Historia
Strajki chłopskie

Strajki chłopskie

31 marca 1861 r., w pierwszy dzień świąt wielkanocnych, proboszcz parafii rzymskokatolickiej św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim ks. prałat Kazimierz Dobrowolski w swym kazaniu do wiernych zasygnalizował odezwę Towarzystwa Rolniczego, że „wkrótce dzięki dobrej woli dziedziców włościanie otrzymają w czynsz ziemię, z której dotąd odrabiali pańszczyznę”.

Ta krótka wzmianka, która miała wzbudzić sympatię, wywołała przeciwny skutek. Zaraz po świętach, 2 kwietnia, chłopi w dobrach międzyrzeckich należących do hr. Potockiej zbiorowo przestali odrabiać powinności. 3 kwietnia wójt gminy Międzyrzec powiadomił naczelnika powiatu radzyńskiego, że ludność wsi: Bereza, Koszeliki, Krzewica, Łukowisko, Rogoźnica, Stołpno, Tłuściec, Tuliłów, Zasiadki i Żabce, „mających ludności męskiej 1271 i żeńskiej 1374, włościanie pańszczyźniani zaprzestali mimo nakazów administracji odbywania pańszczyzny, jaka należy się dworowi wg tabeli prestacyjnej zatwierdzonej w 1846 r.”.

Naczelnik powiatu radzyńskiego Feliks Jaworski natychmiast przybył do Międzyrzeca i nakazał gromadom z tych wsi stawić się do kancelarii wójta. 4 kwietnia – mimo perswazji naczelnika – chłopi jednomyślnie oświadczyli, że należności odtąd nie będą odrabiać. Naczelnik, widząc stanowczy opór, zobowiązał ks. Dobrowolskiego do wyjaśnienia odezwy Towarzystwa Rolniczego w najbliższą niedzielę, 7 kwietnia, i wezwał włościan do posłuszeństwa. Mimo wyjaśnień księdza włościanie pozostali nieugięci i 8 kwietnia nie przystąpili do pracy. 10 kwietnia naczelnik Jaworski zwrócił się do dowódcy sotni kozackiej kwaterującej w Białej, aby przysłał mu pół sotni, ponownie przybył do Międzyrzeca i znów wezwał chłopów na rozmowę. Perswazja nie odniosła jednak skutku, a spodziewany oddział Kozaków nie przybył.

11 kwietnia tenże naczelnik pisał do Namiestnika i do KRSW: „Ze złożonego mi w dniu dzisiejszym raportu wójta gminy donoszącego o rozszerzaniu się nieposłuszeństwa, powziąłem wiadomość, że przywódcami… mają być włościanie: Piotr Semeniuk z Krzewicy, Tomasz Adamczyk z Tłuśćca, Wasyl Kondraciuk i Semen Kierekiesza ze Stołpna oraz Zachar Marciniuk i Stefan Ilczuk z Tuliłowa”. Tym raportem doniósł też, że niejaki doradca chłopów Stefan Piekarus z Rogoźniczki, zebrawszy pieniężną składkę, udał się z kilkoma włościanami z Grabowca do Warszawy. 12 kwietnia zaniepokojony buntem włościan namiestnik Królestwa Polskiego gen. Gorczakow wysłał do Międzyrzeca swego adiutanta płk. Fenshave, aby zbadał sprawę. 14 kwietnia płk pisał z Międzyrzeca: „Już 45 wsi wypowiedziało posłuszeństwo, liczba ich z każdym dniem się zwiększa, a nawet symptomat ten rozszerza się w sąsiednie powiaty”.

