Komentarze
Strach

Strach

Św. Jan Paweł II wprowadził do obiegu kulturowego określenia - bardzo nielubiane przez środowiska lewackie - cywilizacji życia i cywilizacji śmierci. Przez lata nabrały one dodatkowego znaczenia: obrazem pierwszej z nich stała się odwaga, drugiej - strach. Pozwólcie Państwo, że o tym drugim będzie dziś słów kilka.

Mówi się, że ma wielkie oczy. Dlaczego? Może dlatego, że przez nie wchodzi do człowieka najszybciej, paraliżuje umysł i serce. Oczy są zwierciadłem duszy. Gdy się je stłucze, zniszczy, cały odbity w nim świat podlega deformacji.

Już Lenin twierdził, że „kino to najważniejsza ze sztuk” – nie dlatego, jakoby był koneserem filmu, ale dlatego, że w ruchomym obrazie widział bardzo skuteczne narzędzie zniewalania ludzkich umysłów.

Oglądając swego czasu główne wydania wiadomości w największych stacjach telewizyjnych w Polsce, policzyłem ilość informacji generujących w widzach lęk. Było ich mnóstwo! Rozpoczynały zwykle serwisy informacyjne, nadawały im ton. Wojny, ISIS, wypadki samochodowe, przemoc i krew. Budowanie opozycji: potworność zła, z drugiej zaś strony bezradność przeciętnych oglądaczy, niczym pyłek na wietrze rzucanych na lewo i prawo przez wicher historii! Straszny PiS, który zburzy demokrację, po dojściu do władzy będzie rękami swoich funkcjonariuszy wyciągał z łóżek o 6.00 nad ranem Bogu ducha winnych obywateli, a każda sprawa urzędowa będzie wymagała wylegitymowania się świadectwem chrztu i bierzmowania. Koszmarna sekta smoleńska i obłudny prezydent, który tylko czyha, aby przy każdej okazji sponiewierać biedną panią premier. No a przede wszystkim ten straszny Kościół wtrącający się do polityki i jego czarne bojówki! Zagrożenie państwem wyznaniowym, katotalibanem, księżmi pedofilami, szkołami katolickimi, gdzie wychowawcy bezlitośnie piorą podopiecznych pancernymi różańcami. Oto obraz rzeczywistości, jaki wyłania się z mainstreamowego przekazu. Jeśli brakuje rodzimych „straszaków”, usłużny red. Michnik chętnie udzieli wywiadu jakiejś zachodniej lewackiej bulwarówce. Postraszy polskim nacjonalizmem i wyssanym z mlekiem matki antysemityzmem i ksenofobią.

Strach, strach! Wszędzie strach! Przed uchodźcami z Afryki, prawdziwymi i wyimaginowanymi zagrożeniami. Przed Kaczyńskim i Rydzykiem! Czerwonym księżycem i asteroidą, co to ponoć czyha, by walnąć w naszą planetę. Na strachu buduje się kampanie wyborcze i opiera zasady inżynierii społecznej, rozrywkę, kino, nawet programy edukacyjne w szkole. Ludzie boją się o swoją pracę, przyszłość firm, bezpieczeństwo najbliższych. Dlatego podwyższają mury i wstawiają mocniejsze zamki w drzwiach…

Tego chyba nikt jeszcze pół wieku temu nie przewidział. Mamy przecież pełne arsenały, armie, sojusze militarne i gospodarcze. Rozwiniętą medycynę, pigułki na prawie wszystko, technologie informatyczne, sposoby na to, jak „radzić” sobie z bezpłodnością, niechcianym cierpieniem, nieplanowaną ciążą i starością. A jednak kosmaty lęk wyziera coraz bezczelniej z każdego zakamarka. Przybiera kształt paniki i nieracjonalnych zachowań…

Dlaczego? Może dlatego, że zgubiliśmy Boga? „To są czasy, kiedy każdy człowiek ma jakby mnóstwo rzeczy na wystawie, ale pustki w magazynie” – napisał nieznany z imienia i nazwiska bloger. I nie chcemy się do tego przyznać, bo wtedy trzeba byłoby z pokorą uznać, że epoka postchrześcijańska, w którą właśnie weszliśmy, to największy błąd, jaki popełnili Europejczycy. Więc teatr komedii gra dalej swoje obłędne sztuki!

Ks. Paweł Siedlanowski