Święci rodzą świętych
Opisy hagiograficzne jawią się jako hagada „ku pokrzepieniu serc”, w bliskim sąsiedztwie wspomnienia świata z baśni i legend, gdzie prawda miesza się z wytworami ludzkiej wyobraźni, rzeczywistość z marzeniami, które nie mają szans się spełnić. Tak rozumianą świętość zdaje się oddzielać od życia przepaść nie do przebycia. I to nie jest dobre.
Zbawienie to najważniejszy cel w życiu człowieka wierzącego. Nie ma wartości cenniejszej niż świętość. Dlatego Kościół stawia ją tak wysoko w hierarchii spraw. Wszystko, co w nim się dokonuje, ku niej ma prowadzić. Ale też całe jego wewnętrzne życie, nadzieja są czerpaniem ze świętości. Przede wszystkim z Najświętszego Boga, który nam się objawia, darowuje, umacnia i prowadzi ku sobie. On jest Źródłem, które nigdy nie wysycha. On powołuje do świętości każdego z nas. Rzecz w tym, że zajęci wielością spraw nie uznajemy za ważne, aby ów dar w sobie rozwinąć. Kościół jest grzeszny i zarazem święty – to nie tylko formułka teologiczna. Przekonanie wyrasta ze świadomości uświęcającej obecności Chrystusa w Mistycznym Ciele, jakim jest właśnie Kościół. Sami z siebie nic nie możemy zdziałać – On nas uświęca i prowadzi. ...
Ks. Paweł Siedlanowski