Wysłannik nie przesadzał. 8 kwietnia zastrajkowały wsie w powiecie bialskim: Dziadkowskie, Harachwosty, Liwki, Kopce i Mostów. 10 kwietnia naczelnik tego powiatu Buczyński raportował gubernatorowi lubelskiemu: „Nieposłuszeństwo nie z innej przyczyny, jak tylko z głoszenia przez księży, że pańszczyznę robić przestali w dobrach Dziadkowskich”. 15 kwietnia wójt gm. Huszlew donosił władzom: „Włościanie dóbr Huszlew posiadłości Jeremiasza ks. Woronieckiego, razem osad 64, zapatrzywszy się na wzburzonych włościan dóbr ościennych Międzyrzec, Kobylany, Dziadkowskie i inne wypowiedzieli posłuszeństwo dworom w odbywaniu przynależnych do nich powinności”.

17 kwietnia przybyła do Międzyrzeca z Brześcia rota wielkołuckiego pułku piechoty. Naczelnik powiatu radzyńskiego posłał ją do wsi, które najpierw wypowiedziały dworowi „nie”. 18 kwietnia tenże naczelnik poważnie zaniepokojony donosił z Kocka: „Ogarnął włościan jakiś szał, zniechęcenie dla władz rządowych i niewiara w ich obietnice” – zastrajkowały bowiem Kock, Poizdów, Przytoczno. 19 kwietnia przybyło do Międzyrzeca 27 Kozaków z Siedlec. Tego dnia naczelnik powiatu bialskiego domagał się od gubernatora lubelskiego ponownego wprowadzenia kar cielesnych, gdyż zostały ogarnięte buntem Ortel, Studzianka, Piszczac, Woskrzenice i Wólka Kościeniewicka.

20 kwietnia naczelnik powiatu radzyńskiego pisał: „Dzisiaj po upływie blisko 20 dni upór ten coraz więcej wzrósł”. Także naczelnik pow. siedleckiego Krasuski raportował gub. lubelskiemu, że oprócz strajku w Suchożebrach i Krześlinie zastrajkowali chłopi i mieszczanie w należących do Zembrzuskich dobrach Mordy, w dobrach Hirszmana – Sokołów i Butlera – Miedzna. 25 kwietnia naczelnik powiatu łukowskiego J. Koźmiński donosił gubernatorowi lubelskiemu, że 23 kwietnia mieszczanie Adamowa wystąpili przeciwko pańszczyźnie na rzecz właściciela dóbr Gułowa – Ludwika hr. Krasińskiego. 28 kwietnia tenże naczelnik donosił o buncie w Sobieszynie. Ogółem opór w pow. podlaskich objął 116 wsi i 3090 osób.

Pod koniec kwietnia przybył do Międzyrzeca wydelegowany przez gubernatora lubelskiego Boduszyńskiego gen. Rożnow z oddziałem z Czemiernik. Po wsiach wstrzymujących się od odrabiania pańszczyzny rozlokowano oddziały żołnierzy, który przystąpili do akcji. Nastąpiły rekwizycje bydła i trzody chlewnej, zboża i siana, kary chłosty wobec opornych, aresztowanie przywódców i odsyłanie ich do więzienia w Białej. Najdłużej z dóbr międzyrzeckich trwały w oporze do 3 maja wsie Leszczanka, Strzyżówka i Witoroż. W celu uśmierzenia buntu innych chłopów z powiatu radzyńskiego w Bezwoli, Charlejowie, Kocku i Krempie, musiano wysłać z Żelechowa 3 batalion saperów. Wojsko otrzymało polecenie, by nie dzieliło się na mniejsze oddziały niż kompanie, poszczególne oddziały stacjonowały w nie większych od siebie odległościach niż 10 wiorst, oraz by cały koszt utrzymania wojska spadł na chłopów zbuntowanych wsi. 3 maja 1861 r. gen. Rożnow raportował o złamaniu oporu ostatnich wsi z dóbr międzyrzeckich oraz o skierowaniu roty wielkołuckiego pułku piechoty z Międzyrzeca do Sławatycz. Należące do Wittgensteinów Sławatycze skapitulowały 7 maja. W łamaniu oporu włościan z dóbr Sokołów, Miedzna, Mordy brali udział Kozacy z Kałuszyna i żołnierze rosyjscy z Siedlec.

Józef Geresz