Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Święci nie zarażają

Rozmowa z Marzeną Florkowską, współautorką książki pt. Święci nie zarażają. Siostra Faustyna. Ostatnie lata życia.

Kiedy pisaliśmy z mężem książkę, dotarło do nas też, iż pobyt w szpitalu był dla s. Faustyny okazją do obcowania z ludźmi świeckimi, odkąd jako 20-latka wstąpiła do zakonu i gdzie pozostała aż do śmierci. Rozmawiała z lekarzem, innymi pacjentami, także mężczyznami. A to ktoś przyniósł jej słoik z malinami, pomarańcze, ktoś inny kłosy zboża. Pisała, że słyszy, jak w sąsiedniej sali gra radio, narzekała, iż mężczyźni są bardziej gadatliwi niż kobiety. Zaprzyjaźniła się z innymi chorymi.

Wydaje się, że o św. Faustynie wiemy już wszystko. Skąd pomysł na książkę o ostatnich latach życia apostołki Bożego miłosierdzia?

Prawdę mówiąc, powód jest bardzo osobisty. Mieszkamy niedaleko Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II i czasami z mężem chodzimy na Mszę św. do przyszpitalnej kaplicy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie podczas swojej ośmiomiesięcznej hospitalizacji modliła się chora na gruźlicę św. s. Faustyna. Zaintrygowało nas to, ponieważ o tym okresie jej życia niewiele wiadomo. Zaczęliśmy więc szukać śladów świętej w tym miejscu, które przecież jest naznaczone jej obecnością i cierpieniem.

Tuż przed wyjazdem do szpitala na Prądniku w swoim „Dzienniczku” napisała: „Staram się, aby we wszystkim spełnić wolę Bożą, nie pragnę więcej wyzdrowienia niż śmierci, jestem zupełnie zdana na Jego nieskończone miłosierdzie” (Dz 794-795). W innym fragmencie czytamy: „Niedomagania fizyczne były szkolą cierpliwości dla mnie. Jezus tylko wie, ile wysiłków woli musiałam zrobić, żeby spełnić obowiązek” (Dz 37). Jak s. Faustyna znosiła swoją chorobę?

Ona naprawdę cierpiała. ...

MD

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł