Świętość dla każdego
Może to dziwnie zabrzmi, ale gdyby święci nie mieli wad, nie zostaliby świętymi. Nikt się nie rodzi świętym. Świętość to powołanie, do którego zaproszony został każdy z nas. Bóg nie powołuje świętych, lecz uświęca powołanych. Bałbym się myśleć, że jest jakiś święty bez wad. Jeśli one są, to jest nad czym pracować, z czego się poprawiać. Wielu świętych przystępowało do sakramentu pojednania co tydzień. Nie świadczy to o ilości grzechów, ale raczej o pracy nad sobą, wrażliwości sumienia. Gdybyśmy oceniali tylko „po ludzku”, nikt nie miałby szansy zostać świętym. A tymczasem: Piotr zaparł się Chrystusa, Mateusz był zdziercą podatkowym, Maria Magdalena uprawiała najstarszy zawód świata, Tomasz był niedowiarkiem, Marta nerwowa, Paweł - zabójcą i prześladowcą Kościoła.
Wiem, że Ojciec nosi przy sobie relikwie świętych. Do czego dzisiaj tak naprawdę potrzebni nam są święci?
Rzeczywiście ci, którzy mnie trochę znają, wiedzą, że zawsze mam przy sercu relikwie któregoś ze świętych. Często są to patronowie danego dnia lub spraw, w których rozwiązaniu wzywam ich pomocy. Zabieram ich, gdy idę do ołtarza, konfesjonału, na trudną rozmowę czy po prostu spacer. Świadomość, że ci, którzy nas wyprzedzili w pielgrzymce wiary, towarzyszą nam w codzienności, sprawia, iż głębiej patrzymy na to, co nas spotyka. Dla człowieka wierzącego relikwie stanowią znak obecności tych, których Kościół daje nam za wzór życia. Dla niewierzących będzie to niemający znaczenia fragment ubrania, włos albo cząsteczka kości osoby zmarłej. Wszystko zależy od poziomu naszej wiary. Gdybyśmy postrzegali świętych jedynie przez pryzmat „przydatności”, spłycilibyśmy bardzo temat. Oni przypominają nam o tym, że świętość nie jest zastrzeżona dla wybranej grupy, stanu czy wieku. Na mocy sakramentu chrztu św. każdy chrześcijanin powołany jest do świętości.
Którzy święci są Ojcu szczególnie bliscy i dlaczego?
Z dzieciństwa pamiętam, że nad łóżkiem obok obrazka Anioła Stróża wisiał wizerunek św. Teresy od Dzieciątka Jezus, a ja zadręczałem tatę pytaniami o tę świętą. W liceum przeczytałem książkę o św. Janie Marii Vianneyu, który zachwycił mnie przykładem życia i posługi. Potem przyszła fascynacja św. Franciszkiem. On niewątpliwie przyczynił się do wyboru mojej życiowej drogi. Podziwiam św. Faustynę i rozczytuję się w „Dzienniczku” – gdy skończę, zaczynam od nowa. Bliscy są mi – szczególnie w kontekście posługi w konfesjonale – św. o. Pio oraz patron dusz w czyśćcu cierpiących św. Mikołaj z Tolentino. Gdy poznałem tego świętego kapłana, zawsze proszę wiernych przy spowiedzi, aby ofiarowali Komunię św. za dusze czyśćcowe. Bardzo bliska memu sercu jest św. ...
Jolanta Krasnowska