jubileuszu 100-lecia istnienia parafii rzymskokatolickiej, tj. w 2018 r. Zebrane przez autora materiały rzucają nowe światło na dzieje zarówno kościoła, jak i tutejszej parafii. M.in. przeczą informacjom, które znaleźć można w oficjalnym obiegu, jakoby obecna nepelska świątynia pobudowana została w 1769 r. z inicjatywy Franciszka Ursyna Niemcewicza jako cerkiew unicka.

W przygotowania do obchodów okrągłej rocznicy erygowania parafii rzymskokatolickiej w Neplach wpisze się – oprócz publikacji L. Łukaszuka – również wystawa dotycząca przeszłości parafii, która wraz z pamiątkami po śp. ks. Z. Oziemble swoje miejsce znajdzie w trzecim z pomieszczeń Parafialnej Izby Historycznej.


Nie można odcinać się od korzeni

PYTAMY Ks. Sławomira Harasimiuka, proboszcza parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Neplach

 

Co było głównym impulsem utworzenia Parafialnej Izby Historycznej?

Przede wszystkim chęć zagospodarowania budynku, w którym mieszkał śp. ks. prałat Zdzisław Oziembło. Wielokrotnie radziłem się parafian, w jaki sposób można go wykorzystać, ale każdy rozkładał ręce – brakowało pomysłu. Nasuwała się myśl, by urządzić tutaj minimuzeum dziejów parafii. Skonkretyzowała się ona, ale po części, dopiero wiosną tego roku, kiedy z prośbą o przechowanie zabytkowych przedmiotów zwróciła się do mnie Bogusława Hawryluk-Matalińska ze Stowarzyszenia Bugowiaki. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, ponieważ przed laty eksponaty te były wystawione tutaj, w Neplach, tyle że w innym miejscu. Później pani Bogusława przeprowadziła się do Terespola i zabrała je ze sobą. Ponieważ hołduję zasadzie ocalania od zapomnienia pamiątek przeszłości, zgodziłem się ten zbiór zaprezentować w swojej parafii.

 

 

Nazwa „U Pana Boga za piecem” budzi dobre skojarzenia: poczucie bezpieczeństwa, spokoju, ciszy…

Nazwa powinna zaciekawić i zachęcić do zwiedzania. Sygnalizuje, że zwiedzający izbę znajdą tutaj to przysłowiowe ciepło, wspomnienie domu rodziców albo dziadków. Dopełnieniem tego głównego tytułu, pod jakim funkcjonują zbiory, które tutaj znalazły swoje miejsce, są hasła „Domek babuni” oraz „Izba pamięci ks. Zdzisława Oziembło i historii parafii Neple”. Na dobry początek udało nam się – wykorzystując eksponaty – „urządzić” trzy pomieszczenia, które dają wyobrażenie, jak przed laty wyglądać mógł domek babci. Przychodzący tutaj naprawdę mogą przenieść się w czasie. Klimat miejsca tworzą zgromadzone przedmioty, ale też stałe elementy wyposażenia, jak kaflowa kuchnia z fajerkami czy meble. Można tutaj usiąść, napić się herbaty i porozmawiać…

 

To miejsce przywodzi również na myśl, szczególnie mieszkańcom Nepli, postać ks. Z. Oziembły.

Ksiądz prałat spędził tutaj 55 lat, z czego 37 – jako proboszcz. Po przejściu na emeryturę nadal posługiwał w parafii, z którą związany był również jako badacz jej dziejów i dziejów tych terenów; przeżył też czterech kolejnych proboszczów. Mieszkał w tym właśnie domu; stąd utarła się nazwa budynku – „emerytka”. Parafianie pamiętają o ks. Zdzisławie, dbają o jego grób – był to zresztą pierwszy proboszcz pochowany na tutejszym cmentarzu. Zgodnie z planami wystawa w jednej z izb będzie dedykowana właśnie jemu. Kolejna – nawiąże do historii parafii.

Dodam, że sam budynek nie ma charakteru zabytkowego. Pobudowany został w latach 80 ubiegłego wieku. Obok niego stoi stodoła i obora. Całość oddaje wygląd typowego „księżowskiego” podwórka, ponieważ kiedyś, o czym dzisiaj nie każdy wie, proboszczowie wiejskich parafii hodowali inwentarz i uprawiali ziemię.

 

Wykrochmalone i odprasowane obrusy, barwne narzuty, bijanka do masła, tara – każdy detal „Domku babuni” jest pięknie wyeksponowany. Skąd pochodzą?

W znacznej części to sprzęty ofiarowane przez miejscową ludność. Część z nich – wyszperana na strychu czy w piwnicy – trafiła na wystawę całkiem niedawno. Każdy z nich jest dokładnie opisany: do czego służył, kto go przekazał. Dlatego gdy wchodzą tutaj zwiedzający, nie kryją radości, widząc, jak pięknie te zbiory się komponują. A parafianie mają okazję powspominać, ponieważ wystawa przybliża historię życia codziennego dawnych pokoleń. Cieszy mnie to, a jeszcze bardziej fakt, że wokół tej idei obecna społeczność parafialna gromadzą się, potrafi się zjednoczyć, co potwierdza, że tworzenie nawet tak niewielkiego lokalnego muzeum ma sens.

 

Według łacińskiej maksymy historia jest nauczycielką życia…

Zgadzam się z przesłaniem tego przysłowia. Trochę niepokoi mnie zachwyt, wręcz zachłyśnięcie się nowością i nowoczesnością, tym, co piękne i wylakierowane, jakie obserwuję dzisiaj. Ten trend – niestety – grubą kreską odcina człowieka od przeszłości. Każe wyrzucić na śmietnik albo spalić starą etażerkę czy kołowrotek prababci. A szkoda. Ja jestem za tym, by te fragmenty przeszłości ocalić od zapomnienia, by pielęgnować to, co było. Także w szerszym wymiarze – np. mówić młodym, że historia nie zaczyna się od nich, ale od ich przodków, którzy starali się, zabiegali, budowali. Nie można się odciąć od korzeni.

Myślę, że w ten nurt pielęgnowania pamięci historycznej wpisuje się nasza Parafialna Izba Pamięci. Wprawdzie wioski leżące w pasie przygranicznym gwałtownie się wyludniają, jednak przy okazji świąt czy odpustu przyjeżdżają mieszkających w nich rodzin dzieci i wnuki. W Neplach goszczą uczestnicy spływów kajakowych, które mają tutaj swoją metę, turyści podróżujący szlakiem rowerowym czy pasjonaci historii. Ich również zapraszam do obejrzenia wystaw.

 

Dziękuję za rozmowę.

LA