Święto ludzi pracy
„Praca ludzka nie może być traktowana tylko jako siła potrzebna dla produkcji – tak zwana „siła robocza”. Człowiek nie może być widziany jako narzędzie produkcji. Człowiek jest twórcą pracy i jej sprawcą. Trzeba uczynić wszystko, ażeby praca nie straciła swojej właściwej godności. Celem bowiem pracy – każdej pracy – jest sam człowiek”. (Jan Paweł II, Legnickie Pola, 2 czerwca 1997 r.)
Okazuje się bowiem, że choć żyjemy w XXI w., to w wielu firmach, przedsiębiorstwach, a szczególnie handlu panuje wyzysk. Wprawdzie zjawisko to we współczesnym społeczeństwie zostało przezwyciężone, przynajmniej w tych formach, które analizował i opisywał Marks, to jednak wciąż jest obecne.
Zazwyczaj przejawia się ono w takich sposobach zatrudniania, które nie dość, że nie gwarantują pracownikowi żadnych praw, to jeszcze zniewalają go poczuciem tymczasowości i lękiem przed utratą pracy.
Jak wynika z najnowszych danych Państwowej Inspekcji Pracy, pracownicy nie tylko harują po godzinach, ale nie są w stanie nawet wyegzekwować należnego im urlopu. W wielu firmach wypoczynek dłuższy niż tydzień stał się niedostępnym luksusem.
Ponadto bezrobocie, troska o byt powodują, że człowiek godzi się na jakiekolwiek zatrudnienie. A co za tym idzie, często również na upokorzenia, marne wynagrodzenie i dyspozycyjność przez całą dobę.
Handel wyzyskiem stoi?
Kto jest najczęściej wyzyskiwany w pracy? Na ten temat nie ma jednolitych badań, bo ci naprawdę wyzyskiwani nie skarżą się na pracodawców. Mają niskie kwalifikacje, brakuje im doświadczenia, dlatego godzą się na wyzysk i spełnianie wszystkich życzeń pracodawcy, byle nie trafić na bruk. Inspektorzy pracy potwierdzają jednak, że najczęściej wyzyskiwani są pracujący w handlu (to oni skarżą się na pracodawców najczęściej, ale nieznana jest skala wyzysku wśród tych, którzy nie składają pozwów). ...
MD