Opinie
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Święta laickość Europy?

Jeszcze ćwierć wieku temu wiele tematów - obecnie na stałe zakorzenionych w debacie publicznej - nie istniało. Nie wypadało publicznie mówić o własnych i cudzych preferencjach seksualnych. O planach przebudowy świata w kontekście definicji płci kulturowych wspominało się w kategoriach eksperymentu. Poprawność polityczna była toporna, z trudem maskowała rzeczywiste intencje.

Kłamstwo nie miało tak wyrafinowanej i wielopiętrowej struktury. Brakowało nośników, które szybko i sprawnie mogłyby je rozsiewać po świecie. Aktualnie wszystko się pozmieniało. Paradoksalnie wiele lat po oficjalnym zniesieniu cenzury dziś knebluje ona usta mocniej, niż miało to miejsce za czasów najbardziej ponurej komuny. Obowiązuje w gremiach, które na sztandary wyciągnęły hasła wolności i tolerancji. I dzieje się tak nie dlatego, że sztaby cenzorów dniem i nocą pilnują niepokornych - cenzura na niewyobrażalną skalę opanowała serca i umysły światłych i nowoczesnych ludzi. Spętała ich myślenie rodzajem przymusu, jakiego dotąd chyba jeszcze nie było. Zakuła w kajdany konwenansów i fobii. Wypaczyła myślenie.

Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać z panią Józefą Hennelową. Opowiadała o swojej pracy w „Tygodniku Powszechnym” w latach 50 ubiegłego stulecia, cenzurze, różnych dylematach. Wspomniała też o odwiedzinach w redakcjach i drukarniach za Odrą. „Pamiętam swoją pierwszą wizytę w NRD, w wydawnictwie w Lipsku drukującym książki religijne, dewocyjne, katechezy – mówiła. – Uderzyła nas szczególna sytuacja: zobaczyliśmy, co znaczy mieć cenzora w sobie! Nad nami w Krakowie czuwał pan, z którym można było się kłócić (zdarzało się, że spór przenosił się do Warszawy – zwykle przegrywaliśmy). Zachowywaliśmy w tym wszystkim poczucie wewnętrznej wolności. Redaktorzy w Czechosłowacji, NRD ciągle żyli w przeświadczeniu, że w każdej chwili nakład może być skonfiskowany, odrzucony. W praktyce z lęku często wycinali więcej, niż było potrzeba. Żyli w permanentnym strachu! Nikt nie stał nad ich głowami, a mimo to żyli sparaliżowani myślą, iż mogliby zrobić coś, co nie spodoba się władzy. Poza tym w pewnym momencie człowiek zaczyna się taką postawą zarażać (…)”. ...

Siedlanowski Ks. Paweł

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł