Świątynia odzyska blask
Zofibór leży na granicy powiatów łukowskiego i radzyńskiego. Związana z miejscowością historia zakonu dominikanów, a także jedyne w Polsce sanktuarium poświęcone św. Zofii Wdowie (Rzymiance) czynią z tego miejsca unikat na skalę regionu. - Wiele osób mówi, że ten kościół ma coś w sobie, że jest przemodlony. Takich opinii daje się słyszeć coraz więcej - przyznaje proboszcz parafii ks. Jarosław Czech. Początki kościoła sięgają lat 1721-1722, gdy Franciszek Nowosielski, starosta łukowski, i jego żona Zofia z Gozdzkich, starościanka Stężycka, wznieśli i uposażyli w ziemię drewniany klasztor dla dominikanów.
Od imienia patronki część wsi należącej do zakonu nazwano Zofiborem, a kościół otrzymał wezwanie św. Zofii Wdowy.
W klasztorze mieszkało czterech zakonników. Prowadzili misje ludowe, zakładali bractwa, pracowali na roli. Równie ważną ich działalnością było propagowanie kultu świętych. Dlatego sprowadzili do Zofiboru relikwie m.in. św. Karola Boromeusza, św. Stanisława Kostki czy św. Feliksa. Żadne się nie zachowały, prócz obrazów świętych dominikańskich: Dominika i Wincentego Ferreusza oraz Matki Bożej i św. Zofii.
Budynek trzykrotnie płonął (1781, 1796, 1854). Obecny, wybudowany w latach 1852-54 dzięki staraniom przełożonego o. Franciszka Frydelskiego, stanowił pierwotnie część założenia klasztornego. Obok kościoła stały: drewniana dzwonnica, drewniany dom klasztorny, dom dla czeladzi, szopa, spichlerz i obora. Była też karczma i biblioteka.
Problemy klasztor przeżywał tuż po powstaniu styczniowym, gdy w ramach represji zakon mocą ukazu cara uległ kasacie. Zofibór na trzy lata stracił kapłana, a i ten przysłany – ks. Karol Ryttel miał ograniczone uprawnienia. Długo też trwało powoływanie parafii. Po wielu staraniach mieszkańców i rektora Stanisława Wojczulańskiego została ona utworzona w 1914 r.
Odsłonić dawną podłogę
Przez lata pamięć o zofiborskich dominikanach zatarła się. Pozostał jednak barokowy kościół i dzwonnica. Świątynia przykuwa oko drewnianymi detalami elewacji i wnętrza. – Budynek założony został jako kościół halowy z wydzielonym prezbiterium. Widoczne są wewnętrzne słupy w nawie głównej. Ściany zewnętrze wykonane są z bierwion i spięte tzw. kleszczami, które dekorują gzymsy. Drewniana konstrukcja dachu wykonana jest w technice krokwiowo-stolcowej z widocznymi znakami ciesielskimi. Uwagę zwracają również drzwi. Są zdobione rozetkami oraz elementami żelaznymi łączącymi poszczególne elementy okładziny. Widać w nich kunszt dawnych rzemieślników – zauważa Przemysław Alchimowicz, jeden z architektów pracujących nad projektem rewitalizacji kościoła.
Mówiąc o ciekawych elementach architektury, ksiądz proboszcz wskazuje na podłogę. – Obecnie jest ona wyłożona parkietem, ale pod nim znajdują się stare deski, dawno nieodsłaniane. Chcemy je zabezpieczyć i być może ukazać całość ponownie – akcentuje ks. J. Czech. Z podłogą wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. – Pod nią, dokładnie pod prezbiterium, znajduje się krypta. Wejście do niej jest obecnie nieczynne. Zajrzeć do podziemi można jedynie przez zewnętrzne okienko wentylacyjne – wyjaśnia. Istnieje pomysł, by na nowo odkryć zejście do krypty.
Duch Święty na suficie?
Ozdobą kościołów są ścienne malowidła. W przypadku Zofiboru też tak jest, zwłaszcza w prezbiterium. Zdobią je polichromie figuralne, prawdopodobnie z lat 40 XX w. A na ścianie wydzielającej skarbczyk, czyli za ołtarzem głównym, znajduje się dekoracja przestawiająca anioły wśród obłoków oraz glorię, która współgra z usytuowaniem ołtarza i stanowi z nim spójną dekorację. – Styl polichromii jest prosty, prowincjonalny, a technika malarska sugeruje raczej wykonawcę XX-wiecznego niż z czasu powstania świątyni. Anioły na ścianach za ołtarzami wydają się być namalowane w tym samym okresie, co dekoracje figuralne na ścianach bocznych prezbiterium, natomiast ich tło wskazuje na nieco wcześniejszą datę powstania – zauważa architekt. Nie wyklucza jednak, że w trakcje kolejnych lat mogło dojść do przemalowań. Istnieje prawdopodobieństwo, że pod wierzchnią warstwą farb kryją się starsze malowidła. Potwierdzają to badacze, jak i proboszcz. – Wiemy, że było malowidło na suficie, prawdopodobnie Duch Święty w postaci gołębicy. Teraz jednak pokrywa je biała farba – przyznaje ks. J. Czech.
Dla przyszłych pokoleń
– Jest to jeden z niewielu drewnianych zabytków sakralnych na naszym terenie – mówi o świątyni ks. Jarosław, który w Zofiborze jest od czterech lat. – Obiekt niszczeje w oczach. Potrzebuje natychmiastowego remontu. Dlatego podjąłem starania o rewitalizację. Będziemy ubiegać się o fubndusze na ten cel, choć nie jest to łatwe. Modlimy się więc do Boga, by nam dopomógł i by znaleźli się ludzie, którzy zechcą się tego dzieła podjąć w tych trudnych czasach – zauważa. W pomoc włącza się łukowskie starostwo oraz wójt Wojcieszkowa Agnieszka Cieślak, która znając szczegóły przeszłości świątyni, przekazała architektom wiele sugestii.
Prace nad projektem rewitalizacji trwają. – To dla nas ważne zadanie. Mamy obowiązek zachować tę architekturę dla przyszłych pokoleń – przekonuje P. Alchimowicz. – Badania wykazały, że drewniane elementy więźby dachowej i ścian zaatakowane są przez szkodniki. Część trzeba będzie więc wymienić, inne wzmocnić. Dodatkowo zabiegom konserwatorskim będą musiały być poddane drewniane ołtarze, ambona i prospekt organowy – oznajmia architekt.