Strażnicy już wypisują mandaty
„Iskra” namierza kierowców dwa razy w tygodniu. W samochodzie z fotoradarem jeździ pracownik firmy będącej właścicielem urządzenia oraz nadzorujący go strażnik miejski. Pojazd, z którego dokonywane są pomiary prędkości i zdjęcia, jest nieoznakowany i za każdym razem inny.
Fotoradar to bardzo wszechstronne urządzenie. Może robić zdjęcia samochodom odjeżdżającym i zbliżającym się oraz rejestrować prędkość nawet do 250 km/h. Na „Iskrę” natknęło się już ponad 70 piratów drogowych. Najbardziej spieszył się kierowca, który na E30 jechał z prędkością 180km/h. Każdy z nich będzie musiał wpłacić do kasy miejskiej co najmniej 150 zł mandatu, co da miastu blisko 11 tys. zł przychodu. Po wypłacie wynagrodzenia właścicielowi radaru – po 47 zł od jednego mandatu – w budżecie miejskim pozostanie ponad 2/3 tej kwoty.
Wydawałoby się, że bezdyskusyjne są zalety funkcjonowania fotoradaru, bo i bezpieczeństwo w mieście się zwiększa, i pieniądze do miejskiej kasy wpływają. Jednak nadal pojawiają się wątpliwości.
W mundurze czy bez?
Na ostatniej sesji miejskiej znów pojawił się wątek fotoradaru. Swoje wątpliwości wyraził radny powiatowy Marcin Duszek, który zgłosił zapytanie, czy strażnik miejski może pełnić służbę w nieoznakowanym samochodzie i w prywatnym ubraniu. Na dowód przyniósł ze sobą zdjęcia samochodu z fotoradarem i jego pasażerów – pracownika lubelskiej firmy i strażnika, który nadzorował jego pracę. Radny jest zbulwersowany również tym, że radar miał się pojawiać przy szkołach i w miejscach często uczęszczanych oraz niebezpiecznych, tymczasem jest ustawiany na drogach wylotowych z miasta.
Natomiast Bogdan Ślósarski, radny miejski, po raz kolejny okazał swoje niezadowolenie z tego, że miasto zdecydowało się na współpracę z prywatną firmą i do kasy urzędu nie trafiają wszystkie pieniądze ze wpłacanych mandatów. Przytoczył też przykład innej gminy, która zdecydowała się na zakup fotoradaru z własnych środków, zamiast dzierżawić od prywaciarza.
Komendant Mirosław Maraszek znów musiał tłumaczyć radnym zalety fotoradaru, że głównym celem dzierżawy urządzenia jest poprawa bezpieczeństwa. Wyjaśnił też, iż strażnik, nadzorując pracowników firmy, musi być w mundurze lub granatowej koszulce polo z napisem „straż miejska”. Obiecał, że wyjaśni, jak ubrany był na służbie jego podwładny.
Nie będzie znaków ostrzegających
Wątpliwości mieszkańców miasta budzi również fakt, że na drogach przed miejscem kontroli nie są ustawiane informujące o niej znaki. Jednak w przypadku radarów przenośnych takiego obowiązku nie ma. Niektórzy zastanawiają się też, czy strażnik miejski rzeczywiście może wypisać mandat za przekroczenie prędkości. Tu również działanie straży miejskiej jest zgodne z prawem, bo ustawa z 2007 r. daje strażnikom prawo rejestrowania wykroczeń za pomocą fotoradarów, a co za tym idzie – nakładanie mandatów i punktów karnych na podstawie zrobionych przez urządzenia zdjęć. Sprawę skwitował obecny na sesji Przemysław Litwiniuk, przewodniczący rady powiatu bialskiego. Stwierdził, że najważniejsze jest bezpieczeństwo na drogach, a ci, którzy przestrzegają przepisów i jeżdżą z dozwolona prędkością, nie powinni się obawiać fotoradaru.
Namierzyć fotoradar
Miejsca ustawiania fotoradaru były konsultowane z międzyrzecką policją. Radar pracuje osiem razy w miesiącu, od 8.00 do 15.00. Harmonogram pracy urządzenia jest publikowany w Internecie – na stronie urzędu miasta. Fotoradar najczęściej można spotkać na ul. Brzeskiej, Warszawskiej, Radzyńskiej, 3 Maja, Zahajkowskiej i Berezowskiej. Samochód z fotoradarem jest jednak nieoznakowany i często się zmienia.
BZ