Święta nie dla każdego?
Świąteczny okres to wreszcie dogodna okazja do uświadomienia sobie, jak ważne są rodzinne więzi i wprowadzenia koniecznych zmian skutkujących poczuciem wewnętrznego spełnienia. Twierdzenie, że nie każdy lubi święta, Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog, odnosi przede wszystkim do ludzi samotnych i opuszczonych.
Nic w tym dziwnego, Boże Narodzenie to czas spędzany w gronie rodzinnym, wśród najbliższych, z którymi dzielimy się radością i obdarowujemy wzajemnie prezentami – komentuje z uwagą, iż poczucie osamotnienia w połączeniu ze świadomością, że inni cieszą się bliskością rodziny, tylko potęguje smutek i żal.
Pora to zmienić
Są też ludzie, którzy nie lubią świąt mimo posiadania licznej rodziny, a spotkania w gronie najbliższych traktują jak przykry obowiązek. Dlaczego? – W takiej rodzinie nie ma psychicznej więzi między domownikami, brakuje otwartości i szczerej rozmowy – tłumaczy psycholog. – Wówczas, zamiast odpocząć, jesteśmy zmęczeni, w miejsce radości pojawia się przygnębienie, zamiast umocnienia rodzinnej więzi czujemy się przejedzeni i ociężali – diagnozuje. – Jeśli tak jest w naszym domu – pora to zmieniać – apeluje, podkreślając, iż liczne prezenty nie zastąpią dzieciom miłości, nawet najsmaczniejszy barszcz z uszkami – życzliwej rozmowy, a wspólne oglądanie telewizji nie stworzy atmosfery bliskości. – Święta to czas, gdy rodzina może być razem, kiedy rodzice zajęci na co dzień pracą i obowiązkami mają okazję do rozmowy czy zabawy ze swoimi dziećmi – akcentuje.
Głos sumienia
Niestety – jak zauważa E. Trawkowska-Bryłka – trudno być dobrym rodzicem, żoną, mężem, babcią czy teściową… tylko od święta. – Jeśli na co dzień, zamiast rozmowy, jest jedynie wymiana komunikatów, w miejsce wspólnej modlitwy – tylko „chodzenie” do kościoła, nie staniemy się nagle innymi ludźmi. Nie oczekujmy zatem, że kolejna Wigilia w cudowny sposób odmieni nasze życie i uporządkuje rodzinne relacje – uwrażliwia. – Jeżeli sumienie podpowiada nam, że czas na zmiany, nie wahajmy się wprowadzić ich w życie już teraz i bądźmy dobrymi ludźmi przez cały rok. Może trzeba ograniczyć pracę czy rozrywki poza domem, by mieć więcej czasu dla dzieci? Może warto pojednać się z sąsiadem, z którym nie rozmawiamy od lat? – podpowiada, puentą czyniąc przypomnienie, że jeśli nasza codzienność się zmieni, także święta mają szansę odzyskać swój duchowy i rodzinny wymiar.
3 PYTANIA
Elżbieta Trawkowska-Bryłka – psycholog
„W święta nikt nie powinien być sam!” – powtarzamy. Czym tak naprawdę jest samotność?
Chrześcijański psycholog Craig Ellison rozróżnił trzy typy samotności: emocjonalną, społeczną i egzystencjalną. Pierwsza spowodowana jest brakiem bądź całkowitą utratą bliskiej relacji emocjonalnej z drugą osobą. Ludzie osamotnieni emocjonalnie czują się nieszczęśliwi, ponieważ usilnie pragną nawiązać głęboką relację z innymi, mimo to z różnych powodów nie udaje im się tego osiągnąć. Samotność społeczna z kolei oznacza poczucie bycia obcym, nieakceptowanym i niezrozumiałym w swoim środowisku. Ostatnią ze wspomnianych typów samotności, tj. egzystencjalną, przeżywamy na płaszczyźnie duchowej. Przejawia się ona pustką, niepokojem i poczuciem bezsensu życia. Zdarza się, że osobom, które – sądząc po ludzku – osiągnęły wszystko, a więc mają zdrowie, miłość i pieniądze, wciąż czegoś brak… Pustkę egzystencjalną może zapełnić jedynie Bóg, który wpisał w serce każdego człowieka tęsknotę za prawdą i pięknem. Doskonale oddają ten stan duszy słowa św. Augustyna: „Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże…”.
Zatem samotność to efekt cierpienia wywołanego brakiem więzi z innymi ludźmi i Bogiem?
Oczywiście chodzi o samotność niszczącą, bolesną, będącą źródłem niezadowolenia i frustracji, a nie styl życia człowieka, który jest konsekwencją jego wolnego i świadomego wyboru. Samotność doświadczana wbrew swojej woli pociąga za sobą wrażenie wewnętrznej pustki połączonej ze zniechęceniem i niepokojem. Towarzyszy jej też zazwyczaj silne pragnienie bycia potrzebnym. Ludzie samotni czują się często odrzuceni i niechciani, nawet gdy przebywają wśród ludzi. Taki stan może prowadzić do utraty sensu życia, rozpaczy i depresji.
Jak pokonać samotność?
Ktoś trafnie powiedział, że samotność polega nie tyle na tym, że swój ciężar dźwigam sam, ale raczej na tym, że dźwigam wyłącznie własny ciężar. Często sposobem na pokonanie wewnętrznego bólu jest właśnie otwarcie się na drugiego człowieka i jego problemy. I choć nie zawsze jesteśmy w stanie odmienić swoje życie, to zawsze możemy zmienić nasz stosunek do życia.
WA