Rozmaitości
Źródło: MORGUEFILE
Źródło: MORGUEFILE

Strachy na Lachy

Jak poinformował Główny Lekarz Weterynarii, Komisja Europejska potwierdziła wystąpienie klasycznego pomoru świń (CSF) w gospodarstwie utrzymującym prawie 16 tys. świń na Litwie, w powiecie Jonava, 100 km od polskiej granicy.

Chorobę zgłoszono do Światowej Organizacji ds. Zdrowia Zwierząt (OIE), Litwa powiadomiła również Komisję Europejską i najważniejszych partnerów handlowych, w tym Polskę, Łotwę, Estonię i Rosję. Według deklaracji litewskich władz weterynaryjnych, z zakażonego gospodarstwa nie przemieszczano trzody do żadnego z państw członkowskich UE. Litewskie władze weterynaryjne poinformowały o wprowadzeniu środków zaradczych zgodnie z dyrektywą Rady 2001/89/WE w sprawie wspólnotowych środków zwalczania klasycznego pomoru świń, m.in. wstrzymano przemieszczanie trzody chlewnej na całym terytorium kraju, w tym również eksport i import. Rozpoczęto również ubój całego stada z zakażonego gospodarstwa.

Klasyczny pomór świń jest wysoce zakaźny, o śmiertelności 80-100%, atakuje wyłącznie świnie domowe, dziki oraz świnie afrykańskie. Choroba nie przenosi się ani na ludzi, ani na inne gatunki zwierząt. Ostatni przypadek pomoru świń zanotowano na Litwie w 2009 r., a w Polsce w 1994 r. W związku z zaistniałą sytuacją, Główny Lekarz Weterynarii polecił tymczasowe wstrzymanie wywozu świń na Litwę aż do odwołania, a także wzmożoną kontrolę pojazdów przewożących trzodę chlewną i ewentualnych transportów żywca i świeżego mięsa wieprzowego z Litwy do Polski.


3 PYTANIA

Marek Zdanowski, prezes Polskiego Klastra Mięsnego, ZM „Wierzejki”

Czy hasło „pomór świń” powinno budzić niepokój?

Każda taka sytuacja jak choroba czy zakażenie rodzi problemy – zwłaszcza, gdy wyolbrzymią ją media. 20-30 lat temu pomór był chorobą dość powszednią. Dzisiaj, dzięki zaostrzonym wymogom sanitarnym, dzięki postępowi zdarza się sporadycznie, ale właśnie dlatego pociąga za sobą sensację. Na pewno nie powinni obawiać się konsumenci, tyle że zawsze może pojawić się zupełnie niepotrzebna panika.

Jakie zatem mogą być następstwa tego, co dzieje się na Litwie?

Jeśli już – to ze strony unii celnej krajów byłego Związku Radzieckiego. Przykładem typowej reakcji było zamknięcie ich rynków na warzywa polskich producentów w momencie, gdy mówiło się o skażeniu hiszpańskich ogórków… A ponieważ Litwa jest krajem członkowskim Unii Europejskiej, nasi sąsiedzi „grubą kreskę” mogą postawić także na import trzody chlewnej z Polski. 

W kogo uderzy taka sytuacja?

Oczywiście w samego producenta. Warto zauważyć, że chów w tej chwili jest i tak na granicy opłacalności, a eksportujemy sporo świń do Białorusi oraz Rosji. Zamknięcie granic byłoby poważnym ciosem. Dodam jeszcze, że nigdy pogłowie trzody chlewnej nie było w naszym kraju tak niskie jak obecnie. Wynosi ono około 13 mln sztuk, a jeszcze niedawno sięgało 25 mln. Przyczyny to niska opłacalność oraz nieurodzaj zboża i niskie dopłaty.

KL