Aktualności
Syn umiłowany

Syn umiłowany

Dzisiejsza liturgia słowa zaprasza nas, byśmy w modlitewnym skupieniu zatrzymali się nad fragmentem 17 rozdziału Ewangelii Mateusza.

Oto sześć dni od pierwszej zapowiedzi męki i zmartwychwstania (Mt 15,21-23) oraz wezwania uczniów, by naśladując Go, nieśli swój własny krzyż (15,24-28), Jezus wraz z Piotrem, Jakubem i Janem udaje się na wysoką górę (Tradycja wskazuje na Górę Tabor – 588 m n.p.m). Trzej apostołowie byli pośród pierwszych powołanych uczniów (4,18-22), oni także pojawią się w scenie modlitwy Jezusa w Getsemani (26,37). Teraz natomiast mają być świadkami wydarzenia, w czasie którego zamanifestowana zostanie boska tożsamość Pana. Na szczycie góry Jezus fizycznie przemienia się wobec uczniów. Jego „jaśniejąca jak słońce” twarz oraz szaty „białe jak światło” przywołują starotestamentalny opis wyglądu Mojżesza, gdy wracał ze spotkania z Bogiem (Wj 34,29-35). Istnieje jednak istotna różnica między dwoma opisami. Podczas gdy twarz Mojżesza odbijała boską chwałę spotkanego przez niego Boga, oblicze Jezusa jaśnieje Jego własną chwałą. Niezwykła godność Jezusa zostaje podkreślona również przez fakt, że po chwili obok Niego pojawia się właśnie Mojżesz, a także Eliasz. Postaci te symbolizują prawo i proroków, czyli całość starotestamentalnego Objawienia. Ponadto Mojżesza i Eliasza wzajemnie wiele łączy z Jezusem. Obydwaj czynili niezwykłe znaki, pościli przez 40 dni (Wj 24,18; 1 Krl 19,8), byli odrzuceni przez Izraela, a także ujrzeli chwałę Bożą na górze Synaj (Wj24,16-18; 1 Krl 19,8-12). Prócz tego starotestamentalne teksty obu mężów umieszczają w kontekście eschatologicznym: zapowiadają powrót Eliasza (Ml 3,23-24) oraz pojawienie się proroka podobnego do Mojżesza (Pwt 18,15-19). Wszystkie te fakty wskazują, że w ekonomii Starego Testamentu Mojżesz i Eliasz pełnią funkcję typu, czyli zapowiedzi Tego, z którym teraz rozmawiają na wysokiej górze. Potwierdzają to słowa Boga Ojca padające ze świetlanego obłoku: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,5; por. 3,17). Jezus z Nazaretu jest zatem Synem Boga, który wypełniając prawo i proroków (5,17), poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie doprowadzi historię zbawienia do końca. Kto chce być uczestnikiem tego dzieła, wezwany jest do posłuszeństwa Jego nauce. Czy mogę o sobie powiedzieć, że jestem uczniem Jezusa? W czym się to przejawia? Co z Jezusowego nauczania sprawia mi największą trudność?

KS. RAFAŁ PIETRUCZUK