Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Sto Szkolnych Kół Caritas

W naszej diecezji powstało setne Szkolne Koło Caritas. - Wolontariuszom życzę, żeby zawsze mieli gotowe serce do bezinteresownej pomocy, nie oczekując nic w zamian - mówi ks. Wiesław Mućka, dyrektor Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Białej Podlaskiej, gdzie koło będzie działać.

Koło zostało powołane 9 listopada, po Mszy św. o 11.00, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, podczas akademii z okazji 100- lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Szkolne Koło Caritas to - jak definiuje Caritas - dobroczynna organizacja młodzieżowa działająca w oparciu o społeczno-humanitarne zaangażowanie jej członków, pod ścisłym nadzorem opiekunów koła, dyrekcji szkoły i Caritas. Obszarem jej działania jest szkoła, środowisko lokalne oraz parafia. Młodzież, która należy do SKC nr 100, nie zaczyna od zera, bo już wcześniej brała udział w akcji „Szlachetna Paczka”, zbiórkach żywności, ubrań dla bialskiej noclegowni. - Koło to świetna forma aktywizacji młodzieży - ocenia ks. W. Mućka, odwołując się do słów Barbary Bush: „Posiadanie wielkiego serca nie ma nic wspólnego z wartością konta. Każdy ma coś, co może dać innym”.

– Okres nauki w szkole jest najwłaściwszy dla kreowania postaw altruistycznych. Wykorzystując otwartość i ciekawość świata młodego człowieka, poprzez wolontariat można osiągnąć dobroczynne piętno we wszystkich dziedzinach jego życia. Podejmowana przez uczniów-wolontariuszy aktywność wpływa pozytywnie na rozwój ich osobowości, jest ważna i pożądana ze względu na wymiar edukacyjno-wychowawczy – mówi.-  Nikt z nas nie rodzi się wolontariuszem. Dzięki odpowiedniemu wychowaniu młody człowiek powodowany odruchem serca może zaangażować się w bezinteresowne działania na rzecz innych. Wierzę, że w każdym zakorzenione są ogromne pokłady dobra, chęć działania i dzielenia się sobą…  – dodaje.

Do koła w KLO przystąpiło 15 osób. Na licząca 73 uczniów szkołę – to dużo. Dobrym prognostykiem jest, w opinii księdza dyrektora, fakt, że powołanie setnego w diecezji SKC nastąpiło w przededniu 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. – Naszym wolontariuszom życzę, żeby zawsze mieli gotowe serce do bezinteresownej pomocy, nie oczekując w zamian nic. Niech w codziennym życiu realizują wezwanie papieża Franciszka skierowane do młodzieży podczas Światowych Dni Młodzieży 2016: „Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby wegetować, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad”. Pozostawmy więc po sobie ślad dobrych uczynków i miłosiernej miłości – dodaje.

 

Historia zatacza koło

Pierwsze SKC w diecezji siedleckiej powstało w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. 15 Pułku Piechoty „Wilków” w Dęblinie – w listopadzie 2005 r., podczas odwiedzin szkoły przez bp. Zbigniewa Kiernikowskiego w ramach wizytacji kanonicznej parafii Chrystusa Miłosiernego. Asystentem koła został świeżo wyświęcony kapłan ks. W. Mućka. – Część z 14 osób tworzących SKC nr 1 włączała się w prace istniejącego przy parafii punktu charytatywnego. Zrodziła się myśl, żeby ująć ich w jakieś struktury. Ówczesny dyrektor Caritas Diecezji Siedleckiej ks. Krzysztof Hapon przekazał nam broszurę z opisanymi działaniami pierwszych kół w Polsce działających w diecezji rzeszowskiej. Pomogło nam to rozkręcić nasze koło – wspomina. Wprawdzie czas zatarł w pamięci pierwsze kroki w zupełnie nowej wówczas działalności charytatywnej, jednak do dzisiaj ks. Wiesław pamięta entuzjazm wolontariuszy. Koło zostało powołane 21 listopada, a już po tygodniu ph. „Miłość nie jest kochana” w czterech dęblińskich szkołach odbyła się zbiórka pieniędzy. W grudniu młodzież sprzedawała świece wigilijne i własnoręcznie wykonane kartki świąteczne, zaś dochód przeznaczono na paczki świąteczne dla najuboższych uczniów. Pomysł gonił pomysł… Wolontariusze zbierali środki na pomoc innym, gościli w szpitalu, świetlicy osiedlowej, szkołach. Był też czas na formację: 28 maja wraz z opiekunami brali udział w Mszy św. celebrowanej przez papieża Benedykta XVI na krakowskich Błoniach, a w czerwcu – w I zjeździe Szkolnych Kół Caritas w Woli Gułowskiej.

W 2007 r. ks. W. Mućka asystował również przy powstawaniu 25 koła w PG nr 6 na terenie bialskiej parafii bł. Honorata Koźmińskiego. To „jubileuszowe” koło było zarazem największe w diecezji – liczyło 119 osób.

 

Wolontariat uwrażliwia

Dzisiaj do SKC nr 1 należy 28 osób. Prowadzący obecnie ks. Dariusz Wójcik, posługujący w dęblińskiej parafii Chrystusa Miłosiernego od lipca tego roku, przyznaje, że plany na najbliższy czas to uzupełnienie szeregów wolontariuszy przerzedzonych po odejściu maturzystów. – Działania SKC koncentrować będziemy na akcjach ogólnopolskich, przynajmniej do czasu poświęcenia nowego kościoła w parafii – tłumaczy. Przyznaje jednak, że młodzieży, przygotowującej się teraz do grudniowej zbiórki żywności, nie brakuje zapału. – Jest chętna do pracy i bystra. Trzeba to doceniać, ponieważ współczesny człowiek bardzo skupia się na swoich sprawach. Wolontariat natomiast pokazuje, że wokół nas są ludzie, którym żyje się znacznie gorzej, a przez to uwrażliwia i wytrąca z egoizmu – ocenia ks. D. Wójcik.


Wystarczy chęć pomagania

PYTAMY Monikę Rybaczewską, koordynatora Centrum Wolontariatu Caritas Diecezji Siedleckiej w Białej Podlaskiej.

 

Skąd biorą się wolontariusze gotowi do pracy w SKC? Co zwykle jest impulsem do powstania koła?

 

Człowiek w wieku szkolnym potrzebuje też dobrych wzorów, tj. ludzi, którzy nie tylko opowiadają, jak być dobrym, ale sami tak żyją: nie gonią za pieniędzmi, chętnie oddają cząstkę siebie innym. Promując wolontariat, spotykam się z młodzieżą, która mówi wprost: „czegoś nam brakuje”. To od młodych ludzi doceniających przykład osób zaangażowanych w pomoc innym, np. starszych kolegów działających w SKC, wychodzi zwykle idea powołania koła. Często jest tak, że jeśli ktoś w podstawówce działał pod szyldem SKC, na kolejnym szczeblu nauki chce robić to dalej. Jeżeli dyrekcja szkoły jest życzliwa i słucha młodzieży, idzie za tym impulsem.

Nie było w naszej historii koła liczącego poniżej 20 osób. Mamy natomiast takie – SKC w Garwolinie – do którego na dzień dobry przystąpiło 120 uczniów. Tak więc młodzi mają potrzebę działania, a Caritas daje im narzędzia: pokazuje wszystkie ścieżki pomocowe, organizuje akcje i koordynuje ich przebieg.

 

Koła same z siebie również wychodzą z propozycjami działań?

 

Pomysły są przeróżne: od sadzenia kwiatków po pieczenie ciast i sprzedaż ich na kiermaszach, żeby np. przekazać komuś pieniądze na leczenie. Bardzo doceniamy takie akcje – właśnie dlatego, że są inne i niekierowane odgórnie.

Na wymianę dobrych praktyk poświęcamy dużo czasu podczas szkoleń dla SKC. Pokazujemy, jak gospodarować swoim czasem i co zrobić, by spędzić go wartościowo. W idei wolontariatu proponowanego przez Caritas najcenniejszy jest fakt, że nie stawia się granic. Wystarczą chęci.

 

Czy na przestrzeni 13 lat istnienia kół w diecezji siedleckiej zmieniło się spektrum pomocy, na którą ukierunkowane jest ich działanie?

 

Na pewno nie zmienił się cel i adresat – pomoc potrzebującemu człowiekowi. Rzeczywiście da się zauważyć delikatne przesunięcie jej obszaru. Przybywa osób starych, samotnych, wykluczonych ze względu na swoją ułomność, chorobę czy niesamodzielność, latami niewychodzących z domu. Nie wystarczy dać im torbę wypełnioną żywnością. Oni potrzebują bliskości, rozmowy, wysłuchania. Uwrażliwiam naszych wolontariuszy, że dając czas drugiemu człowiekowi, choćby 15 minut, pomagają bardziej, niż mogłoby im się wydawać.

 

Powstanie setnego SKC na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości ma wymiar tylko symboliczny?

 

Symboliczny jest fakt, że ks. W. Mućka, będący w 2005 r. asystentem pierwszego w diecezji siedleckiej SKC w Dębinie, jest obecnie dyrektorem szkoły, w której powstało setne koło. Bliskie są mu Caritas i działania charytatywne, ale ma też moc uwrażliwiania młodzieży na potrzeby innych.

Oczywiście jesteśmy dumni z kolejnego koła. Pełnoprawnymi wolontariuszami w ramach Szkolnych Kół Caritas jest w naszej diecezji 2,5 tys. osób. To bardzo duża grupa – już dzisiaj szykują się do zbiórki żywności, która odbędzie się 7 i 8 grudnia. Dla porównania – Caritas na Białorusi dopiero budująca swoje struktury zaczyna od kilku wolontariuszy. O takiej rzeszy, jaką mamy, może tylko pomarzyć.

 

Dziękuję za rozmowę.

LA