Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Sygnał to nie fanaberia

Jak reagować, gdy na drodze spotkamy karetkę jadącą na sygnale, mówi Leszek Szpakowski, dyrektor SPOZOZ „RM MEDITRANS” w Siedlcach.

Czy kierowcy wiedzą i pamiętają, że karetka jadąca na sygnale ma pierwszeństwo na drodze?

W zasadzie na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Patrząc na nasze długoletnie doświadczenie, możemy powiedzieć, że różnie bywa. Generalnie pojazdy ustępują pierwszeństwa, ale – niestety – nie jest to regułą.

Wynika to z nieznajomości przepisów ruchu drogowego?

Tak, ale nie tylko. Nie chcę nazywać rzeczy po imieniu, ale można powiedzieć, że też z głupoty. Często mamy do czynienia z sytuacją, gdzie kierowca jedzie ze słuchawkami na uszach i po prostu nie słyszy karetki, bo np. słucha radia. Taki klasyczny przykład mieliśmy trzy lata temu, kiedy doszło do wypadku na ul. Brzeskiej w Siedlcach. Pojazd wyjeżdżał co prawda z ulicy, która miała pierwszeństwo, ale nie ustąpił pierwszeństwa karetce jadącej na sygnale i doszło do kolizji. Kierowca się tłumaczył, że miał słuchawki na uszach. Dla mnie takie tłumaczenie jest trochę dziecinne. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, ale szkody materialne były duże, bo karetka była rozbita i tamten samochód też.

Jakie nietypowe sytuacje jeszcze Pan zapamiętał?

Kiedyś pod tzw. mostem łukowskim w Siedlcach jedna z kobiet, kiedy usłyszała sygnał dźwiękowy, zatrzymała się pod mostem. Na pytanie: „dlaczego się Pani zatrzymała?”, odpowiedziała: „bo karetka jedzie”. Ale o tym, że karetka nie może przejechać, bo zostało metr przestrzeni, już nie pomyślała. Czasami są to sytuacje wręcz humorystyczne. Generalnie mogę powiedzieć, że w większości przypadków kierowcy ustępują pierwszeństwa przejazdu, ale zdarzają się różne sytuacje powodujące wydłużenie czasu dotarcia.

Niektórzy kierowcy uważają się za bardzo sprytnych i „podczepiają się” pod jadącą karetkę…

Zdarzają się i takie sytuacje. Ja sam też uczestniczyłem w takim zdarzeniu. Jechałem samochodem służbowym za karetką, bo jechaliśmy do zdarzenia, i między nas „wciął się” taki kierowca. Korzystał z tego przywileju ładnych parę kilometrów. Zawiadomiłem przez radiostację policję i zatrzymano go. Nie wolno tak robić, bo to jest bardzo niebezpieczne. Ja jechałem na sygnale, karetka jechała na sygnale, a między nas włączył się pojazd, który nie powinien tego robić.

Jak powinniśmy zatem zachować się, kiedy nadjeżdża karetka?

Przede wszystkim kierowca powinien ustalić, z którego kierunku karetka nadjeżdża. Jest to kluczowy element zachowania w dalszej części ruchu drogowego. Jeżeli karetka jedzie za nami, słyszymy ją i widzimy w lusterku, to staramy się ustąpić pierwszeństwa w taki sposób, żeby karetka mogła mieć ciągłość ruchu. Bo zdarzają się takie sytuacje, że jeden pojazd zjeżdża w lewo, drugi w prawo, trzeci znowu w lewo, czwarty się zatrzymuje i nie wiadomo, jak karetka ma wtedy przejechać. Będąc uczestnikami ruchu drogowego, musimy obserwować, jak się rozwija sytuacja na drodze. Musimy ocenić realnie, czy ambulans może przejechać bezkolizyjnie obok nas. Czasami trzeba zjechać na chodnik, na pobocze, a czasami nawet przyspieszyć, żeby za te 20-50 m ustąpić pierwszeństwa. To są bardzo ważne sytuacje, bo nam zależy na tym, aby jak najszybciej dojechać do zdarzenia. Wezwanie karetki to sytuacje, w których jedziemy ratować życie. I wcale nie chodzi o to, żebyśmy jechali z prędkością kosmiczną, ale żebyśmy przejechali płynnie, bez stania w korkach. To jest dla nas kluczowe, kiedy poruszamy się pojazdem uprzywilejowanym. Także kiedy karetka jedzie naprzeciwko nas, również musimy ocenić sytuację. Jeżeli wjeżdżamy z boku czy z drogi podporządkowanej i mamy zielone światło, też musimy ustąpić pierwszeństwa karetce.

Kierowcy karetek są przygotowani w szczególny sposób na te wszystkie nieprzewidywalne sytuacje?

Nasi kierowcy są szczególnie uczulani przeze mnie w tej materii, bo ja – jako egzaminator na prawo jazdy – szkolę i douczam. Przeprowadzamy szkolenia przypominające zasady ruchu drogowego. Uczulam kierowców, że wjeżdżając na skrzyżowanie przy czerwonym świetle powinni ocenić sytuację i zachować tzw. szczególną ostrożność, która jest podstawą do przejechania na czerwonym świetle. Bo ustawa dopuszcza przejechanie na czerwonym świetle, pod warunkiem że nie spowoduje się z tego powodu kolizji. Dlatego kierowcy mają obowiązek obserwowania sytuacji na skrzyżowaniu, czy ktoś jednak z prawej lub lewej strony, mając otwarty kierunek ruchu, nie wjedzie. Kluczowe dla nas jest, żeby udrożnić ruch, który umożliwi płynny przejazd.

Czy zdarzyło się, że ktoś pozwał was do sądu za taki wypadek?

Nie mieliśmy takiego zdarzenia. Na szczęście tych kolizji jest bardzo mało. Jedna miała miejsce w 2011 r. Mieliśmy też kolizję, gdzie uderzył w nasz ambulans jadący na sygnale obcokrajowiec. Wyjechał z ulicy podporządkowanej, więc i tak miał obowiązek się zatrzymać – niezależnie od tego, czy karetka jechała na sygnale, czy nie. Na szczęście nic się nie stało, natomiast sprawca był tym bardzo poruszony i przepraszał.

O czym powinni pamiętać kierowcy, gdy usłyszą sygnał pogotowia ratunkowego?

Jeżeli karetka jedzie na sygnale, to się spieszy: jedzie do wypadku, z chorym do szpitala albo z krwią lub narządami. Nie ma znaczenia, jakie zadanie w danym momencie ona wykonuje. Wiadomo, że używanie sygnałów dźwiękowych jest obwarowane pewnymi zasadami i nie używa się ich ot tak, by dojechać szybciej do sklepu. To jest niedopuszczalne.

Dziękuję za rozmowę.

JAG