Światowe Dni Miłosierdzia
Trudno zebrać myśli, gdy wspominam ŚDM. Przez głowę przelatują migawki dźwięków, obrazów i słów. Mam w pamięci rzesze uśmiechniętych ludzi, którzy śpiewają, pozdrawiają się wzajemnie i przybijają piątki. Nadal widzę rzekę ludzi zmierzających w upale na Campus Misericordiae.
Mam w pamięci różnokolorowe tłumy, które mijałam na dworcu i przystankach autobusowych. Z uśmiechem wracam do „bitwy” na piosenki, której byłam świadkiem w tramwaju. Po jednej stronie Polacy, po drugiej Francuzi; i po świecku, i religijnie. Nasi rodacy śpiewali takie szlagiery, jak „Szła dzieweczka do laseczka” czy „Hej sokoły”. Potem zjednoczyliśmy się i razem skandowaliśmy: „Mary Mama”, „Jesus Christ”, czy „Papa Francesco”. Na ulicach, jak echo, powtarzało się pytanie „Are you ready?”, które Ojciec Święty skierował wcześniej do młodych, zapraszając ich na ŚDM. Niesamowitym czasem była sobotnia adoracja Najświętszego Sakramentu odprawiona podczas czuwania. Dwa miliony młodych ludzi ze świecami w dłoniach wołało: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Trudno było się nie wzruszyć. Czy taka potężna modlitwa może pozostać niewysłuchana?
Przesłania – petardy
W pamięci i sercu pozostał też papież Franciszek. ...
Agnieszka Wawryniuk