Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Świat wartości na pierwszym miejscu

Dorosłym pozwala wrócić do lat młodości, a młodym podpowiada, jak budować relacje oparte na zaufaniu i miłości. Na rynku wydawniczym pojawiła się powieść „Drzwi do przeszłości”.

Jednotomowe dzieło jest debiutem literackim Moniki Ofman. Dla mieszkanki Ryk to spory sukces, tym bardziej że od kilku lat zmaga się z podstępną chorobą. - O napisaniu książki zdecydował mój upór w dążeniu do celu. Uznałam, że warto coś robić, zamiast siedzieć bezczynnie w czterech ścianach - przyznaje M. Ofman. Dziś efekt wielomiesięcznych prac można podziwiać na księgarskich półkach. Lekki styl i ciekawa fabuła spotkały się z uznaniem wydawcy. Powieść została przyjęta bez większych korekt, co nieczęsto się zdarza. O tym, do kogo jest adresowana publikacja, można dowiedzieć się już na pierwszej stronie. Autorka zadedykowała ją młodzieży i tym, którzy choć przez chwilę chcieliby poczuć się nastolatkami. - Starałam się uświadomić młodzieży, jak wielką wartością jest rodzina i uwrażliwić, że warto mieć dobre relacje z najbliższymi. A dziewczynom - przekazać, że nie warto być z kimkolwiek za wszelką cenę - zdradza pisarka. Właśnie dlatego na kartach powieści często przewija się temat zazdrości, zaufania i dokonywania ważnych wyborów.

– Podkreślam też wartości ponadczasowe. Uważam, iż wiara, miłość i życzliwość nadają życiu sens i sprawiają, że czujemy się szczęśliwi – zauważa M. Ofman.

Takie przesłanie dla czytelników pochodzi z własnego doświadczenia autorki, a także z obserwacji otoczenia. – Ta książka w pewnym stopniu czerpie z mojego życia, choć nie jest autobiografią. Tak, jak moi bohaterowie, ja też uczyłam się na własnych błędach. Najważniejsze jednak, by na ich podstawie wyciągnąć wnioski na przyszłość – zaznacza.

 

Marzenia i wątpliwości

Wraz z wydaniem „Drzwi do przeszłości” ziściło się marzenie M. Ofman. Mieszkanka Ryk już w klasie siódmej szkoły podstawowej zastanawiała się nad własną twórczością. Na początku upust swojej inwencji dawała w wierszach. – Miały różną tematykę, m.in. mówiły o miłości i otaczającej przyrodzie – mówi pisarka. Ale ta forma artystycznej ekspresji nie do końca była zgodna z upodobaniami autorki. – Poezja nieszczególnie mnie wciągała. Uznałam, że zdecydowanie bliższa jest mi proza. Dlatego jako 13-latka zaczęłam zastanawiać się nad napisaniem w przyszłości własnej powieści – tłumaczy kobieta.

Sprecyzowane plany nie od razu jednak doczekały się realizacji. W głowie przyszłej pisarki pojawił się za to szereg wątpliwości. – Zadawałam sobie pytania, kto może pisać książki, czy ja do takich osób się zaliczam i czy w ogóle moja powieść się komuś spodoba. Przecież nigdy wcześniej nie wyróżniałam się, choćby pod względem polonistycznym – zauważa M. Ofman.

 

Wypełnić wolny czas

Echa marzeń z przeszłości odezwały się w życiu pani Moniki dopiero kilka lat temu. Po dziesięciu latach pracy w sekretariacie jednej ze szkół została zmuszona z niej zrezygnować ze względów zdrowotnych. Te okoliczności skłoniły ją do refleksji nad przyszłością. W rezultacie musiała pogodzić się ze zmianą dotychczasowego trybu życia. – Gdy przebywałam w domu, zaczęłam zastanawiać się nad zajęciem, które wypełniałoby mi wolny czas. Wtedy przypomniałam sobie o niespełnionym marzeniu pisarskim – opowiada M. Ofman.

Aby przejść od zamiaru do działania, trzeba było trochę przygotowań. Pani Monika nie mogła swobodnie korzystać z komputera, co z kolei znacznie utrudniało pisanie książki. – Nabyłam program udźwiękawiający, który jest niesamowicie pomocny osobom słabo widzącym. Jego główną zaletą jest to, że zapisany tekst zamienia na mowę – tłumaczy kobieta.

 

Czas na kolejną premierę

Dziś – gdy debiutancka powieść M. Ofman jest już gotowa i zyskuje coraz szersze grono czytelników – autorka stara się nie spoczywać na laurach. Pierwszy pisarski sukces zachęcił ją do próby wydania kolejnej publikacji. – Mam pomysł na następną książkę. Nawet już ją piszę. Też będzie opowiadała o życiu, miłości i wartościach. Pojawią się zupełnie nowe osoby, choć tematyka będzie podobna. Zmieni się natomiast odbiorca, bo nową książkę piszę z myślą o dorosłych kobietach. Choć śmiało będą mogły sięgnąć po nią również nastolatki – przekonuje autorka.

Zanim jednak kolejna powieść ujrzy światło dzienne, trzeba będzie poczekać. – Nie jest tak, że siedzę i piszę regularnie. Nie mam też od razu pełnej koncepcji, jak w szczegółach będzie wyglądała fabuła. Wątki kształtują się na bieżąco – tłumaczy M. Ofman. Wiadomo tylko, że akcja – podobnie jak w „Drzwiach do przeszłości” – będzie toczyła się w Rykach i okolicy, czyli w miejscach bliskich autorce.

Nie jest też wykluczone, że powstanie kontynuacja „Drzwi do przeszłości”. – Nakłaniają mnie do tego czytelnicy. Może dam się namówić – kończy pisarka.

Tomasz Kępka