Stworzeni do wolności
W spotkaniu wzięli udział nie tylko gimnazjaliści, ale także uczniowie klasy szóstej. Zaczęło się ono od jednego z najpopularniejszych utworów, granych przez Piotrka i Jacka, zatytułowanego Ku wolności.
Kolejnym ważnym punktem było świadectwo Piotrka, który siedem lat temu nawrócił się i został uwolniony z nałogu narkotykowego. Jego historia jest naprawdę niesamowita. Jak sam wspominał, od dzieciństwa ciągle słyszał od ojca: „nic z ciebie nie będzie”. Zaraz po Pierwszej Komunii św. porzucił wiarę. Spotkał kolegów, którzy zaproponowali mu alkohol i papierosy. Potem doszło palenie trawki. Żył od imprezy do imprezy. Kiedy trawka już nie wystarczała, sięgnął po mocniejsze narkotyki. Przez używki zaprzepaścił dobrze zapowiadającą się karierę sportową. Zaczęły się także problemy z nauką. W wieku 17 lat wziął udział w bójce, podczas której razem z kumplami zaatakował nożem niewinnego człowieka. Kiedy zaczął tracić grunt pod nogami, pojechał do przyjaciela do Gdańska. W drodze powrotnej spotkał młodego zakonnika.
Całe niebo się cieszy
– Nie mówił mi o Bogu. Ja jednak zobaczyłem w nim iskrę życia; w jego oczach była wolność. Spostrzegłem w nim to, czego nie widziałem u swoich kumpli. W progu powitała mnie zapłakana matka. Po raz pierwszy wzruszyły mnie jej łzy. Przyznałem się, że nie daję już rady. Przesiedziałem w pokoju trzy dni. Po tym czasie zrodziła się we mnie potrzeba pójścia do kościoła. Nie byłem w nim od wielu lat. Poszedłem, choć nikt mi nie kazał. Byłem łysy, w dresach. Nie umiałem się spowiadać, ale skierowałem się do konfesjonału. Zacząłem mówić o swoim uzależnieniu, powiedziałem, że nie mam pomysłu na swoje życie. Wyznałem całą prawdę o sobie. Zapadła cisza. Potem ksiądz spytał mnie o imię. Następnie powiedział: „Piotrek, dziś niebo cieszy się twoim szczęściem”. Później usłyszałem: „Ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna….” Odszedłem od konfesjonału i zacząłem płakać na cały kościół. Łzy płynęły po mojej twarzy samoistnie. Czułem się wolny. Spadły ze mnie wszystkie moje maski – wspominał Piotrek.
Brak odwagi
Po spowiedzi wyjechał na pół roku na wieś. Codziennie chodził na Mszę św. W Eucharystii zazwyczaj uczestniczył tylko on sam i trzy starsze panie. Na początku patrzyły na niego trochę podejrzliwie. Potem nauczyły go różnych modlitw, podarowały stos książek i różańce. Jedna z nich któregoś dnia powiedziała: „Piotruś, my ciebie kochamy!”. Potem Piotrek spotkał Jacka i postanowili założyć grupę ewangelizacyjną. Teraz jeżdżą m.in. po szkołach i mówią o tym, co znaczy prawdziwa wolność.
I jeszcze jedna historia, tym razem opowiedziana przez Jacka.
– Byliśmy w gimnazjum w Jelonkach (Warszawa). W szkole patologia do kwadratu. W spotkaniu uczestniczyło ok. 400 uczniów. Na koniec zapowiedzieliśmy, że wieczorem w przykościelnej sali organizujemy spotkanie dla wszystkich chętnych. Przyszło… 30 osób. Sama „śmietanka”. Ku naszemu zaskoczeniu, przybyli ci najbardziej problemowi. W pewnym momencie jeden z nich wstał i powiedział: „Jestem tchórzem, bo nie mam odwagi zrobić nic dobrego”. Mówił to także do swoich kumpli. Oni wszyscy byli tacy sami – wspominał Jacek.
Zniewolenie w oczach
Spotkanie z „Wyrwanymi z niewoli” spodobało się wszystkim uczniom. Nie kryli swojego zadowolenia i chętnie dzielili się między sobą wrażeniami. Pozytywną opinię o spotkaniu mieli także sami goście.
– Jesteśmy zbudowani postawą młodych z tej szkoły. To było naprawdę wartościowe spotkanie. Podzieliliśmy się tym, co nosimy w sercu. Dziś mamy do czynienia z młodzieżą, której tak po ludzku niczego nie brakuje. Chodzą na imprezy, bawią się, są zadowoleni, ale w ich oczach widać zniewolenie. My mówimy o wolności, która jest wewnątrz człowieka, o wolności od ludzkich opinii, o wolności, która pozwala nam być sobą. Przypominamy, że prawdziwe życie musi być oparte o wartości. Świat zachęca do tego, co łatwe i przyjemne, a nie do tego, co wymagające i trudne. Trzeba wybierać mądrze – mówi Piotrek Zalewski. Obaj panowie swoje przesłanie do publiczności kierują nie tylko za pomocą słowa, ale również poprzez muzykę hip-hop i rap. Taka forma przekazu skutecznie trafia do wielu młodych ludzi. Pomysłodawcą spotkania był ks. Kamil Frączek, wikariusz parafii Rossosz.
AWAW