…świętych swoich ma już lud podlaski!
Ks. prof. Kazimierz Matwiejuk: - Moje wspomnienie beatyfikacji unickich męczenników z Pratulina ma dwie płaszczyzny. Pierwsza to przeżycia bardzo osobiste. Pielgrzymowałem do Rzymu z alumnami Wyższego Seminarium Duchownego. Byłem opiekunem grupy, która podróżowała moim autokarem. Dostąpiłem też zaszczytu koncelebrowania pod przewodnictwem papieża Jana Pawła II Mszy św. beatyfikacyjnej.
W pamięci pozostał ogromny wysiłek chorego Ojca Świętego, czasem wyrażony w grymasie bólu. Po uroczystościach papież został odwieziony do szpitala.
Druga płaszczyzna wspomnień wiąże się z moją odpowiedzialnością za asystę liturgiczną. Stanowili ją klerycy naszego seminarium. Jej szczegóły zostały dopracowane w Rzymie pod okiem ceremoniarzy papieskich, zwłaszcza ks. prałata Mariniego. Natomiast „słodki ciężar” przygotowania celebracji Eucharystii dziękczynnej za beatyfikację, najpierw w Bazylice św. Piotra, następnie w bazylice św. Pawła za Murami i na Monte Cassino, stał się moim udziałem. Wspomnienia są radosne, tym bardziej że wśród beatyfikowanych jest mój pradziadek ze strony mamy – Konstanty Łukaszuk. Ufam jego wstawiennictwu.
Pokazały włoskie telewizje
Ks. dr Piotr Paćkowski: – Kiedy dotarła do nas informacja o beatyfikacji unitów, ruszyły przygotowania. Wtedy też padła propozycja, żeby na uroczystości do Rzymu pojechał chór z diecezji; zwrócił się z tym do mnie bp Jan Wiktor Nowak. Byłem wówczas świeżo po studiach muzykologicznych, nie prowadziłem chóru. Natomiast od wielu lat prowadziłem warsztaty muzyczne dla młodzieży skupionej w Ruchu Światło-Życie i związanej z pieszą pielgrzymką na Jasną Górę. Zaproponowałem więc, że stworzymy chór z całej diecezji. ...
Małgorzata Kołodziejczyk