Kościół
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Światło i hamulec bezpieczeństwa

Wyłączona komórka, milczenie, dużo modlitwy, rozmyślania i lektura Pisma Świętego - i tak przez kilka kolejnych dni. Wszak nic co dobre nie przychodzi bez wysiłku. Rekolekcje św. Ignacego stały się lekarstwem na zabieganie i bezradność oraz receptą na odnowę ducha.

Rekolekcje ignacjańskie, bo o nich mowa, stają się coraz bardziej popularne. Korzystają z nich nie tylko kapłani i osoby konsekrowane. Do domów prowadzonych przez księży jezuitów jadą też świeccy. Wyzwaniem jest nie tylko zasada milczenia. O wiele trudniejszą kwestią jest analizowanie swojego życia, wsłuchiwanie się w siebie i poznawanie głosu Boga, który przecież przemawia subtelnie i cicho. Przestępując próg rekolekcyjnego domu, za drzwiami zostawiamy naszą pracę, najbliższych, wszystkie ważne i ważniejsze sprawy. Jesteśmy tylko my i Bóg. I koniec… a w zasadzie początek. Z tych rekolekcji można wyjechać z nowymi pragnieniami, z Bożymi inspiracjami i być może innym pomysłem na życie. Rekolekcje ignacjańskie to dawanie szansy nie tylko sobie, ale też i Panu Bogu. W takich warunkach On może do nas mówić, a my możemy Go słuchać.

Pomoc dla szukających

– O rekolekcjach ignacjańskich dowiedziałem się od koleżanki z pracy, kiedy znalazłem się na pewnym życiowym rozdrożu. Rozwijałem kilka zainteresowań jednocześnie i w każde jakoś się angażowałem, aż doszedłem do punktu, w którym musiałem coś wybrać. To właśnie koleżanka Stasia poradziła mi, że kiedy ma się przed sobą kilka dróg i nie wiadomo, którą iść, bo wszystkie są dobre, należy skorzystać z ćwiczeń duchowych wg św. Ignacego Loyoli. Tak też zrobiłem. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł