Rozmaitości
Źródło: MORGUEFILE
Źródło: MORGUEFILE

Stłuczka za granicą – co robić?

Bariera językowa, nieznane miejsce, a do tego uszkodzony samochód - może skutecznie wyprowadzić nas z równowagi i popsuć urlop. Dlatego o ryzyku ewentualnej stłuczki warto pomyśleć jeszcze przed wyjazdem.

Zanim wybierzemy się za granicę, warto sprawdzić zakres ochrony ubezpieczeniowej naszej polisy OC lub AC oraz zaopatrzyć się we wzór oświadczenia powypadkowego, najlepiej w języku angielskim (tzw. accident statement). Dokument można bez trudu odnaleźć w internecie, m.in. na stronie Polskiego Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych (www.pbuk.pl). Przydadzą się również lokalne telefony alarmowe oraz numery ubezpieczalni, a w przypadku wyjazdu do krajów, które nie honorują polskiego ubezpieczenia (np. Białoruś, Mołdawia, Bośnia i Hercegowina), także Zielona Karta. W przypadku wyjazdu samochodem pożyczonym lub firmowym trzeba koniecznie zabrać ze sobą pełnomocnictwo na jego używanie za granicą.

Sprawdź ofertę ubezpieczyciela

Ubezpieczenie assistance chroni nas nie tylko w przypadku awarii auta, ale również gdy dojdzie do kolizji lub wypadku. Przed wybraniem oferty warto zorientować się, jakie usługi wchodzą w jej zakres – czy możemy liczyć na nocleg, samochód zastępczy, pomoc prawną i opiekę medyczną oraz czy polisa obowiązuje na terenie wszystkich krajów, przez które będziemy przejeżdżać. Jeśli nie chcemy wykupywać rocznego abonamentu za kilkadziesiąt złotych, możemy skorzystać z 30-dniowej polisy oferowanej przez wybrane towarzystwa.

Za granicę należy zabrać także Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) – wydawaną od ręki bezpłatnie, po złożeniu wniosku do wojewódzkiego oddziału NFZ – oraz dodatkowe ubezpieczenie turystyczne (dwutygodniowa polisa kosztuje około 100 zł). Karta uprawnia do korzystania z opieki zdrowotnej na terenie krajów UE, Liechtensteinu, Norwegii i Szwajcarii, a po powrocie do kraju umożliwia zwrot kosztów leczenia.

Dodatkowy komfort to nieobowiązkowe ubezpieczenie autocasco. Przed wyjazdem należy jednak sprawdzić zasięg terytorialny polisy oraz upewnić się, czy jej zakres obejmuje np. odszkodowanie za kradzież pojazdu za granicą.

Gdy dojdzie do zderzenia

Jeśli do zdarzenia drogowego doszło na terenie Unii Europejskiej i nikt w nim nie ucierpiał, nie ma potrzeby wzywania policji. Inaczej jest na wschodzie Europy, m.in. na Ukrainie, Białorusi czy w Rosji, gdzie przyjazd stróżów prawa to podstawa dochodzenia odszkodowania. Ich obecność będzie konieczna także wtedy, gdy sprawca kolizji nie chce przyznać się do winy ani okazać dokumentów, nie jest właścicielem pojazdu oraz są wątpliwości co do jego stanu trzeźwości lub uszkodzeniu uległ samochód służbowy (pracodawca może wymagać potwierdzenia poświadczonego przez policję). Kolejny krok to spisanie „wspólnego oświadczenia o zdarzeniu drogowym” w dwóch kopiach, po jednej dla każdej ze stron zdarzenia.

Jeśli to możliwe, warto sfotografować miejsce zdarzenia i zakres uszkodzeń samochodów oraz zanotować adresy świadków. Nie wolno natomiast podpisywać dokumentów w nieznanym języku lub oddawać oryginalnego dokumentu ubezpieczenia OC.

Odszkodowanie po powrocie

Jeśli sprawcą kolizji był obcokrajowiec, odszkodowanie otrzymamy z jego polisy OC po powrocie do Polski. Gdy uszkodzenia samochodu nie pozwalają na kontynuowanie podróży, z pomocą powinno przyjść towarzystwo ubezpieczeniowe sprawcy – zapewnić holowanie, auto zastępcze oraz naprawę. W przeciwnym razie należy skorzystać z własnego assistance lub polisy AC i zebrać wszystkie rachunki, aby później móc domagać się zwrotu poniesionych kosztów. Większość towarzystw pokryje w tym przypadku jedynie kwotę naprawy niezbędnej dla bezpiecznej kontynuacji podróży, zazwyczaj do 1 tys. euro. Przywrócenie samochodu do pełnej sprawności może nastąpić tylko w warsztacie w Polsce. Po powrocie do kraju poszkodowany powinien skontaktować się z krajowym reprezentantem do spraw roszczeń firmy, w której ubezpieczony był sprawca kolizji.

Kinga Ochnio